Podjęła swoją decyzję

newsempire24.com 1 tydzień temu

Tanja już wszystko postanowiła.

— Dlaczego jeszcze nie jesteś gotowy? — stała w drzwiach, ledwo powstrzymując irytację. — Zapomniałeś, co dziś za dzień?

— A co dziś? — Igor choćby nie oderwał wzroku od telewizora, leniwie przełączając kanały. — Znowu gdzieś musimy?

— Musimy jechać do szpitala! Lena urodziła, sam słyszałeś. Pierwsza z naszej paczki została mamą. Powinniśmy ją pogratulować!

— Gratulować z czego? — mężczyzna uśmiechnął się szyderczo, nie przestając klikać pilota. — Z nieprzespanych nocy? Z płaczu niemowlęcia? Z życia, które już nie należy do ciebie? Wątpliwa okazja do świętowania.

— Co ty mówisz?! Przecież sam marzyłeś o dzieciach! Mówiłeś, iż chcesz, żeby po domu biegały małe nóżki. Żeby dziecięce rączki obejmowały cię za szyję. Mówiłeś — troje, nie mniej! Czy mi się to przyśniło?

— Tak, mówiłem. Ale przyznaj, ładnie to brzmi. Kobiety to lubią. No i ty się rozmarzyłaś — spokojnie odparł Igor.

Tanja bez słów opadła na kanapę. Jej twarz zastygła w osłupieniu.

— Po prostu nie chcę dzieci. Co w tym złego? Większość facetów ich nie chce. Nie myślałaś, iż można żyć dla siebie? Podróże, hobby, wolność… A wy od razu — dzieci, rodzina, pieluchy.

— Zawieziesz mnie? — jej głos stał się lodowaty. Nie potrafiła ukryć urazy — przecież właśnie dziś zamierzała powiedzieć Igorowi najważniejszą nowinę w swoim życiu.

— Bez nas sobie nie poradzą? Nie chcę oglądać tej głupiej bieganiny, cmokania i płaczu. Pójdziesz później. Może ci się odechce rodzić.

Nie dodając ani słowa, Tanja wyszła do sypialni. Po kwadransie wróciła w eleganckiej, wyrazistej stylizacji. Taksówka już była zamówiona — i dzięki Bogu, nie będzie musiała słuchać ponurych komentarzy Igora.

A przecież była tak blisko szczęścia… Jeszcze dziś rano zobaczyła te dwie kreski na teście. Chciała podarować mu tę nowinę wieczorem. Ale teraz… teraz nie wiedziała już, czy ma prawo o tym wiedzieć.

Tanja zawsze pragnęła stabilności. Pracowała już podczas studiów, skończyła z wyróżnieniem, teraz miała świetną pracę, stały dochód, własne mieszkanie — prezent od rodziców. Wszystko robiła adekwatnie. I była gotowa na dziecko. Tylko ten mężczyzna, którego widziała jako ojca swoich przyszłych dzieci, okazał się jedynie dobrym aktorem.

Igor wydawał się jej dojrzały, pewny, odpowiedzialny. Jego wiek, słowa, poglądy — wszystko budziło zaufanie. Dopiero dziś zdjął maskę.

— Wszystko już postanowiłam — szepnęła do pustki w samochodzie. Taksówkarz, milczący starszy mężczyzna, odwrócił ku niej głowę, zmierzył ją przenikliwym spojrzeniem i, na pożegnanie, niespodziewanie rzucił: — Gratuluję.

Tanja zmieszała się. Podziękowała i pobiegła do wejścia. Tam, promieniejąca szczęściem, stała Lena z maleńkim zawiniątkiem w ramionach. Ojcowskie ręce już trzymały niemowlę. W powietrzu unosiła się miłość.

— Gratulacje, kochanie! — Tanja przytuliła przyjaciółkę. — Jak nazwaliście?

— Jan, po tacie. Chcę, żebyś została chrzestną.

— Z przyjemnością — uśmiechnęła się Tanja, ale serce ściskało się z bólu. Wszystko, o czym marzyła, było tu, przed nią, ale nie z nią.

— Coś się stało? — Lena zapytała cicho, gdy odeszły na bok.

— Igor cały czas kłamał. Nie chce dzieci. A mówił, iż chce. I najgorsze — jestem w ciąży. Dziś się dowiedziałam. I teraz… teraz muszę wybierać.

— Tanja, mężczyzn nie brakuje. Ale szansa na bycie mamą? To coś wyjątkowego. Moja siostra, na przykład, nie może mieć dzieci. Płakała ze szczęścia i bólu, gdy dowiedziała się, iż jestem w ciąży. Nie powinnaś rezygnować ze swojego marzenia.

— Tak myślę. jeżeli nie zmieni zdania — odejdę. Moi rodzice będą szczęśliwi, iż zostaną dziadkami.

Igor nie zmienił zdania. Mówił, iż dzieci to tylko kłopot, strata sił, czasu i pieniędzy. Tanja nie dyskutowała. Wewnątrz wszystko już było postanowione.

Trzy lata później.

— O, Igor! — była sąsiadka niemal wpadła na niego na lotnisku. — Gratulacje z okazji synka!

— Pomyliłaś się, nie mam dzieci — odparł zimno.

— Jak to? Widziałam Tanję — z wózkiem. Chłopczyk ma jakieś cztery miesiące. Wiesz, umiem liczyć.

Igor zbladł. Nie wiedział. Albo nie chciał wiedzieć. A teraz… teraz było za późno.

— Gdzie ona? Gdzie ją widziałaś?

— Nie powiem. Przypadkowe spotkanie. A ty, jak się okazuje, jesteś z tych… którzy nie uznają własnego dziecka.

Igor został na miejscu. Dopiero teraz zaczął rozumieć, co stracił. Ale gdy po trzech latach w końcu odnalazł Tanję, było już za późno. Chłopiec nazywał tatą kogoś innego. Igor nie mógł konkurować. Anie w miłości, ani w uczynkach, ani w sercu.

Koniec był przesądzony. Tanja wybrała dobrze.

Idź do oryginalnego materiału