Poznaliśmy się z Bartkiem, gdy byłam jeszcze bardzo młoda. Od razu zakochaliśmy się w sobie na zabój. Po roku dowiedziałam się, iż jestem w ciąży. Bartek bardzo pragnął dziecka, więc bez wahania się pobraliśmy. Oboje byliśmy naprawdę szczęśliwi. Przez całe dziewięć miesięcy nie odstępował mnie na krok. Wciąż powtarzał, iż jestem najwspanialszą kobietą na świecie i iż los dał mu największy dar — mnie. Dziękował za to, iż to właśnie jego wybrałam.
W wyznaczonym czasie urodziła się nasza córeczka, nazwaliśmy ją Zosia. Bartek oszalał na jej punkcie. Ale… tylko na jej. Już nie „nas”, tylko „ją”. Przestałam dla niego istnieć jako kobieta. Może dlatego, iż po porodzie przytyłam. Przestałam się sobie podobać, przestałam rozpoznawać się w lustrze. Nie miałam czasu o siebie zadbać. Żadne żele, żadne „zdrowe odżywianie” nie dawały efektów.
Nie da się być zawsze idealną. Trudno ogarnąć dom, ugotować wszystkim obiad, zajmować się ogrodem i jeszcze karmić kurczaki i świnki – z dzieckiem na biodrze. Kiedy tu o siebie zadbać? Może byłoby mi łatwiej, gdyby Bartek mnie wspierał. Gdyby choć raz powiedział coś miłego.
Ale nie. Bartek z każdym dniem oddalał się coraz bardziej. Czasem w ogóle nie zauważał mojej obecności. Mówił wprost, iż mu wstyd ze mną spacerować po mieście. Przy stole patrzył na mnie tak, jakbym była winna każdemu kęsowi chleba. A ja — haruję cały dzień, nie mam kiedy jeść, to dopiero wieczorem siadam do stołu i jem, co mogę. On w tym czasie wyprowadził się do innego pokoju. Czy naprawdę aż tak się zmieniłam? Przecież to przez cały czas ja — ta sama dziewczyna, którą poślubił, ta sama, którą kiedyś kochał całym sercem.
Życie to dziwna rzecz. Gdy byłam piękna — był we mnie zakochany. A teraz… jakby tej miłości nigdy nie było. Może jeżeli uda mi się wrócić do dawnej sylwetki, do dawnej siebie — wtedy on znów mnie pokocha? Jest mi przykro, bardzo. Ale co mogę zrobić? Muszę wziąć się w garść. Dla siebie. Dla naszej rodziny. Dla niego.
Mam nadzieję, iż mi się uda. Naprawdę się postaram. Choć boli, iż on nie chce być przy mnie wtedy, gdy najbardziej tego potrzebuję.