Halo, Bożenko, możesz przyjechać? Coś mi nie dobrze… głos babci Anieli drżał ze zmęczenia. Zostawili mi tego małego urwisa, a ja nie mogę się do nich dodzwonić.
Znowu? No nie wierzę! Zaraz będę, mamo.
Po pół godzinie Bożena była na miejscu.
Ciśnienie spuchło jak balon, głowa pęka… jęczała staruszka.
Może wezwać korek?
Nie, położę się tylko. Ale ten Franio wierci się jak szalony, wszędzie wchodzi, nic nie rozumie…
Bożena zabrała wnuczka do drugiego pokoju.
Znowu sobie poszli, a chorej prababci zostawili dziecko. Nie ma sumienia! Mama już w wieku, a oni tylko imprezy w głowie.
Godzinę później zjawili się syn z żoną pod lekką muzyką.
Krzysiu, babci źle, a wy nie odbieracie telefonów! Po co znowu zostawiliście Frania?!
Mamo, przecież wszystko gra! Babcia tylko udaje, zdrowa jak koń!
Jak śmiesz tak mówić! Bezwstydnicy! Nie dość, iż wam tu mieszkanie zajęli, to jeszcze starszą kobietę obciążacie!
A może kupilibyście nam mieszkanie? Gdzie mamy żyć?
Może najpierw pracę znajdźcie? Franio może już do żłobka, a wy do roboty!
Przecież pracujemy! Prowadzimy blog z Małą. Jak się rozkręci, kasa poleje się rzeką. Tylko trzeba poczekać. Włożyliśmy w reklamę, niedługo będzie boom!
Głupoty pleciesz! Teraz tych blogerów jak psów na smyczy! A my z tatą nie mamy na mieszkanie, wiesz dobrze. Najpierw pomyślcie, potem dziecię róbcie!
No ja nie winien, iż Mała tak gwałtownie zaszła! Musiałem się ożenić!
To ja ci kazałam?! wtrąciła się Małgosia, od której też aż wiało atmosferą.
O, nie zaczynaj! Mówiłem, żebyś się zabezpieczała… Twoja wina…
Nie chce mi się słuchać waszych gorzałych bredni. Idę. I nie dręczcie babci!
Bożena zajrzała do mamy spała. Tabletka podziałała.
Cicho, babcia śpi. Wychodzę…
…Gdy tylko wyszła wiadomość, iż Małgosia jest w ciąży, wszystko poszło w diabły.
Ślub był szybki, skromny, tylko dla najbliższych.
Na wynajem nie chcieli iść, więc wprosiły się do babci Anieli.
Babciu, masz dwa pokoje, wystarczy. Gosia będzie pomagać sprzątać, gotować, po kawę biegać…
No jakbyś odmówiła wnukowi? A jak stanę na nogi, kupimy mieszkanie i pójdziemy. Tylko na chwilę.
Wnusiu, ja sama przywykłam… A wy hałaśliwie, muzyka, goście… A teraz jeszcze dziecko. Ja mam nadciśnienie…
Będzie git, babciu! A prawnuczki się nacieszysz…
Bożena dowiedziała się dopiero, gdy już się wprowadzili. Prosili, żeby nie mówić, wiedzieli, iż będzie przeciwna.
Córciu, nie krzycz. Trochę pomieszkają, nie na ulicy mają…
Na darmo się zgodziłaś. Niechby Krzysiek robotę znalazł, a nie głupotami się bawi. Żyją z becikowego i od rodziców Małgosi.
Studia rzucił, do wojska nie wzięli przez astmę teraz tylko głupoty w głowie…
Bożena nigdy nie odmawiała opieki nad Franiem, ale gdy zaczęli go przywozić codziennie, wściekła się.
Wy jesteście rodzicami! Macie czas z dzieckiem spędzać, a wy tylko po znajomych i filmiki głupie kręcicie. Raz na tydzień przywoźcie, mam swoje sprawy!
Wtedy zostawiali go babci Anieli. Starej było ciężko, ale Krzysiek obiecywał, iż to nie powtórzy.
Bożena, twoja mama to teraz gwiazda internetu, wiesz?
Co? Ona choćby komputera nie używa.
Twój Krzysiek zadaje jej głupie pytania, a ona odpowiada poważnie. Potem się z niej śmieją. W komentarzach ludzie w szoku, iż młodzież babcię wykorzystuje.
Bożena wpadła w szał. To już było za dużo.
Wyszła z pokoju i zadzwoniła do syna.
Krzysiek, po co babcię filmujesz i wrzucasz na neta? Zgłupiałeś?!
Co w tym złego? To teraz trend! Ona tylko odpowiada, o co chodzi? Gosia wpadła na pomysł. Mamy pod kątem chodzący kontent, wiesz, ile lajków?
Natychmiast to usuń! To podłe!
Nic podłego. Pomaga nam rozkręcić kanał, szybcie znikniemy.
Rozwiążcie to sami! Hańbicie babcię! Usuń, bo na ulicy wylądujecie!
Dzięki, mamo, za wsparcie… A filmów nie usunę. Blog wystrzelił, już reklamy są. Nie wtrącaj się!
I się rozłączył. Bożena zaklęła siarczyście. Wychowała darmozjada.
Wieczorem opowiedziała mężowi. Ten też wpadł w furię. Wymyślić coś takiego! Syn nie odbierał.
Jedźmy, sam z nim pogadam!
Krzysiek był w domu, Małgosia z Franiem na spacerze, babcia odpoczywała.
Po co ta wizyta? Wszystko gra, nie słuchaj zazdrośników. Każdy teraz jako może z








