Babcia musi się wyprowadzić, by ustąpić miejsca dla siostry, która wychodzi za mąż: łzy babci z powodu poczucia bycia niepotrzebną.

polregion.pl 12 godzin temu

Gdy moja siostra wychodzi za mąż, nie ma gdzie mieszkać, a babcia przeprowadza się do nas: Babcia płakała, czując, iż nikomu nie jest potrzebna.

Kiedy ja i Andrzej pobraliśmy się, od razu zaczęliśmy marzyć o własnym mieszkaniu. Mieszkaliśmy w małym miasteczku pod Poznaniem i liczyliśmy tylko na siebie. Moi rodzice nie mogli nam pomóc, a Andrzej wychowywał się u babci, Weroniki Stanisławy, i nie chciał wracać do jej domu. Z matką prawie nie utrzymywał kontaktu – pojawiała się tylko czasem, odwiedzając babcię. Andrzej był dla niej obcy – miała nowego męża i małą córeczkę, a syn dawno przestał się liczyć.

Wzięliśmy kredyt hipoteczny i pracowaliśmy jak wół. Chcieliśmy jak najszybciej spłacić część zobowiązania, by móc spokojnie planować dzieci. Andrzej pożyczył trochę pieniędzy od matki, ale gwałtownie oddaliśmy dług. Przez pięć lat oszczędzaliśmy na wszystkim i w końcu kredyt był prawie spłacony. Odetchnęliśmy z ulgą – choćby jeżeli pójdę na macierzyński, damy radę z ratami. I wtedy, kiedy zdecydowaliśmy się na dziecko, dowiedzieliśmy się, iż zostaniemy rodzicami. Tego samego dnia, gdy szykowaliśmy się do świętowania, do drzwi zapniła teściowa, Irena. Jej wizyta była jak grom z jasnego nieba.

— Po co przyszłaś? — rzuciła sarkastycznie, lustrując nas wzrokiem.

Podzieliliśmy się radosną nowiną, ale choćby nie drgnęła. Zamiast gratulacji wykrzyknęła:
— Nie po to przyszłam. Andrzej, twoja siostra, Kinga, wychodzi za mąż. Nie ma gdzie mieszkać. Babcia przeprowadza się do was, więc przygotujcie miejsce.

— Dlaczego do nas? — zdziwił się Andrzej.
— Wychowała cię, więc bądź wdzięczny i pomóż jej — odcięła Irena.
— Mamo, ona ma swoje mieszkanie! Dlaczego Kinga ma tam mieszkać?

Rozmowa skończyła się potokiem oskarżeń. Teściowa trzasnęła drzwiami i wyszła. A następnego dnia przyjechała babcia. Stała w progu, ściskając chusteczkę, i płakała. „Tylko przeszkadzam, nikomu nie jestem potrzebna” — szepnęła, a mnie serduszko pękało. Andrzej objął ją: „Nie płacz, babciu, wszystko będzie dobrze”. Ale już czułam, iż nasze życie zaraz zamieni się w koszmar.

Po przeprowadzce Weroniki Stanisławy zaczęło się piekło. Teściowa wpadała do nas o każdej porze dnia i nocy, bez zapowiedzi. Twierdziła, iż ma prawo odwiedzać matkę. Po jej wizytach zaczęły ginąć drobiazgi. Niby nic wielkiego, ale irytujące: to waza, którą chwaliła, to figurka z półki. Milczałam, ale we mnie wszystko wrzeło. A potem Kinga zabrała babci telewizor – ten sam, który kupiliśmy z Andrzejem, by Weronika mogła oglądać swoje seriale. Babcia opowiedziała, iż wnuczka po prostu spakowała go i wyszła, choćby nie tłumacząc się. Co gorsza, Kinga zabierała jej całą emeryturę, zostawiając staruszkę bez grosza.

Pewnego dnia Weronika Stanisława nie wytrzymała i powiedziała córce:
— jeżeli tak często przychodzisz i tęsknisz, mogę wrócić do domu. Kinga nie ma dzieci, a Andrzej niedługo zostanie ojcem.

Po tym Irena zaczęła rzadziej się pokazywać. Pewnie bała się, iż matka naprawdę odbierze mieszkanie. Rok po narodzinach naszego syna wróciłam do pracy – babcia z euforią zajęła się prawnukiem. Zaczęliśmy marzyć o większym mieszkaniu – w dwupokojowym robiło się ciasno. Weronika Stanisława, promieniejąc, pewnego dnia oznajmiła:
— Kinga jest w ciąży i prosi o pomoc z dzieckiem. Ale ja już się tu zadomowiłam, nigdzie nie chcę. Kupimy trzypokojowe i będziemy czekać na naszą księżniczkę!

Wierzę, iż tak będzie. Ale za każdym razem, gdy przypominam sobie łzy babci i bezczelność teściowej, czuję, jak we mnie kipi złość. Nasza rodzina zasłużyła na spokój, a ja zrobię wszystko, by ochronić ją przed tymi, którzy widzą w nas tylko korzyść.

Idź do oryginalnego materiału