Wykupiła droższy bilet. W samolocie czekało ją rozczarowanie. "Mam mniej praw od pani z dzieckiem"

gazeta.pl 1 tydzień temu
Natalia Maszkowska, znana w sieci także jako Nathallae, to popularna influencerka kulinarna. Jej wpisy i nagrania z uwagą śledzi wielu fanów, którzy ochoczą komentują to, co tworzy. Tak też było i tym razem, jednak tematyka posta nie dotyczyła kolejnego przepisu, a podróży samolotem. "Mając wykupiony droższy bilet, wyszło, iż mam mniej praw od pani z dzieckiem, która miała bilet podstawowy, a ja zapłaciłam za priority" - napisała.
Na swoim profilu facebookowym influencerka podzieliła się historią z bagażem w tle. Maszkowska, która wykupiła usługę Priority umożliwiającą pierwszeństwo wejścia na pokład i zabranie dwóch sztuk bagażu podręcznego, została poproszona przez obsługę o umieszczenie swojego dużego plecaka pod fotelem. To była dla niej dość kuriozalna sytuacja, bo przecież zapłaciła za to miejsce. "Zostałam poproszona przez stewardessę, żeby mój duży plecak dać sobie pod siedzenie, czyli finalnie coś, czego się nie da zrobić z tak dużym plecakiem, bo nie było nigdzie miejsca… Odmówiłam, bo po prostu czterogodzinny lot byłby jakimś dzikim koszmarem… Wtedy magicznie miejsce się znalazło" - napisała. Poczuła się dość niesprawiedliwie potraktowana przez przewoźnika. "Kobieta z dzieckiem, która nie miała wykupionej tej opcji, co ja miała więcej praw ode mnie" - twierdziła.


REKLAMA


Zobacz wideo Kiedy dziecko się zakrztusi. Przede wszystkim nie panikować. Działać!


Internauci podnieśli larum. Influencerka się tłumaczy
Wpis Maszkowskiej spotkał się z ogromną falą krytyki. Wielu internautów zarzucało jej brak empatii i zrozumienia dla rodzin podróżujących z dziećmi. "Ojojoj i co się takiego stało strasznego? Rozumiem, iż wykupiłaś jakąś opcję, iż ci się należy, iż bardzo cierpiałaś. Może wystarczy spojrzeć na sytuację z empatią wobec drugiego człowieka, proszę mi wierzyć, iż matce z dzieckiem jest dużo trudniej podróżować niż kobiecie w sile wieku. Ja tu widzę roszczeniową niunię" - napisała w komentarzu jedna z kobiet.


Influencerka kulinarna nie pozostała jednak dłużna i postanowiła wyjaśnić, z czego oburzenie. "W poście na nikogo nic złego nie powiedziałam, tylko napisałam, iż mając wykupiony droższy bilet, wyszło, iż mam mniej praw od pani z dzieckiem, która miała bilet podstawowy. Zapłaciłam za priority, czyli; pierwszeństwo [wejścia - red.] na pokład, plus dwie kabinówki, mimo iż miałam jedną, która również najwidoczniej mi się nie należała" - wyjaśniła sprawę.
Jakich czasów dożyliśmy, iż ja, jako osoba bez dzieci muszę się z tego tłumaczyć? Albo, żeby obce osoby w komentarzach pisały mi, iż mi się coś nie należy, a tamtej kobiecie tak, bo ma dziecko, a ja nie? Może dojdźmy do absurdu, iż jak ktoś nie ma dzieci, to powinien płacić dwa razy za bilety, a osoby z dziećmi mają wszystko za darmo? Czy jak? Może ktoś mnie oświeci?
- dodała w poście. Jej słowa wywołały mieszane reakcje wśród internautów. Część komentujących przyznało jej rację, podkreślając, iż posiadanie dzieci to odpowiedzialność, a nie przywilej, a tu w dużej mierze zawinił przewoźnik, "nierównym podejściem" do podróżnych.


Lot samolotem z dzieckiem. O tym warto wiedzieć
jeżeli chodzi o podróże liniami lotniczymi, to tu trzeba przyznać, iż każdy przewoźnik ma swoje zasady. Wiele firm zapewnia rodzinom z dziećmi do 23-miesiąca życia pierwszeństwo wejścia na pokład, a także możliwość zabrania bagażu do 5 kilogramów.


A co w przypadku Ryanair, czyli linii, którymi podróżowała Maszkowska? Jak dowiadujemy się ze strony przewoźnika, "niemowlęta (w wieku od 8 dni do 23 miesięcy włącznie) muszą podróżować liniami Ryanair w towarzystwie osoby w wieku co najmniej 18 lat (jedno niemowlę na jedną osobę dorosłą). Wszystkie niemowlęta muszą siedzieć na kolanach osoby dorosłej i nie kwalifikują się do oddzielnego limitu bagażu. Dopuszczamy jednak bagaż dziecięcy do 5 kg (wymiary: 45 x 35 x 20 cm) dla dzieci podróżujących na kolanach osoby dorosłej". Na stronie brak jednak informacji o tym, iż osoby z małymi dziećmi obsługiwane są przed pasażerami z tzw. priority, czyli wejściem na pokład przed resztą pasażerów.
A Ty? Co sądzisz o podejściu linii lotniczych do podróży z dziećmi? Napisz: anita.skotarczak@grupagazeta.pl.
Idź do oryginalnego materiału