Nie rodzą, to chcą – i mają do tego pełne prawo
Nie ironizuję. Serio, rozumiem tych facetów. Widzą siebie jako ojców – może lepszych niż ich ojcowie, może takich, jakich im samym brakowało. Chcą "małego mnie", chcą kogoś kochać, kogoś wychować, być obecni.
Ale tu właśnie pojawia się różnica: oni nie wyobrażają sobie siebie w trakcie ciąży i porodu, nie kalkulują, czy ZUS wypłaci zasiłek, czy znajdą miejsce w żłobku, czy szef nie spojrzy krzywo, kiedy poproszą o pracę zdalną, bo ich dziecko ma gorączkę, ani tego, jak będzie wyglądać ich ciało, nie wspominając o psychice. My to wszystko sobie wyobrażamy – bo, niestety, musimy.
Jak pokazują dane, mężczyźni w Polsce znacznie częściej chcą mieć potomstwo niż kobiety. Z raportu Fundacji Ważne Sprawy wynika, iż 54 proc. bezdzietnych mężczyzn w wieku 18-19 lat deklaruje, iż chce mieć kiedyś dzieci. W przypadku kobiet to samo zgłasza tylko 36 proc. respondentek.
"Jest różnica między chęcią posiadania dziecka a byciem rodzicem. Rodzicielstwo to nie reklama masła czekoladowego, tylko codzienny trud, wyzwania i ciężka praca. Kobiety zwyczajnie boją się i nie chcą zostać z tym same" – napisała internautka pod artykułem, w którym zaprezentowano wyniki raportu "Stan młodych 2025".
Ciąża to nie romantyzm. To ryzyko
Jedna z kobiet przyznała wprost:
"Też chciałabym być rodzicem, gdybym mogła być ojcem".
To zdanie boli, bo jest do bólu prawdziwe. My naprawdę musimy myśleć, czy nie stracimy pracy w ciąży, czy lekarz potraktuje nas poważnie, czy na pewno dostaniemy znieczulenie.
Ciąża w Polsce to stres. Poród to lęk. A połóg – to już temat tabu. I nie, nie mamy na to ochoty, jeżeli nie czujemy się bezpiecznie.
On chce dziecka. Ona chce systemu, który jej nie zostawi
Chcieć dziecka to jedno. A chcieć je wychowywać z kimś, w systemie, który nie udaje, iż matka sobie "jakoś poradzi", to zupełnie coś innego.
Kobiety boją się, iż zostaną z tym same – i nie bez powodu. Alimenty? 290 tysięcy dłużników, 94 procent to mężczyźni. A te, które zostają, muszą słuchać, iż mają być wdzięczne, bo przecież ojciec "jest obecny".
Ojciec – bohater czy wyjątek?
Nie zamierzam odbierać głosu mężczyznom, którzy walczą w sądach o opiekę nad dzieckiem. Tak, zdarza się, iż są dyskryminowani. Tak, czasem sąd przez cały czas myśli kategoriami "dziecko powinno być przy matce", bez względu na to, jaka jest matka. Ale bądźmy szczerzy – ilu mężczyzn faktycznie chce dzielić się obowiązkami 50/50, a ilu tylko deklaruje, iż "chciałoby mieć dziecko"?
"Nie rodzą, to chcą, a później zostawiają partnerki, jak się im odwidzi. Tyle w temacie",
"Nie płacą alimentów, uciekają od chorych dzieci. A jak zostają to bohaterowie. Obserwuję coraz mniej dojrzałych ludzi, nie tylko mężczyzn. Świat się zmienia i dzieci w cywilizowanych krajach będzie coraz mniej" – czytamy w komentarzach czytelniczek.
Sama myśl o dziecku to jeszcze nie rodzicielstwo. A kobietom już naprawdę nie wystarczy, iż ktoś mówi, iż chce. Bo my z kolei chcemy, żeby ktoś z nami był – od testu ciążowego po ostatnią wywiadówkę w podstawówce. I później też.