"Zrobię wszystko, żeby nie być takim ojcem, jak mój stary". To było pierwsze zdanie, które Marek powiedział, gdy usłyszał, iż jego żona jest w ciąży. Obiecał wtedy, sobie i jej, iż będzie przy porodzie. A potem będzie kąpał maleństwo, chodził na spacery, nauczy grać w piłkę i jeździć na rowerze, będzie chodził na wywiadówki i zabierał na wycieczki.
Nie będę taki, jak mój ojciec
Lista planów była znacznie dłuższa. I zawierała wszystko to, czego Marek nie dostał od swojego ojca. A i tak miał szczęście, bo jego ojciec nie zniknął, nie upijał się, nie bił i nie robił awantur. Jak na ojca z połowy lat 80. to wyjątek.
Ale Marek nie czuje się szczęśliwy. Dla niego ojciec to ktoś, kto od czasu do czasu pyta, jak było w szkole. I choćby nie podnosi się z kanapy i nie odrywa wzroku od płachty "Przeglądu Sportowego". A na koniec roku szkolnego zerka na świadectwo z czerwonym paskiem i mówi, iż jest nieźle.
Takich ojców, jak ten Marka, miała większość dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków. Wielu powtarza ten schemat i trzyma się zasady, iż facet jest od zarabiania na rodzinę, a matka od zajmowania się dziećmi. Ale są też tacy, którzy chcą inaczej. I często przeginają. Bo chcą dać własnemu dziecku to, czego sami nie dostali i starają się być ideałami. A to niepotrzebne.
Dobry ojciec lepszy od idealnego
Ambitnych ojców do "wrzucenia na luz" zachęca psycholog dziecięca Justyna Kobyra. "Dzieci wcale nie potrzebują idealnych rodziców. Dziecko potrzebuje ojca 'z krwi i kości' – autentycznego, takiego, który jak popełni błąd, to się przyzna i powie 'przepraszam', takiego, który nie naśladuje mamy, tylko jest sobą, który chce z dzieckiem spędzać czas, jest aktywny, zaangażowany" – tłumaczy.
Kobyra twierdzi, iż taka chęć bycia "ojcem na medal" to prosta droga do wyrzutów sumienia, a choćby frustracji. Bo idealnie wychować dziecka po prostu się nie da. "Nie wymagaj doskonałości ani od siebie, ani od swojego dziecka. Bądź obecnym, wystarczająco dobrym tatą, a Ty i Twoje dziecko bardzo na tym skorzystacie!" – radzi.
Jak to zrobić? Wbrew pozorom to naprawdę łatwe. Ojcowie nieobecni sprawili, iż poprzeczka jest zawieszona bardzo nisko. Żeby być "wystarczająco dobrym ojcem" wystarczy po prostu być przy dziecku. I to od pierwszych dni jego życia. I nie chodzi o to, by robić "konkurencję" matce, która i tak jest na wygranej pozycji, bo miała 9 miesięcy na nawiązanie więzi z maluchem.
"Ojciec wnosi różnorodność do świata dziecka – poszerza go, pokazuje, iż jest coś więcej niż tylko 'mamina spódnica' i iż to 'coś więcej' jest bezpieczne, ciekawe, iż jest do zdobycia. Dlatego ważne jest, by ojciec nie naśladował mamy. By pokazywał dziecku siebie jako inną osobę i tym samym wzbogacał jego świat" – podpowiada psycholog dziecięca Justyna Kobyra.
Dobry ojciec ma czas
Kolejna rzecz to wspólna zabawa. Bo te z tatą są inne niż z mamą. Ojciec pozwala na więcej, dodaje odwagi, nie krzyczy "Nie wchodź tak wysoko", "Nie skacz", "Nie jedź tak szybko". I to jest super , bo dzieci takich mocniejszych wrażeń potrzebują, by się rozwijać, budować pewność siebie.
I tu znów nie trzeba wiele. Wystarczy, iż ojciec znajdzie dla dziecka czas. Psychologowie mówią, iż wystarczy 23-30 minut dziennie. Bez telefonów, komputerów. Tylko dziecko i tata. I czas na zabawę i rozmowę.
Te 20 czy 30 minut to naprawdę niedużo. Ale wystarczy, by poznać dziecko, wiedzieć czym się aktualnie interesuje, z kim się kumpluje, jakie ma zmartwienia. Słowem być na bieżąco. Wbrew pozorom to już naprawdę dużo.
"Wystarczająco dobry ojciec to taki, który przede wszystkim coś wie o dziecku. A dzięki temu ma z nim o czym porozmawiać. To nie jest człowiek, który rozmawia z dzieckiem na zasadzie: Co było w szkole? A lekcje już odrobione? A do tego się czepia i rozlicza" . Który rozmawia z dzieckiem na zasadzie: Co było w szkole? A lekcje już odrobione?" – wyjaśnia psycholożka i terapeutka Katarzyna Miller na kanale "Na chwilę" na YouTube.
Miller też uważa, iż dążenie do ideału nie jest dobrym pomysłem na ojcostwo. Lepiej być ojcem wystarczająco dobrym. Zacząć trzeba od samoakceptacji. „Wystarczająco dobry ojciec to facet, który lubi sam siebie i docenia siebie. Dzięki temu potrafi przekazać dzieciom, co jest ważne. Taki ojciec przyzna się do błędu i nie będzie ganił dziecka, gdy mu coś nie wyjdzie. Nie będzie przelewał na nie swoich oczekiwań i niespełnionych ambicji – tłumaczy Katarzyna Miller.
Być obok, wspierać, towarzyszyć w zabawie czy wyzwaniach. Stawiać granice, ale nie stawiać oczekiwać. Pozwalać dokonywać wyborów, nie narzucać własnego zdania. Inspirować zamiast zmuszać. Pokazywać swoją siłę, ale też słabości. A przede wszystkim rozmawiać. To łatwy przepis na bycie wystarczająco dobrym tatą. Nie tylko w Dniu Ojca.