Podarowałeś mi mieszkanie

twojacena.pl 3 tygodni temu

To ty mi dałaś to mieszkanie!

To nasze rodzinne mieszkanie! Mama i reszta nie pozwolą, żebym wyrzuciła na bruk ciężarną kuzynkę!

Ale mi je podarowałaś!

Nie rozumiesz?! To sprawa rodziny! Jak możesz tak traktować własną siostrzenicę? Jest w ciąży, nie ma gdzie iść!

Kasia ściskała telefon w kuchni. Głos matki, jednocześnie błagalny i pełen wyrzutu, wibrował w słuchawce. Klasyczna mamanawet prosząc o przysługę, potrafiła zasiać poczucie winy.

Mamo, chcę pomóc, ale Zawahała się, szukając słów. Basia mieszka u mnie od ośmiu miesięcy. Ośmiu! Pamiętasz, jak ciocia Danusia mówiła o »dwóch tygodniach, żeby znalazła pracę«?

No i co? Teraz trudno o pracę

Ona choćby nie szuka! Fala irytacji zalała Kasię. Wczoraj spędziła cały dzień w łazience, robiąc maseczki do włosów. Potem oglądała seriale. A potem

Kasia, ona jest w ciąży

Dowiedziała się miesiąc temu! A przedtem co?

Zapadła ciężka cisza. Kasia usłyszała teatralne westchnienie matkito, które znaczyło: Jaka ty jesteś niewrażliwa, źle cię wychowałam.

Mamo, to moje mieszkanie. Kupiliście część cioci Danusi dla mnie, prawda?

Technicznie rzecz biorącgłos stał się suchynależy do rodziny. My tylko pozwalamy ci w nim mieszkać.

Kasia zamknęła oczy. Żadnych niespodzianek. Zawsze ta sama śpiewka.

Myślałam, iż to prezent. Za dyplom.

Oczywiście! Ale wiesz, iż w rodzinie trzeba

Co trzeba?przerwała. Znosić, jak Basia wyjada moje zapasy, zużywa moje kosmetyki i zaprasza swojego chłopaka, kiedy mnie nie ma? Tego samego, który ją w ciąży zostawił, nawiasem mówiąc.

Kasia!Ton ostry jak nóż. Ciocia Danusia tak wiele dla nas zrobiła! Kiedy tata chorował, kto nam pomagał? Kto się tobą zajmował, kiedy ja harowałam dzień i noc?

Westchnęła. Znała tę melodię na pamięć. Wieczny dług wobec cioci Danusi.

Jestem wdzięczna, naprawdę. Ale to nie znaczy, iż muszę

Dzwoniła do mnie wczorajmatka przerwała. Płakała. Mówi, iż dręczysz Basię przez głupstwa.

Kasia parsknęła śmiechem.

Głupstwa? Wzięła mój nowy sweter bez pytania i poplamiła go sokiem! I jeszcze powiedziała: »Nie gniewaj się, jesteśmy rodziną«. Bez przeprosin!

Boże, to tylko ubranie

Nie chodzi o sweter!gardło się ścisnęło. Chodzi o szacunek. Granice. Wrócić do domu i czuć się jak obca.

Znowu cisza. Potem matka szepnęła perswazyjnie:

Babcia byłaby taka rozczarowana. Dla niej rodzina była

NieKasia przerywa. Nie przywołuj jej przy każdej kłótni.

Ale to prawda! To mieszkanie to część jej spadku. Chciała, żeby

Co? Żebym do końca życia utrzymywała Basię? Żebym znosiła jej kaprysy? Żeby

Telefon zadrżałciocia Danusia. Oczywiście.

Mamo, dzwoni ciocia. Pewnie chce mi powiedzieć, jaką okropną kuzynką jestem.

Odbierz. Bądź rozsądna.

Dobrzewzdycha. Oddzwonię później.

Przełączając połączenie, przygotowała się na fale pretensji.

Halo, ciociu Danusiu?

Kochanie!słodki, nienaturalny ton. Jak się masz, moje słoneczko?

Słoneczko. Kasia skrzywiła się. Ten przydomek nigdy nie wróżył nic dobrego.

Jakoś leci.

Basia wspominała o nieporozumieniach między wami?

Wzrok odwróciła ku sufitowi. Nieporozumienia. Oczywiście.

Ciociu, mówiłyście o dwóch tygodniach. Miesiąc, maks.

Licysz jak w urzędzie!wymuszony śmiech. Rodzina tak nie postępuje.

A jak postępuje?gniew narastał. Kradnie moje rzeczy? Zaprasza obcych, jak mnie nie ma?

Daj spokój Basia jest po prostu towarzyska, ona

Jest przyzwyczajona, iż wszystko się za nią robi. Moi rodzice odkupili twoją część. To był prezent dla mnie.

Niezupełniegłos stał się lodowaty. To rodzinny spadek. Z mamą ustaliłyśmy

Że sprzedasz jej swoją część. Po rynkowej cenie.

Pieniądze, zawsze pieniądze!histeryczne tony. A dziecko Basi? Myślałaś o nim? Gdzie ona pójdzie?

Ma chłopaka. Ojca dziecka, nawiasem mówiąc.

Nieodpowiedzialny typ! Uciekł z Poznania, jak tylko dowiedział się o ciąży.

Ciekawe dlaczegopomyślała, zanim odpowiedziała:

Wy i wujek Maciek macie trzypokojowe. Dlaczego nie może zamieszkać z wami?

Wymowne milczenie.

To skomplikowane. Maciek pracuje w domu. A poza tym, tak dobrze się dogadujecie! To będzie dobre doświadczenie macierzyńskie dla ciebie.

Tak dobrze. Kasia uśmiechnęła się gorzko. Basiawieczna lekkoducha, a ona, poważna, zawsze musi ustępować.

Nie mogę tak dalej. Musi się wyprowadzić.

Co?!głos przeszedł w pisk. Ona jest w ciąży! Chcesz doprowadzić ją do poronienia?

Kasia powstrzymała przekleństwa. Ostateczna broń: poczucie winy przez pośrednika.

Nie wyrzucam jej od razu. Ma miesiąc na

Dzwonię do twojej matki! To skandal! Po tym, co dla ciebie zrobiliśmy!

Połączenie się urwało. Jej dłonie drżały.

Drzwi wejściowe zatrzasnęły się. Zaterkotały obcasy.

Kaśka!mdły głos. Zgadnij, kogo spotkałam? Anię z podstawówki! Wyszła za majętnego informatyka. Ten pierścionek można umrzeć z zazdrości!

Basia weszła, opalona, z perfekcyjnym manicure i markowymi dżinsami. Żadnych śladów desperacji.

Słuchaj, może przemeblujemy?zwaliła się na krzesło. Kanapę pod okno? I kącik dla dziecka

Kasia spojrzała na nią, czując, jak pęka ostatnia nitka cierpliwości.

Basia, musimy porozmawiać.

Nie teraz, co?machnęła ręką. Ból głowy. Te hormony! Idę się położyć.

Kasia spojrzała na klucze leżące na stole, wzięła głęboki oddech i powiedziała cicho, ale stanowczo: To koniecwynoś się, albo wezwę policję.

Idź do oryginalnego materiału