Babcia powiedziała do wnuczki jedno słowo za dużo. Odpowiedź taty warta owacji na stojąco

mamadu.pl 4 godzin temu
Czasami wystarczy jedno zdanie, by zranić dziecko na całe życie. Pewna babcia rzuciła niby niewinny komentarz o brzuchu wnuczki, a ojciec poczuł wściekłość, jakiej dawno nie czuł. I dobrze – bo to właśnie ta reakcja może uratować dziewczynkę przed latami kompleksów.


Komentarz, który zatrzymał obiad


Wyobraźcie sobie zwyczajny rodzinny obiad. Na stole kurczak, ogórki, w tle pogodne rozmowy. I nagle pada jedno zdanie, które zatrzymuje wszystko.

"Może zjedz więcej ogórków, żeby nie mieć takiego pulchnego brzucha" – rzuciła babcia.

W oczach jedenastolatki pojawiło się zawstydzenie, które każdy rodzic natychmiast rozpozna.

Ojciec, który nie udawał, iż nie słyszy


Jon, ojciec dziewczynki, zięć kobiety, nie przeszedł obok tego obojętnie. Najpierw poczuł furię – taką, która mogłaby rozsadzić dom – ale zachował spokój.

Powiedział teściowej jasno: w jego domu nikt nie będzie komentował wyglądu jego córki. Nigdy. I iż takie słowa, wypowiedziane do dziewczynki w tym wieku, mogą wryć się w jej głowę na lata.

Dlaczego to takie ważne?


Dziewczynki w wieku 10–13 lat wchodzą w etap, w którym ciało zaczyna być dla nich zagadką i źródłem niepewności. Każde słowo, choćby rzucone niby żartem, zostaje.

Wiem to, bo sama pamiętam zdania z dzieciństwa, które odtwarzam w głowie po wielu latach.

"Ale masz grube łydki".

"Twoje koleżanki już mają piersi, a ty wciąż jesteś płaska".

"Masz nogi jak słupy, w tych spodniach to widać".

To echo, które potrafi niszczyć poczucie własnej wartości przez całe dorosłe życie.

Babcia, która nie rozumiała


Teściowa próbowała się bronić.

"To tylko komentarz. To nic nie znaczy".

Ale takie zdania zawsze coś znaczą. Bo to nie jest żart, to sygnał: "twoje ciało nie jest wystarczające".

I nie ma znaczenia, czy padło to przy stole, czy w przymierzalni sklepu z sukienkami – dziecko chłonie każde słowo.

Dlaczego tata zasłużył na brawa?


Internet pokochał Jona, bo zrobił coś, co zbyt rzadko robią mężczyźni. Zamiast milczeć, zamiast udawać, iż "nie ma problemu", jasno stanął po stronie córki.

Powiedział teściowej "dość", a córce pokazał, iż jej ciało nie podlega ocenie przy stole, iż jest ważna, piękna i zasługuje na szacunek. To więcej niż reakcja – to fundament, na którym buduje się pewność siebie dziecka.

Komentujący pisali:


"11 lat to dokładny wiek, w którym NIGDY nie powinieneś tego mówić".

"Jako kobieta i była 11-latka wiem, iż takie komentarze zostają z tobą na zawsze. I szczerze mam nadzieję, iż słowa jej ojca również pozostaną z nią na zawsze, bo wiele dziewcząt, w tym ja, nigdy nie miało w życiu męskiej postaci, która przeciwstawiłaby się dręczycielom, choćby jeżeli była to twoja babcia".

"Jako córka azjatyckich rodziców, która zmagała się z tym przez całe życie, dziękuję, iż stanął pan w obronie córki".

"Jestem dietetyczką i zapewniam, iż to szkodliwe. Spotykam się z kobietami w różnym wieku i WSZYSTKIE pamiętają te komentarze, choćby jako dorosłe osoby!".

"Stanąłeś też w obronie swojej żony. Jestem pewien, iż dorastała, słysząc te same komentarze od swojej mamy".

"Ludzie zaczynają nienawidzić małych dziewczynek już bardzo wcześnie".

Głos, którego "w moich czasach" zabrakło


Patrząc na tę historię, myślę o swojej. Ile razy ja sama słyszałam takie zdania? Ile razy inne kobiety – matki, ciotki, babcie, a choćby koleżanki ze szkoły czy podwórka – mówiły mi, co jest ze mną "nie tak"? Że mam "grube kolana", "nieproporcjonalne nogi" i "wyglądam blado".

I jak inaczej potoczyłoby się moje dorosłe życie, gdyby wtedy obok mnie stanął ktoś, kto powiedział: "Nie wolno tak mówić do mojego dziecka".

Jon dał swojej córce bezcenny prezent – ochronę przed wstydem, którego nie da się odpracować. I mam głęboką nadzieję, iż więcej ojców pójdzie jego śladem.

Źródło: scarymommy.com, TikTok


Idź do oryginalnego materiału