Rodzić w wieku czterdziestu siedmiu lat? Wszystko, co musisz wiedzieć o późnym macierzyństwie

polregion.pl 1 tydzień temu

Rodzić w czterdzieści siedem lat?

Oszalałaś? W twoim wieku to już nie pora na dziecko! krzyczała przyjaciółka i koleżanka z pracy, Weronika.

A co mam zrobić, Wera? Dziecko już jest wzruszyła ramionami przyszła mama, Katarzyna.

Jak to co? Mówisz jak jakaś staruszka z przedwojennej wsi! Jest masa sposobów, żeby się tego pozbyć. Tabletki, zabieg

Wera, nie zabiję dziecka! przerwała jej ostro Kasia. choćby nie wiem, czy donoszę. Ale jeżeli Bóg da urodzi się.

No to już sobie radź machnęła ręką Weronika. Głupia jesteś!

Katarzyna wracała do domu zmartwiona. Żałowała, iż od razu powiedziała o ciąży przyjaciółce, a nie Zbigniewowi. Ale jednocześnie cieszyła się, iż podjęła decyzję. Uwagi Wery tylko ją utwierdziły dziecko musi się urodzić. Teraz musiała powiedzieć o tym matce i dorosłemu już synowi, Bartoszowi.

Nie bała się rozmowy ze Zbyszkiem. Od dawna marzył o dziecku, odkąd tylko się zeszli.

Razem mieszkali od dziesięciu lat, od kiedy Kasia rozwiodła się z pierwszym mężem, ojcem Bartka. Rozwód poszedł gwałtownie na sądzie choćby nie musiała tłumaczyć powodów, bo Marcin stawił się pijany. Sędzia zadała mu parę pytań, po czym sucho oznajmiła: Wszystko jasne. Pozwalam na rozwód z tym pijakiem nie ma co dyskutować.

Tego samego dnia Marcin zniknął z jej życia, wcześniej oznajmiając, iż alimentów płacić nie zamierza.

Kasia choćby nie walczyła. Była po prostu wdzięczna, iż w końcu uwolniła się od tego ciężaru. Po rozwodzie odetchnęła z ulgą i postanowiła, iż już nigdy nie zwiąże się z żadnym mężczyzną.

Ale niedługo w ich zakładzie pojawił się Zbyszek. Od razu zaczął się u nią zalecać trochę niezdarnie, ale Kasi się to podobało. Miesiąc po poznaniu zaczęli się spotykać. Kolejny miesiąc później Kasia przedstawiła Zbyszka jedenastoletniemu Bartkowi. Od razu się zaprzyjaźnili.

Wujku Zbyszku, wpadaj do nas jeszcze poprosił chłopiec.

Dobrze, przyjdę.

I rzeczywiście przyszedł, przyniósł Bartkowi prezent i słodycze. A niedługo zaczął zostawać na noc. Kasia choćby nie zauważyła, kiedy zamieszkali razem.

Kasiu, urodź mi córeczkę poprosił Zbyszek po roku wspólnego życia. Miała wtedy trzydzieści osiem lat i uważała, iż to za późno. Zawstydzona, tylko wzruszyła ramionami ale potem poszła do lekarza i założyła spiralę.

Gdy zaczęli rozmawiać o dziecku, była żona Zbyszka wyjechała do sanatorium, ale ich córka, Ola, nie mogła jechać zachorowała.

Weź Olę na kilka dni do siebie poprosiła Kasię.

Ta nie protestowała. Dziewczynka była miła i grzeczna. Tylko teraz była żona dzwoniła codziennie z sanatorium, pytając, jak tam w domu. Zbyszek szczegółowo relacjonował. Kasi wydało się, iż między nimi znów coś iskrzy. Bała się go stracić, więc postanowiła urodzić mu córkę żeby na pewno nie wrócił do eks.

Jednak po usunięciu spirali upragniona ciąża nie nadchodziła. Kasia poszła do lekarza, zrobiła badania. Nic nie wykryto. Zasugerowano sprawdzenie męża. Ale Zbyszek już wtedy stwierdził, iż dzieci im niepotrzebne:

Nie pójdę do żadnej poradni! jeżeli nie wychodzi, to może tak ma być. Będziemy wychowywać Olę i Bartka, czekać na wnuki.

Choć Kasia próbowała go namówić, Zbyszek odmawiał. W końcu się pogodziła z sytuacją. A tu proszę bardzo!

Sześć tygodni. Ciąża rozwija się prawidłowo. Słyszalne bicie serca

Jak ja donoszę dziecko w czterdzieści siedem lat? zapytała lekarza.

Doświadczona ginekolog uśmiechnęła się:

Nie jest pani pierwszą ani ostatnią. Kobiety rodzą, wychowują Choć to pani decyzja.

Kasia wahała się, więc najpierw powiedziała Weronice. A po nieprzyjemnej rozmowie z nią podjęła decyzję.

Nie! Nikt mnie nie przekona! Urodzę tę córkę! I nikt mi nie zabroni dać jej życia! myślała, idąc do domu. Po drodze zadzwoniła do Zbyszka, ostrzegając, iż ma istotną sprawę.

Co się stało? zapytał, gdy tylko weszła.

Nie mi. Nam. Zostaniemy rodzicami.

Jesteś w ciąży?

Sześć tygodni. Byłam dziś na USG.

O rany, Kasiu! Ale nam już prawie po pięćdziesiątce! Jak to wychowamy?

Zbyszek! Jak? A no jak! Chociaż ty byś mnie wsparł!

Ależ ja się cieszę! Tylko się zmartwiłem opamiętał się. Masz rację. Wychowamy! Akurat myślałem o warsztacie w twojej przybudówce. Będę dorabiał. Teraz mam dodatkową motywację.

Świetnie. Będą nam potrzebne pieniądze.

Zdobytą od męża pewność Kasia postanowiła wykorzystać następnego dnia, mówiąc matce o ciąży. Ponieważ ta sama urodziła ją prawie w czterdzieści lat, sądziła, iż zrozumie. Ale reakcja była inna:

Wiesz, iż w twoim wieku ryzyko urodzenia chorego dziecka jest znacznie większe? Przerywaj, póki czas.

Mamo, jak możesz? Nie chciałabyś poniańczyć się z wnuczką?

Gdzie mi do niańczenia? niedługo sama będę potrzebowała opieki!

Daj spokój! Jesteś w świetnej formie!

Głupoty gad

Idź do oryginalnego materiału