Żona odebrała mi wszystko, choćby dziecko

newsempire24.com 23 godzin temu

Z Natalią w małżeństwie przeżyliśmy dekadę. Pracowaliśmy razem w laboratorium, więc większość czasu spędzaliśmy we dwoje. Gdy oznajmiła mi, iż jest w ciąży, unosiłem się w siódmym niebie. Marzyłem o dziecku tak bardzo, iż słowa nie oddawały tego uniesienia.

Lecz moja żona była prawdziwą karierowiczką. Nie śniła o macierzyństwie – śniła o stanowisku kierowniczym i górach złotówek. Gdy przez ciążę źle się czuła, musiała odsunąć się od ukochanej pracy. Wtedy zrozumiała, iż dziecko przekreśli jej plany.

Córeczka urodziła się dokładnie w terminie. Natalię natychmiast ogarnęła depresja poporodowa. Nienawidziła tego dziecka. Chciała je zostawić w szpitalu i wymazać z pamięci. Wrzeszczała na całe piętro, iż przez córkę straciła rok życia i wypadła z obiegu.

Jak to mówią – im dalej w las, tym więcej drzew. Gdy dostałem awans, żona wpadła w szał. Nie podchodziła do córki, choćby jej nie karmiła. Musiałem zatrudnić psychologa, bo czułem, iż to się źle skończy. Leki uspokajające działały, ale krótko. Oskarżała mnie, iż marnuje młodość, podczas gdy ja wspinam się po szczeblach kariery jej kosztem. Co więcej, twierdziła, iż to ona powinna dostać moje stanowisko.

Gdy wysłano mnie do Niemiec, bym otworzył nowy oddział, zaproponowałem, by pojechała z nami. Natalia odmówiła. Złożyła pozew o rozwód i odešła. Wyjechałem za granicę z córeczką. Potem dołączyła jeszcze moja matka, bo ktoś musiał zajmować się dzieckiem. Natalia wróciła na poprzednią pracę i do dziś próbuje wszystkim udowodnić, iż to ona zasługuje na moje stanowisko.

Tak, jest bystra i ambitna, ale rodzina to nie jej świat. Zrozumie kiedyś, iż szczęście nie leży w karierze – ale będzie już za późno.

Idź do oryginalnego materiału