Żona odeszła, zostawiając mnie z niemowlęciem

newsempire24.com 2 dni temu

Z żoną spędziliśmy w małżeństwie dziesięć lat. Pracowaliśmy razem w laboratorium, więc większość czasu byliśmy tylko we dwoje. Kiedy powiedziała mi, iż jest w ciąży, byłem w siódmym niebie. Marzyłem o dziecku tak bardzo, iż nie potrafiłem opisać tej euforii słowami.

Ale moja żona była prawdziwą karierowiczką. Nie marzyła o macierzyństwie. Ewa pragnęła stanowiska kierowniczego i finansowego dostatku. Gdy w ciąży źle się poczuła, musiała odejść od ukochanej pracy. Wtedy zrozumiała, iż dziecko przekreśli jej karierę.

Córeczka urodziła się w terminie. Żonę od razu dopadła depresja poporodowa. Nienawidziła dziecka. Chciała je zostawić w szpitalu i wymazać z pamięci. Krzyczała na cały oddział, iż przez córkę straciła rok życia i wypadła z obiegu.

Im dalej, tym gorzej. Kiedy dostałem awans, żona wpadła w szał. W ogóle nie podchodziła do córki, choćby jej nie karmiła. Musiałem zatrudnić psychologa, bo wiedziałem, iż to się źle skończy. Leki pomagały, ale tylko na chwilę. Oskarżała mnie, iż marnuje młodość, a ja kosztem niej piąłem się po szczeblach kariery. Co więcej, Ewa powtarzała, iż to stanowisko powinno być jej, nie mnie.

Gdy wysłano mnie do Niemiec otwierać nowy oddział, zaproponowałem, żeby pojechaliśmy razem. Ale Ewa odmówiła. Złożyła pozew o rozwód i odeszła. Wyjechałem za granicę z córeczką. Później dołączyła moja mama, bo trzeba było zająć się dzieckiem. Ewa wróciła na poprzednią pracę i do dziś próbuje wszystkim udowodnić, iż bardziej zasługuje na moje stanowisko.

Tak, jest mądra i odpowiedzialna, ale rodzina to nie jej droga. Zrozumie, iż szczęście nie tkwi w karierze, ale będzie już za późno.

Z tego wszystkiego nauczyłem się jednego – czasem choćby największa miłość nie przetrwa, gdy dwie osoby pragną zupełnie innych rzeczy.

Idź do oryginalnego materiału