Oświadczenie lub Zaświadczenie

polregion.pl 3 tygodni temu

Stałam przy oknie miejskiego szpitala na sali, gdzie leżała moja mama. Za parawanem słychać było jej ciężki oddech. W powietrzu unosił się zapach gumy i czegoś stęchłego.

We śnie mama wołała brata, ojca mnie zaś nie było choćby w jej pamięci.

Znowu przemknęło mi przez myśl. Przypomniałam sobie, jak w dzieciństwie mama ze śmiechem opowiadała znajomym, iż dzięki zaświadczeniu o ciąży dostała przydział na mieszkanie.

Kim pani jest? Weszła pielęgniarka, zbierała strzykawki.

Ja Łapię powietrze. Słowa utknęły mi w gardle.

W głowie tylko jeden dźwięk: głos mamy, który znałam przez całe życie.

Zaświadczenie! Zaświadczenie!

Tak oto powstałam w rodzinnej układance nie jako dziecko, ale jako przydział na metry.

Pamiętam, miałam może sześć lat. Mama oprowadzała gości po mieszkaniu:

Sześć metrów na osobę: tata, ja, Marek i to.

Palec w moim nosie. Uśmiechałam się dziecko pragnie ciepła, miłości, więc gotowa byłam zdobyć je śmiechem, byle tylko zwrócić na siebie uwagę, poczuć ją choć trochę.

Gdy miałam osiem lat, jeżdżąc na rolkach, przewróciłam się i złamałam nogę. Skomplikowane złamanie, operacja. Po paru miesiącach przyszło odszkodowanie. Pamiętam, jak mama z euforią opowiadała wszystkim przez telefon:

Nie na darmo córka nogę złamała kupiliśmy przepiękną ściankę! Prawdziwa ozdoba na całe życie!

I wtedy zrozumiałam: choćby mój ból pracuje jako księgowy rodzinnego budżetu.

Ty u nas to nie dziecko, tylko zysk! śmiali się mama z tatą.

Od tamtej pory przestałam szukać ich uwagi.

Wyszłam za mąż i wyprowadziłam się.

Będzie teraz wolny pokój, oddamy Markowi! usłyszałam zamiast gratulacji. W prezencie dostałam kartkę choćby bez

Idź do oryginalnego materiału