Rzeczniczka Praw Dziecka zabrała głos w sprawie tablic alimentacyjnych. Faceci się wściekną

mamadu.pl 7 godzin temu
Tablice alimentacyjne są już nieaktualne. Po burzy, jaką wywołały umieszczone w nich kwoty, Ministerstwo Sprawiedliwości wycofało się z tego pomysłu i ma go dopracować. Teraz głos w tej sprawie zabrała Rzeczniczka Praw Dziecka. Jej zdaniem tablice są potrzebne, bo zbyt wielu ojców nie płaci na utrzymanie swoich dzieci.


Alimenty to temat, który w Polsce zawsze wywołuje gorącą dyskusję. Głównie dlatego, iż wiele osób uchyla się od obowiązku płacenia na swoje dzieci, a kolejne ekipy rządzące nie mają pomysłu, jak skutecznie ich do tego skłonić.

Tablic alimentacyjnych nie będzie. Na razie


Tym razem jednak z ostrą krytyką spotkał się pomysł, który miał pomóc sędziom w ustalaniu sprawiedliwych kwot świadczeń na dzieci. Chodzi o opublikowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości tablice alimentacyjne, w których znalazły się orientacyjne stawki w zależności od wieku i dochodu brutto osoby płacącej alimenty.

Ministerstwo zaznaczyło, iż nie jest to sztywny cennik, ale narzędzie pomocnicze, którym sędziowie mogą, ale nie muszą się sugerować. Nie powstrzymało to jednak krytyki, głównie ze strony ojców po rozwodzie. Wskazywali oni, iż stawki są absurdalnie wysokie, a stosowanie tablic skończy się falą bankructw, a choćby samobójstw wśród mężczyzn.

Krytyka okazała się skuteczna. "W związku z licznymi uwagami Ministerstwo Sprawiedliwości wycofało materiał pomocniczy dla sądów, jakim jest tablica alimentacyjna. Resort będzie prowadził dalsze prace oraz konsultacje nad tym projektem, aby go dopracować i wyjaśnić wszelkie wątpliwości" – oświadczył rzecznik prasowy resortu w rozmowie z Business Insiderem.

Tablice są potrzebne. Dla dobra dzieci


Ten krok wstecz nie spodobał się Rzeczniczce Praw Dziecka. Jej zdaniem tablice alimentacyjne są niezbędne, bo prawdziwym problemem w Polsce nie są zbyt wysokie alimenty, ale to, iż wiele osób nie płaci na swoje dzieci.

"Alimenty to nie luksus. Dzieci mają prawo do godnego i dobrego życia. Zbyt wiele dzieci martwi się o swoją teraźniejszość oraz przyszłość. Każde rozwiązanie zmierzające do poprawy sytuacji dzieci w tym zakresie jest ważne. Tablice alimentacyjne czy alimenty natychmiastowe" – napisała w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku.

Monika Horna-Cieślak przytoczyła też dane z raportu NIK, która badała skalę uchylania się od obowiązku płacenia alimentów. Wnioski były przerażające – w polskim prawie jest tyle luk, iż alimenciarze mogą bez konsekwencji unikać płacenia. „W efekcie w połowie 2021 roku kwota ich zadłużenia wobec funduszu wyniosła prawie 13 miliardów złotych” – przypomniała Rzeczniczka.

Tysiące dzieci nie dostaje pieniędzy. Dług idzie w miliardy


Przywołane przez nią dane są już mocno nieaktualne. w tej chwili kwota zadłużenie wobec funduszu wynosi już 16,8 mld zł, a na liście dłużników jest prawie 292 tysięcy osób. Ogromna większość z nich (94 proc.) to mężczyźni.

Właśnie dlatego zdaniem Rzeczniczki Praw Dziecka tablice alimentacyjne powinny jak najszybciej trafić do sądów rodzinnych. A krytycy tego rozwiązania powinni pamiętać, iż obecne przepisy są szkodliwe dla dzieci, a nie ojców.

"To ważne rozwiązania, które dzięki wspólnej dyskusji na pewno będą działaniem korzystnym dla dzieci. Dzieci mają prawo do godnego życia – wyliczanie, podważanie i umniejszanie ich potrzeb nie sprzyja budowaniu dobrego świata dla najmłodszych" – zaapelowała na koniec swojego oświadczenia Monika Horna-Cieślak.

Idź do oryginalnego materiału