Burton Latimer to niewielkie miasto w Anglii. Zaledwie 7000 mieszkańców, żadnych wielkich atrakcji, senna atmosfera, żeby nie powiedzieć nuda. Ale to właśnie o tej mieścinie w hrabstwie Northamptonshire piszą dziś wszystkie brytyjskie media.
Mamy działają razem, ojcowie też powinni
Uwagę dziennikarzy przykuł pomysł Sama Wattsa. Pomysł, który zrodził się z wkurzenia. Sam nieco ponad rok temu został ojcem. No i od razu zaangażował się w wychowanie syna. Zaczął zabierać go na spacery, z czasem też na plac zabaw.
Z tych wypraw z synem wracał zadowolony, ale i sfrustrowany. Bo wszędzie spotykał mamy z małymi dziećmi. One się umawiały na wspólne spacery, rozmawiały, wymieniały doświadczeniami. Ojców z wózkami nie widywał, jakby nie istnieli.
Sam się wkurzył i postanowił ich poszukać. Na lokalnym portalu z ogłoszeniami poinformował, iż zakłada ojcowską grupę spacerową "Dad's Doddle" i zaprasza tatusiów z dziećmi na wspólne przechadzki. Jak wyznał później w rozmowie BBC, pozazdrościł młodym mamom, iż mają tyle kontaktów towarzyskich i chciał, żeby lokalni ojcowie też mieli grupę, w której znajdą wsparcie.
Spacer na 40 ojców. A będzie więcej
Ojcowie z Burton Latimer i okolic wsparcia potrzebowali. Na pierwsze spotkanie, pod koniec czerwca, przyszło ich 19. Na kolejne, w lipcu, zjawiło się już 40. Niektórzy z niemowlętami w wózkach, inni z kilkulatkami. Na następnym spacerze będzie ich pewnie jeszcze więcej, bo internetowa grupa "Dad's Doddle" rośnie w siłę. Zapisało się do niej już prawie 700 osób.
Na grupie rozmawiają codziennie. O dzieciach, o sobie, w sumie to o wszystkim. "Żaden z nas nie znał się przed powstaniem zespołu, a teraz dogadujemy się tak, jakbyśmy znali się od lat" – stwierdził z dumą Watts.
Inspirujące, prawda? No to na co jeszcze czekasz. Skrzykuj ojców z okolicy i zakładajcie własną grupę spacerową czy tam piaskownicową. A może już taką macie? Dajcie znać.