Której matce bardziej "należy" się dziecko:
biologicznej, porzucającej córkę tuż po narodzinach,
czy przybranej, wychowującej podrzutka przez 6 lat?
Której matce:
pracującej, ale biednej i czułej,
czy bogatej, ale zdystansowanej?
Powieść "Podrzutek" Stacey Halls
to historia o matczynej miłości i determinacji,
i różnicach społecznych w Londynie w latach 1747 - 1754.

Bohaterkami i narratorkami tej historii są dwie kobiety:
młodziutka, biedna Bess oraz nieco starsza, bogata Aleksandra.
Bess - sprzedawczyni krewetek, mieszkająca ze swoim ojcem i bratem
oraz Aleksandra - wdowa, mieszkająca z dwiema służącymi i małą córką.
Losy tych dwóch kobiet zostały splecione 6 lat wcześniej
przez nieżyjącego już ojca dziecka.
Teraz będą mieszkać w jednym domu...
Jedna nieświadoma roli drugiej.
Bess, z powodu biedy, tuż po porodzie, oddała córkę do przytułku,
ale przez lata rozłąki pracowała, oszczędzała i żyła nadzieją, iż kiedyś ją odbierze.
Niestety po 6 latach okazało się, iż dziewczynki w przytułku nie ma.
Dzięki zbiegowi okoliczności Bess dowiedziała się, kto wychowuje jej dziecko
i zatrudniła się w domu Aleksandry jako niania dziewczynki.
Wśród biedoty głód i ziąb, ale bogacze mają się świetnie.
Co prawda Aleksandra ma fobię i nie uczestniczy w życiu towarzyskim,
a choćby prawie wcale nie opuszcza swego domu, ale może sobie pozwolić na wszystko,
w tym na utrzymanie wielkiego domu, zatrudnienie kucharki, pokojówki i niańki do dziecka.
Aleksandra kocha przybraną córkę, ale jest tak emocjonalnie wycofana,
że nigdy nie okazuje jej uczuć, choćby jej nie dotyka, nie sadza na kolanach...
Jej też nie pozwala opuszczać domu.
Aleksandra to sekret i ból.
Bess to żywioł i miłość.
Autorka mistrzowsko oddała atmosferę biednego Londynu
i kontrasty pomiędzy biedotą, a bogaczami.
Ma lekki, obrazowy styl, porusza wyobraźnię i serce.
Mimo nieprawdopodobieństwa niektórych zdarzeń,
chłonęłam i przeżywałam tę historię całą sobą.
Trochę się wzruszałam, trochę oburzałam,
ale nie mogłam przestać czytać :-)
.