Jestem w ciąży!” – zawołałam radośnie do męża. „Ja też” – odpowiedziała moja siostra, wychodząc z naszej sypialni…

polregion.pl 2 tygodni temu

Jestem w ciąży powiedziałam radośnie, a uśmiech sam rozlał się po mojej twarzy.

Kamil, który stał przy oknie, zastygł. choćby się nie odwrócił, ale w odbiciu szyby zobaczyłam, jak napinają się jego ramiona.

Czekałam na uściski, okrzyki radości, czegokolwiek tylko nie tej dziwnej, oniemiałej postawy.

Ja też cicho odezwał się głos Oli.

Moja siostra wyszła z naszej sypialni. Miała na sobie koszulkę Kamila, tę samą, moją ulubioną, w której zwykle spał.

Poprawiła włosy, a ten gest był tak codzienny, tak domowy, iż na moment pociemniało mi w oczach.

W pamięci, jak błyski, przemknęły sceny, którym wcześniej nie poświęcałam uwagi.

Oto Kamil zostaje na zebraniu do późna, a Ola, która wpada tylko pogadać, nerwowo zerka na telefon.

Oto śmieją się z jakiegoś żartu, zrozumiałego tylko dla nich dwojga, a ja stoję obok i czuję się jak intruz na własnym przyjęciu życia.

Przecież masz klucz, Olu? pytał, gdy wyjeżdżaliśmy na wakacje. Podlej kwiatki. Nie mam komu innemu zaufać.

I cieszyłam się, jaka to nasza rodzina jest zgodna.

Co? powtórzyłam, choć doskonale wszystko słyszałam. Mój głos brzmiał obco, jakby nie był mój.

Aniu, ja ci wszystko wytłumaczę w końcu odwrócił się Kamil. Jego twarz była biała jak ściana w szpitalu. To nie to, co myślisz. To pomyłka.

Ola patrzyła na mnie prosto, nie odwracając wzroku. W jej oczach nie było ani śladu skruchy tylko zmęczenie i jakaś zła, uparta determinacja.

To nie pomyłka odcięła, spoglądając na Kamila. Przestań kłamać. Chociaż teraz.

Rzucił jej wściekłe spojrzenie.

Zamknij się!

Przenosiłam wzrok z męża na siostrę. Na tego, z którym budowaliśmy naszą przyszłość przez pięć lat, i na tę, z którą dzieliłam dziecięce sekrety.

Stali zaledwie dwa metry ode mnie, a jednak wydawało się, iż dzieli nas przepaść. I w tę przepaść spadały wszystkie nasze my plany, czułość, nasze nienarodzone jeszcze dziecko.

Pomyłka, znaczy powtórzyłam, a moje usta wykrzywiły się w gorzkim uśmiechu. Wy macie wspólną pomyłkę? Czy każdy swoją?

Kamil zrobił krok w moją stronę, wyciągając ręce.

Aniu, kochanie, porozmawiajmy. Tylko nie teraz. Olu, wyjdź.

Nigdzie nie idę spokojnie odparła siostra, krzyżując ręce na piersi. Jesteśmy w ciąży. I nie pozwolę ci znów udawać, iż mnie nie ma.

Cofnęłam się, opierając plecy o zimną ścianę przedpokoju.

Wynoście się szepnęłam.

Co?

Wynoście się. Oboje.

Nie ruszyli się. Moje słowo, które jeszcze kilka minut temu coś znaczyło, stało się pustym dźwiękiem.

Aniu, nie działaj pod wpływem emocji zaczął Kamil tym pojednawczym tonem, którego nienawidziłam. Tym, którego używał, gdy chciał, żebym weszła w jego sytuację. Jesteś rozsądną kobietą. Jesteśmy dorośli. Tak, zawiniłem. Ale teraz trzeba myśleć o dzieciach. O naszych dzieciach.

Zaakcentował ostatnie słowo, próbując na nowo związać nas iluzją wspólnej przyszłości.

O jakich naszych dzieciach mówisz? zapytałam z goryczą. O tym, które będzie wychowywane przez samotną matkę, czy o tym, które urodzi się u kochanki ojca?

Ola drgnęła i cicho szlochnęła.

Nie nazywaj mnie tak. Nic nie rozumiesz.

Naprawdę? odwróciłam się do niej. Chłodny gniew wypierał szok. Więc oświeć mnie. Co powinnam wiedzieć? Że spałaś z moim mężem w moim łóżku? To za mało?

To nie tak było! jej głos stał się mocniejszy. Kochamy się. To nie był zwykły romans.

Kamil złapał się za głowę.

Olu, prosiłem cię!

A ja już nie mogę milczeć! krzyknęła. Zmęczyło mnie bycie tajemnicą, błędem do naprawienia! Aniu, ty zawsze miałaś wszystko. Idealnego męża, idealny dom. A ja? Zawsze byłam na drugim planie. Po prostu siostrą Ani.

Jej słowa były tak przesiąknięte dawną urazą, iż na chwilę straciłam orientację. Nie usprawiedliwiała się oskarżała.

Przypomniałam sobie, jak mama w dzieciństwie mówiła: Ania jest mądra, a Ola ładna. Każdemu coś. Wyglądało na to, iż Ola nigdy nie pogodziła się ze swoim czymś.

Więc postanowiłaś wziąć to, co moje? cicho zapytałam.

Wzięłam to, co było niczyje! odcięła. On nie był z tobą szczęśliwy. Po prostu nie chciałaś tego widzieć.

Spojrzałam na Kamila. Unikał mojego wzroku. I zrozumiałam, iż Ola ma rację. Nie w kwestii miłości, oczywiście, ale w tym, iż on pozwolił jej tak myśleć, narzekał na mnie, tworząc między nimi chory związek podsycany jego słabością i jej zazdrością.

Dobrze powiedziałam, a mój spokój sprawił, iż oboje się spięli. Załóżmy. Co proponujecie? Żyć we troje? Ustalić grafik?

Kamil podniósł głowę.

Przestań! To bez sensu. Proponuję żebyśmy na razie żyli osobno. Wynajmę Oldze mieszkanie. Będę wam obu pomagał. Potrzebujemy czasu, żeby to wszystko przemyśleć.

Mówił tak, jakby omawiał projekt biznesowy. Podział aktywów. Zarządzanie ryzykiem.

Czyli chcesz, żebym siedziała tu, w ciąży, i czekała, aż ty przemyślisz, do której z twoich ciężarnych kobiet wrócisz? roześmiałam się. Śmiech wyszedł przeraźliwy, chropowaty.

Aniu, komplikujesz.

Nie, Kamilu. Ty to uprościłeś do poziomu zwierzęcego. Wynoś się. I zabierz ją. Swoje rzeczy odbierzesz później. Jak mnie nie będzie.

Wyjęłam telefon i wybrałam numer.

Halo, ochrona? W moim mieszkaniu są obce osoby. Tak, odmawiają wyjścia.

Ola spojrzała na mnie z nienawiścią. Kamil ze zdziwieniem. Nie spodziewał się tego po mnie. Przyzwyczaił się do dobrej dziewczynki Ani, która zawsze wszystko zrozumie

Idź do oryginalnego materiału