Niespodziewany gość w mieszkaniu

newskey24.com 3 dni temu

**Niechciany gość w mieszkaniu**

Marta i Krzysztof siedzieli na czele stołu, promieniejąc radością. Ich wesele rozbrzmiewało śmiechem i muzyką, a toastów nie brakowało. Po uroczystości, młodzi wyjechali w krótkie podróż pośląbną — prezent od rodziców Marty. Mieli już własne mieszkanie: skromne, ale przytulne, odziedziczone po babci Marty. Nieduże, w dobrej dzielnicy, po remoncie — idealne dla dwojga. Gdy wrócili z wyjazdu, z walizkami w rękach stanęli pod swoimi drzwiami. Krzysztof włożył klucz do zamka, ale nagle zastygł — drzwi były zamknięte od środka. Ktoś był w ich domu! Zaskoczony spojrzał na Martę, nacisnął dzwonek, a gdy drzwi się otworzyły, oboje oniemieli.

Na progu stał Tomasz, ojciec Krzysztofa. „Tato? — wyrwało mu się. — Co ty tu robisz?” Marta, wciąż niepewna, zauważyła, iż Tomasz wygląda na zmęczonego, z gasnącym spojrzeniem. „Poróżniłem się z Jadwigą — westchnął. — Mogę u was przenocować?” Marta, choć zaskoczona, skinęła głową: „Oczywiście, Tomaszu, proszę wejdź”. W mieszkaniu unosił zapach pierogów — ojciec Krzysztofa zdążył przygotować kolację, korzystając z zapasów w lodówce. „Wiedziałem, iż dziś wracacie” — dodał zawstydzony.

Marta i Krzysztof pobrali się po roku znajomości. Wesele było huczne, a Marta znała już całą rodzinę męża: Tomasz, jego ojciec; Jadwiga, macocha, która pojawiła się w ich życiu, gdy Krzysztof miał siedem lat; dwie ciotki, siostry ojca, Ewa i Danuta; oraz dwie przyrodnie siostry Krzysztofa, Olga i Hanna. Obie siostry, w ciąży, narzekały na weselu, zazdrosne o wesołość gości, bo nie mogły napić się niczego mocniejszego niż sok. Marta starała się być uprzejma, ale czuła napięcie — Jadwiga i jej córki zawsze trzymały się osobno, jakby Krzysztof był im obcy.

Przy kolacji Tomasz opowiedział, co się stało. Olga, starsza córka Jadwigi, urodziła przed czasem. Dziecko było zdrowe, ale mąż Oli ją zdradził, więc wróciła do matki. Jadwiga zażądała od Tomasza pieniędzy na wopalon, oskarżając go, iż musi utrzymywać wnuczkę. „Nie jestem dziadkiem — powiedział gorzko. — A ona mnie jeszcze wyrzuciła. Zabrali mi kartę, gdy spałem”. Marta słuchała, czując rosnące oburzenie. Jadwiga zawsze była władcza, ale to przekraczało wszelkie granice.

Krzysztof zmarszczył brwi: „Tato, a kartę zablokowałeś?” Tomasz pokręcił głową: „Nie pomyślałem… Wcześniej też brała”. Marta spojrzała wymownie na męża. Wiedzieli, iż Jadwiga wynajmuje swoje mieszkanie ale mieszka w domu Tomasza, który częściowo należy do Krzysztofa — to spadek po jego zmarłej matce. „Ona chce też twojego mieszkania — kontynuował ojciec. — Prosiła, żebyś, Krzysztof, zrzekł się swojej części”. Marta aż sapnęła: „Jak to? Przecież to twoje!”

Następnego dnie Jadwiga zadzwoniła do Krzysztofa. „Jesteś już dorosłym mężczyzną — zaczęła. — Masz żonę, to sobie radźcie. Pozbądź się swojej części na rzecz ojca”. Krzysztof odpowiedział chłodno: „To spadek po mamie. Nic nie oddam”. Jadwiga przeszła do gróźb: „Jeśli nie pomożesz Oli i nie oddasz części, rozwiodę się z Tomaszem!” Krzysztof tylko się uśmiechnął: „To będzie najlepsze, co możesz zrobić”.

Zwrócił się do ojca i zapytał wprost: „Tato, jesteś z nią szczęśliwy?” Tomasz zawahał się, ale w końcu przyznał: „Ona mnie wykorzystuje. Jestem zmęczony”. Krzysztof zaproponował plan: przeniesienie własności mieszkania na niego. „Jeśli Jadwiga zostanie, to znaczy, iż zależy jej na tobie. jeżeli odejdzie — to jej wybór”. Tomasz się zgodził, a następnego dnia podpisali dokumenty. Marta wspierała męża, choć była zaniepokojona: „A jeżeli ona zrobi awanturę?” Krzysztof wzruszył ramionami: „Niech spróbuje”.

Gdy Jadwiga się dowiedziała, wpadła do mieszkania, gdzie gościł Tomasz. „Jak mogłeś?! — krzyczała. — Oni cię oszukali!” Tomasz odpowiedział spokojnie: „Ty chciałaś mieszkanie. Teraz jest Krzysztofa. A ty masz swoje. jeżeli mnie nie chcesz, idź sobie”. Jadwiga, widząc, iż straciła kontrolę, spakowała się i wyszła, rzucając: „Pożałujecie!” Ale nikt nie żałował. Rozwód progiegł gwałtownie — nie mieli nic do podziału.

Mieszkanie zostało Krzysztofowi, a Tomasz zamieszkał z synem i synową. Marta nalegała: „To twój dom, Tomaszu. Jesteśmy rodziną”. Póżniej, kiedy urodziły się ich dzieci, wzięli kredyt i przenieśli się do nowego mieszkania, zostawiając stare ojcu. Jadwiga próbowała wrócić, ale Tomasz był nieugięty. „W końcu jestem wolny” — powiedział pewnego wieczoru przy kolacji, a Marta się uśmiechnęła. Ich rodzina stała się silniejsza, a Jadwiga została z tym, co wybrała — pustymi ambicjami.

**Lekcja na dziś:** Czasem najtrudniejsze decyzje prowadzą do prawdziwej wolności. Rodzina to nie krew, a ludzie, którzy trzymają się razem.

Idź do oryginalnego materiału