Miłość bez uprzedzenia: od romantyzmu do rozczarowania.

polregion.pl 2 tygodni temu

Nie uprzedził… Po prostu postawił mnie przed faktem: jak miłość zamieniła się w gorzkie rozczarowanie

Mam na imię Kinga. Mam dwadzieścia siedem lat. Jestem pewna siebie, ładna, z dobrą pracą i stabilnym zarobkiem. Miałam marzenia – proste i zwyczajne: wyjść zaмуж, urodzić dwoje dzieci i pewnego dnia usiąść za kierownicą własnego samochodu, kupionego za uczciwie zarobione pieniądze. Nie goniłam za bogactwem, chciałam tylko miłości i spokoju.

Rok temu poznałam Krzysztofa. Wydawał się dojrzały, opiekuńczy, zrównoważony i z tym swoim ciepłym uśmiechem. Zakochałam się, pewnie tak, jak człowiek kocha się raz w życiu. Zaczęliśmy się spotykać, a niedługo zaproponował, żebym zamieszkała z nim w jego mieszkaniu w Poznaniu. Nie zastanawiałam się długo.

Ale moi rodzice byli kategorycznie przeciw.

— On już był żonaty, Kinga! Nie potrafił utrzymać rodziny – czyli problem leży w nim — mówiła mama, patrząc na mnie z niepokojem.

Tata też nie krył niechęci. Ale ja wierzyłam, iż każdy zasługuje na drugą szansę. I pojechałam. Przywiozłam walizki, ubrania, książki, trochę domowego ciepła. W tamtej chwili choćby nie podejrzewałam, iż przekraczając próg tego mieszkania, przekraczam też granicę zaufania.

Przy kuchennym stole siedział chłopiec, może siedmioletni.

— To mój syn, Jakub. Będzie z nami mieszkał — oznajmił spokojnie Krzysztof, jakby mówił o kociaku, a nie o dziecku, któremu nie byłam gotowa zostać macochą od samego początku.

Oniemiałam.

— Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej?

— A co by to zmieniło? — wzruszył ramionami. — Jego mama wyjechała do nowego męża do Krakowa, a dziecko jej teraz przeszkadza. Sami nie damy rady, jesteś dorosłą kobietą…

Próbowałam przekonać samą siebie, iż dam radę. Zawsze lubiłam dzieci. Myślałam, iż jakoś się dogadamy, zaprzyjaźnimy. Ale poszło zupełnie inaczej.

Jakub okazał się nerwowy, kapryśny i fatalnie wychowany. Obrażał mnie, urządzał awantury, krzyczał, iż „źle gotuję” i iż „śmierdzi mnie obcymi perfumami”. Wystarczyło, iż Krzysztof się do mnie zbliżył, a chłopak od razu zaczynał rzucać się z zazdrości i głośno domagał się uwagi.

Byłam strasznie zmęczona. Po pracy myłam podłogi, prałam, gotowałam, a potem jeszcze musiałam zajmować się dzieckiem, które mnie po prostu nienawidziło. Starałam się – proponowałam pomoc w lekcjach, wspólne zabawy, czytanie bajek. On tylko odwracał się w milczeniu albo wołał tatę. Dla niego istniał tylko ojciec.

Kiedy skarżyłam się Krzysztofowi, machnął ręką:

— No, przyzwyczaj się, jesteś dorosła. Bądź twardsza. Nie chcesz – nie zwracaj uwagi. Dziecko, co z niego wyciągniesz?

Zaciskałem zęby. Ale każdego wieczoru czułam, jak opadają mi ręce. Przestałam chcieć wracać do domu. Przestałam czuć się kochana.

I pewnego dnia nie wróciłam. Pojechałam do babci do Łodzi. Po prostu wyłączyłam telefon i zniknęłam na cały dzień. Kiedy następnego ranka zadzwoniłam do Krzysztofa, był zimny. Spróbowałam wytłumaczyć:

— Krzysztof, musimy porozmawiać. Nie uprzedziłeś mnie, iż będziemy żyć we trójkę. Nie byłam na to gotowa. Nie potrafię dogadać się z Jakubem. A ty mnie nie wspierasz…

— Wspierać? Jesteś dorosła! Nie poradziłaś sobie z dzieckiem – twój problem. Nie zdałaś testu.

— Jakiego testu? — zgłupiałam.

— Na wytrzymałość! Uciekłaś. Czyli nie jesteś dla mnie. Podobali ci się mój apartament i moje pieniądze, nie ja. Jesteś egoistką!

— Ja jestem egoistką?! To twoja była żona jest egoistką, skóra zostawiła wam syna! A ty choćby mnie nie poinformowałeś! Nie byłam gotowa na bycie matkową!

— Wynoś się — powiedział twardo. — Zabieraj swoje graty i spadaj.

Cicho spakowałam swoje rzeczy. Łzy dusiły mnie w gardle, ale się trzymałam. Wyszłam z jego mieszkania i zostawiłam za sobą wszystko, co jeszcze wczoraj wydawało się początkiem nowego życia.

I wiesz co? Nie żałuję. Zrozumiałem, iż nie muszę nikomu udowadniać swojej wartości, zwłaszcza komuś, kto zdecydował się zamienić miłość w eksperyment.

Nadal wierzę w rodzinę, ale teraz wiem na pewno: nie pozwolę już nikomu po cichu zmieniać mojego życia. Mężczyzna z dzieckiem — to nie wyrok. Ale facet, który ukrywa prawdę — na pewno nie jest moim człowiekiem.

Idź do oryginalnego materiału