Co gra w duszy „Szybina”?

beskidzka24.pl 4 godzin temu

Z pozoru zwykły budynek przy jednej z cieszyńskich ulic. A jednak wystarczy przekroczyć próg, by znaleźć się w zupełnie innym świecie – świecie, w którym historia, technologia i anegdoty z pokoju nauczycielskiego żyją w pełnej harmonii.

Przyznam szczerze: przez lata kojarzyłam to miejsce raczej z sentymentalnymi opowieściami w stylu „za moich czasów to…” i z faktem, iż dziadkowie moich kolegów mieli tu praktyki rolnicze. Aż tu nagle – los sprawił, iż i ja trafiłam do „Szybina”. Już nie musiałam sobie zadawać pytania w stylu: „Co by było, gdyby?”, wspominając, iż szkoła profil wojskowy otworzyła rok po mojej rekrutacji. Wspólna droga i nam była pisana.

Bo tak działa ta szkoła – przyciąga. Ma w sobie coś, co trudno opisać – to połączenie realnych kompetencji z czymś, co można by nazwać „szybińskim duchem”. A może duszą?

Szkoła niesie za sobą niezwykłą historię, a jej początki wszyscy łączymy z kształceniem w kierunkach rolniczych oraz mechanicznych. Wielu z naszych dziadków czy ich znajomych ukończyło szkołę rolniczą, a kiedy ją wspominają, w oku pojawia się charakterystyczny błysk. Mogłoby się wydawać, iż to kawał historii, bo dzisiejszy „Szybin” wygląda już nieco inaczej, jednak jedno pozostaje pewne – od 75 lat szkoła odpowiada na potrzeby społeczeństwa i edukuje w obszarach, które są najbardziej potrzebne. Brzmi to bardzo górnolotnie, ale właśnie tak jest – kiedyś potrzebowaliśmy wykształconych rolników, a dzisiejszy świat stawia na nowoczesne technologie. Sens pozostaje ten sam: szkoła zawsze szukała odpowiedzi na pytanie „co będzie potrzebne jutro?” – i zwykle trafiała. Przy tym zawsze robiła to z przekonaniem i w dobrym stylu.

„Szybin” to nie tylko kierunki i zawody. To ludzie. To pytania, które padają na rodzinnych spotkaniach: „A ten pan z fizyki jeszcze uczy?”, „Nadal wyjeżdżacie do Austrii? Tam to było super…”. To wspomnienia z praktyk, które pamięta się dłużej niż wzory matematyczne. To emocje, które zostają. Atmosfera „Szybina” jest nie do podrobienia, a ci, którzy raz tutaj trafili, chętnie ruszają w sentymentalną drogę i wspominają szkołę.

Czy to znaczy, iż ZS im. Wł. Szybińskiego sprowadza się wyłącznie do niesamowitej atmosfery? Z pewnością nie, choć to zdecydowanie mocna strona tej szkoły. To poczucie przynależności i bycia częścią wspaniałej społeczności pojawia się niemal od razu, a takie wydarzenia jak szkolny, charytatywny Koncert Wiosenny czy Turniej Siatkarski o Puchar Dyrektora skutecznie podsycają atmosferę. Bo gdzie indziej znajdzie się miejsce, w którym uczniowie śpiewają lepiej niż w niejednym talent show, a nauczyciele kibicują na siatkarskim turnieju z takim zaangażowaniem, jakby grali o puchar świata. Warto zajrzeć na kanał YT szkoły, gdzie można znaleźć nagrania z koncertów oraz transmisje z meczów i choć spróbować zrozumieć, jaki to kaliber przeżyć.

Dziś, po 75 latach, „Szybin” wciąż się zmienia. Jest nowoczesny, otwarty na świat, kompetencyjny i cyfrowy, ale nie zapomina, skąd pochodzi. Ma swoje korzenie, ma swoją tożsamość i – co najważniejsze – ma uczniów i nauczycieli, którzy chcą być częścią tej historii. w tej chwili szkoła stawia na kształtowanie umiejętności miękkich, które rozwijają uczniowie w liceum w klasach ogólnej, socjalnej i wojskowej, za to w technikum swój potencjał budują przyszli programiści, informatycy, graficy i logistycy. Szkoła zawsze była miejscem, które umożliwiało młodemu człowiekowi wybranie swojej życiowej drogi i pomagało odnaleźć pomysł na siebie. A później wspierała w jego realizacji.

To, co innowacyjne, może istnieć tylko dzięki temu, iż pojawiają się nowe pomysły i inicjatywy. Ale one zawsze mają gdzieś swoje źródło i zostają na dłużej. Szkoła od początku istnienia (a to już kawał czasu…) umożliwiała uczniom odbywanie stażów zagranicznych. Mimo transformacji szkoły, ta idea wciąż jest pielęgnowana. jeżeli przywołujemy podtrzymywanie tradycji, warto dodać, iż „Szybin” kultywuje inicjatywę wycieczek dla nauczycieli i pracowników – chciałoby się rzec, iż „od zawsze”. Do grona tradycji powoli dołącza też impreza „Polonez na Rynku”, „Dzień Kadeta” oraz piknik z okazji Dnia Szybiniaka. Szkoła ma mnóstwo takich perełek, o które bardzo dba – to tworzy nie tyle naszą markę, co nas wyróżnia i stanowi fundament naszej, szybińskiej tożsamości.

Spacerując po szkole i po zielonych terenach wokół, można się zastanawiać, co gra w duszy „Szybina”. Ja powiedziałabym, iż wiara w to, iż jest się częścią czegoś większego. Co mówią uczniowie? Że „Szybin” to przede wszystkim emocje i fajni ludzie. Co powiedzą absolwenci? Mamy nadzieję, iż przekonamy się już niedługo.

Bo Szybiniak, niezależnie od wieku, zawsze pozostaje Szybiniakiem. Czy to uczeń, nauczyciel, pracownik czy absolwent – każdy z nas nosi w sobie kawałek tej historii. I dlatego już teraz zapraszamy Was serdecznie na jubileusz 75-lecia szkoły.

Spotkajmy się 10 października 2025 roku — przy herbacie, wspomnieniach i śmiechu. Gwarantujemy jedno: będzie wzruszająco, radośnie i… zdecydowanie szybińsko.

Daria Mazur

Idź do oryginalnego materiału