Gdy byłam jeszcze w przedszkolu, podobał mi się pewien chłopiec – miał na imię Darek. Zawsze bawiliśmy się razem, a kiedy któreś z nas zachorowało, drugie bardzo tęskniło. Gdy poszliśmy do szkoły, Darek z rodziną przeprowadził się do innego miasta. Z czasem przestałam o nim myśleć, ale długo pamiętałam ten smutek po jego wyjeździe.
Po maturze dostałam się na studia i… jakie było moje zdziwienie, gdy na liście studentów w mojej grupie zobaczyłam znajome imię i nazwisko! Tak, to naprawdę był ten sam Darek. Gdy do niego podeszłam, na początku mnie nie poznał. Ale kiedy sobie przypomniał, podniósł mnie z euforii na ręce – dosłownie! Od tamtej pory byliśmy nierozłączni. Siedzieliśmy razem na wszystkich wykładach, rozmawialiśmy godzinami, aż w końcu stworzyliśmy prawdziwy związek.
Dziś minęło już piętnaście lat od naszego ślubu. Mamy dwójkę dzieci, a nasze małżeństwo wciąż pełne jest miłości, ciepła i wzajemnego szacunku.
A nasz rodzinny album… nie zaczyna się zdjęciami ze ślubu. Pierwsze fotografie to przedszkolne jasełka, zabawy mikołajkowe i wspólne występy z czasów, gdy mieliśmy po pięć lat. I to właśnie tę historię mój mąż z dumą opowiada każdemu, kto tylko chce słuchać. Bo to nasza bajka – prawdziwa i szczęśliwa.