Dziś młodzież dojrzewa szybciej. Spojrzałam na zdjęcia córek gwiazd i poczułam się boomerem

mamadu.pl 4 godzin temu
Dziewczynki wyglądają dziś niemal jak 20-latki – perfekcyjny makijaż, biustonosz typu push-up, modne stylizacje i pielęgnacja prosto z Sephory. Gdy zobaczyłam zdjęcia córek gwiazd, North West i Blue Ivy, trudno mi było uwierzyć, iż mają dopiero 12 i 13 lat. Czy dzieciństwo naprawdę kończy się dziś szybciej niż kiedyś?


Dziewczynki wyglądają dziś jak 20-latki


Ostatnio trafiłam w sieci na zdjęcia córek wielkich gwiazd – North West, czyli córki Kim Kardashian i Kanye'go Westa, i Blue Ivy, córki Beyoncé i Jaya-Z. I przyznam szczerze – przez chwilę zastanawiałam się, czy patrzę na dwunasto- i trzynastolatkę, czy na młode kobiety w okolicach dwudziestki.

Nie chcę brzmieć jak typowy boomer czy "stara baba", która narzeka, iż "za naszych czasów było inaczej". Ale trudno nie mieć refleksji, iż coś się zmieniło. Że dzieci dziś dojrzewają szybciej. Być może choćby za szybko.

Kiedy ja miałam dwanaście lat, mój tak zwany makijaż ograniczał się do podkradania mamie tuszu do rzęs, malowania paznokci bezbarwnym lakierem i korzystania z kosmetyków dla nastolatków zapobiegających trądzikowi. Ubrania? Dżinsy, bluza, trampki – typowa "nastolatka z osiedla", choć też zahaczyłam o modę na bycie emo (czarne włosy i paznokcie, gotycki makijaż i styl ubierania).

Dziś patrzę na zdjęcia współczesnych dziewczynek w tym wieku i widzę perfekcyjny makijaż, starannie ułożone włosy, modne stylizacje, w których nie brak odważnych krojów. Do tego kosmetyki pielęgnacyjne, których składy i nazwy brzmią dla wielu trzydziestolatek jak czarna magia (czy ktoś jeszcze nie słyszał o pokoleniu Sephora?).

Serum z witaminą C, retinol, kwasy AHA – to wszystko pojawia się w łazienkach dwunastolatek, które traktują pielęgnację jak hobby, a czasem wręcz zawód przyszłości, bo marzą, by zostać influencerkami beauty.

Cienka granica między byciem dzieckiem a dorosłą


Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, iż coraz częściej granica między "dziewczynką", "nastolatką", a "młodą kobietą" zaciera się nie tylko w oczach rówieśników, ale i dorosłych. North West – córka Kardashian – niedawno zrobiła sobie dermal piercing na palcu.

Media pisały, iż to nie tylko ryzykowna ozdoba, ale wręcz niebezpieczna, bo tego typu przekłucia źle się goją, mogą się infekować i wypadać. Na zdjęciach widać było zaczerwienienie, a w komentarzach zawrzało. "Page Six", czyli plotkarska strona należąca do "New York Post", cytowała komentarze internautów: "Kto pozwala 12-latce na takie rzeczy?", "Czy ona nie powinna bawić się jeszcze w coś innego niż przekłuwanie ciała?".

I choć niektórzy bronili Kim Kardashian, mówiąc, iż to kompromis z dzieckiem, trudno pozbyć się wrażenia, iż w tej historii coś jest nie na miejscu.



Do tego dochodzą stroje – North chodzi w gorsetach i ultramini, Blue Ivy towarzyszy mamie na scenie w kostiumach, które równie dobrze mogłyby nosić dorosłe tancerki. I choć mam chęć powiedzieć "dziewczynka", to jednak 13-latka na taką nie wygląda, bo nosi obcisłe body, gorsety, eksponuje piersi i dwuznacznie porusza się na scenie. Kiedy widzę te obrazki, zastanawiam się: czy to ja jestem staroświecka, czy świat oszalał?

Młodzież uwielbia eksperymenty


Oczywiście, nastolatki od zawsze lubiły eksperymentować. Pamiętam, iż z koleżankami oglądałyśmy na raczkującym YouTube pierwsze makijażowe youtuberki i naśladowałyśmy ich makijaże w szkolnej toalecie. Pamiętam też pierwsze wysokie obcasy zakładane po kryjomu przed dyskoteką.

Ale wtedy to była zabawa, trochę może bunt. Dziś mam poczucie, iż dwunastolatki wchodzą w rolę kobiet na poważnie – z pełnym wyposażeniem w kosmetyki, ciuchy i świadomość, iż obserwuje je cały Internet.



Bo nie zapominajmy, iż na TikToku i Instagramie setki nastolatek pokazują swoje codzienne makijaże, rytuały pielęgnacyjne i wyuzdanestylizacje. A inne dziewczynki – też w wieku 12 czy 13 lat – patrzą na to i myślą: "Ja też chcę tak wyglądać". W efekcie dzieciństwo trwa coraz krócej.

I nie chodzi tylko o to, iż te dziewczynki wyglądają inaczej niż ich rówieśniczki sprzed 20-25 lat. Ich ciała też szybciej dojrzewają. Trudno mi dziś porównać współczesne dwunastolatki z moimi koleżankami z podstawówki – bo w tamtym czasie większość z nas wciąż wyglądała jak dzieci, a niektóre po kryjomu jeszcze bawiły się lalkami Barbie i pisały w pamiętnikach o błahych "szkolnych dramach".

Dziś wszystko odbywa się szybciej


Dziś patrzysz i zamiast widzieć sylwetkę nastolatki, zastanawiasz się, czy ta osoba ma 12, czy raczej 20 lat. Czy to źle? Z jednej strony może to naturalne, iż świat pędzi, a młodzi dostosowują się do nowych warunków. Ale z drugiej – nie mogę się pozbyć niepokoju. Bo gdzie jest granica między zabawą w dorosłość a jej niebezpiecznym przyspieszaniem?

Kiedy więc widzę North West z dermal piercingiem na palcu, myślę sobie: to nie jest już tylko kwestia mody. To sygnał, iż dzieciństwo naprawdę zostało skrócone do minimum. Że żyjemy w czasach, w których dwunastolatki nie chcą być dziewczynkami – i chyba choćby nie bardzo mają na to szansę, skoro świat wokół oczekuje, iż będą wyglądały i zachowywały się jak miniaturowe wersje dorosłych.

Nie wiem, czy to ja się starzeję, czy naprawdę coś jest nie tak. Ale patrząc na te zdjęcia – trudno nie mieć wrażenia, iż tempo, w jakim dorastają dziś nasze dzieci, jest po prostu zbyt szybkie.

Źródło: instagram.com, pagesix.com


Idź do oryginalnego materiału