Poród w chłopskiej chacie. Zaskakujące zwyczaje sprzed 100 lat

wiadomosci.wp.pl 3 godzin temu
W dawnej wsi znano wyłącznie porody domowe w towarzystwie lokalnej społeczności, a nie lekarzy. Cały artykuł przeczytasz na portalu wielkahistoria.pl. Przy porodzie pomagały matka, siostry i doświadczone sąsiadki. Miały one "sprawiać czary" zapewniające pomyślność. Samozwańcze "doktorki" przychodziły czasami nieproszone, by odmawiać tajemnicze szepty i nakadzanie. W latach 60. XX w. na wsiach wciąż aktywne były jako tzw. "babki". Babka wydalała domowników z izby i szykowała miejsce do porodu. Do pępka przykładała rodzącej cebulę, by "bóle przechodziły". Podawano też napar ziołowy z pietruszki, cebuli lub czosnku. Gdy bóle nie mijały babka zapalała nieco spirytusu w misce, podkadzając części rodne kobiety, w trakcie porodu wydawała też polecenia. Z czasem na wsiach zaczęto wzywać pomoc lekarską, ale długo wciąż korzystano z pomocy tych znachorek. Jeszcze w 1961 r. babki były rutynowo wzywane. Odcinały pępowinę i oznajmiały płeć dziecka, mówiąc: "mocie syna” lub „mocie dziywcze". Do obowiązków babki należała również pierwsza kąpiel. W Wielkopolsce z monetą, "by pieniądze trzymały się dziecka". Wodę z pierwszej kąpieli zawsze wylewała babka lub inna kobieta, nigdy zaś mężczyzna. Tekst na podstawie książki Kamila Janickiego pt. "Życie w chłopskiej chacie".
Idź do oryginalnego materiału