No i słuchaj, pewnego dnia w małym miasteczku na południu Polski, gdzie wąskie uliczki toną w cieniu lip, a życie płynie niespiesznie, moje życie wywróciło się do góry nogami. Nazywam się Katarzyna Kowalska i właśnie wracałam z pracy, gdy usłyszałam, iż ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zamarłam przede mną stała młoda kobieta z chłopcem około sześciu lat. Podeszła bliżej i powiedziała coś, co ścięło mi krew w żyłach: Katarzyna Kowalska, jestem Kinga, a to twój wnuk, Kacper. Ma sześć lat.
Byłam w szoku. Te twarze były mi zupełnie obce, a ich słowa uderzyły jak grom z jasnego nieba. Mam syna, Jakuba, zdolnego i ambitnego faceta, który robi karierę. Ale nie jest żonaty, a choć marzyłam o tym, by zostać babcią, nigdy nie wyobrażałam sobie, iż stanie się to tak nagle przez zupełnie obcą osobę. Zaskoczenie przerodziło się w zamęt jak to możliwe, iż przez sześć lat nie wiedziałam o istnieniu tego dziecka?
To pewnie moja wina. Wychowałam Kubę sama, harując dzień i noc, żeby miał lepsze życie. Jestem dumna z jego sukcesów, ale jego życie uczuciowe zawsze mnie niepokoiło. Miał krótkie romanse, ale nigdy się nie związał na poważnie. Nie wtrącałam się, ale gdzieś w głębi pamiętałam swoje dwadzieścia lat, kiedy to ja urodziłam go sama, bez wsparcia, rezygnując z wielu rzeczy. Dopiero kilka lat temu Kuba zabrał mnie nad Bałtyk pierwszy raz w życiu zobaczyłam morze. Nie żałuję niczego, ale myśl o byciu babcią zawsze gdzieś we mnie tkwiła.
A teraz stała przede mną Kinga z Kacprem. Drżącym, ale stanowczym głosem dodała: Długo się wahałam, ale Kacper jest częścią twojej rodziny. Powinnam była ci powiedzieć. Nie chcę niczego, wychowuję go sama. Oto mój numer. jeżeli zechcesz go poznać, zadzwoń.
Wyszła, zostawiając mnie wstrząśniętą. Natychmiast zadzwoniłam do Jakuba. Był równie zaskoczony jak ja. Ledwo pamiętał krótki związek z Kingą sprzed lat. Powiedziała mu o ciąży, ale on nie chciał uznać ojcostwa. Potem zniknęła, a on o tym zapomniał. Jego słowa przebiły mnie jak nóż. Mój syn, którego tak kochałam, odrzucił tę odpowiedzialność, jakby to była błahostka.
Kuba twierdził, iż nie wiedział o dziecku, i wątpił, czy Kacper jest jego. Czemu czekała sześć lat? To podejrzane! Próbowałam zrozumieć. Rozstali się we wrześniu, powiedział. Zaczęłam się zastanawiać a może Kinga kłamie? Ale te wielkie, nieśmiałe oczy Kacpra nie dawały mi spokoju.
W końcu zadzwoniłam do Kingi. Wyznała, iż Kacper urodził się w kwietniu. Gdy wspomniałam o teście DNA, odpowiedziała spokojnie: Wiem, kto jest jego ojcem. Test nie jest potrzebny. Zapewniła, iż rodzice jej pomagają, iż pracuje, żeby utrzymać Kacpra, który we wrześniu idzie do pierwszej klasy. Jej głos był opanowany, ale czułam w nim determinację.
Katarzyna Kowalska, jeżeli chcesz poznać Kacpra, nie będę ci przeszkadzać. jeżeli nie zrozumiem. Wiem od Kuby, jak to było dla ciebie trudne.
Rozłączyła się, a ja od tamtej pory nie przestaję się zastanawiać, czy zapukać do jej drzwi, czy zostawić przeszłość tam, gdzie jej miejsce.








