Dawno temu, w małym miasteczku pod Warszawą, żyła dziewczyna o imieniu Jagoda. Jej życie zmieniło się na zawsze, gdy w dziesiątej klasie jej matka zginęła pod kołami samochodu. Jagoda i jej ojciec, pan Nowak, pogrążyli się w żałobie. Mimo to dziewczyna dzielnie zajmowała się domem, nie zaniedbując nauki, i zdobyła wysokie wyniki na maturze.
Jej przyjaciółka, Krysia, marzyła o ucieczce do stolicy. – Jedź ze mną do Warszawy! – namawiała. – Twój ojciec sobie poradzi. Ma dopiero czterdzieści trzy lata. Myślisz, iż do końca życia będzie opłakiwał twoją matkę? Znalazłby sobie kobietę w mig.
Jagoda broniła się: – Nie zostawię go samego.
Lecz bezlitosne słowa Krystyny trafiły w czuły punkt. W końcu Jagoda porozmawiała z ojcem. – Jedź, córeczko – powiedział. – Warszawa blisko. Nie podoba ci się, wrócisz.
I tak Jagoda wyjechała z Krystyną. Choć mogła studiować, poszła do szkoły pedagogicznej, by nie zostawiać przyjaciółki. Zamieszkały w akademiku.
Na początku Jagoda co weekend wracała do ojca. ale po Nowym Roku zauważyła zmiany: pan Nowak był bardziej zadbany, w lodówce stał rosół i kotlety. – To sąsiadka, Halina… – wyznał zmieszany. Jagoda uśmiechnęła się. – Cieszę się, tato.
Tymczasem Krysia zaniedbywała naukę, w noce spędzała w klubach. – Doigrasz się! – ostrzegała Jagoda. ale Krysia tylko się śmiała.
Pewnego dnia, w drodze do domu, wyznała: – Jestem w ciąży. Pożycz mi pieniędzy na aborcję.
– Oszalałaś? Powiedz swojemu chłopakowi!
– Uciekł. Matka mnie zabije… – Krysia wtuliła twarz w szybę pociągu.
Jagoda postanowiła pomóc, ale nie dała pieniędzy. Myślała, iż Krysia zmieni zdanie.
Gdy wrócili do Warszawy, na aborcję było już za późno. Zimą matka Krystyny niespodziewanie przyjechała. Jagoda skłamała, iż Krysia pracuje w internacie. – Po co to kłamstwo? – wyrzucała później przyjaciółce.
– Zostawię dziecko w szpitalu. Co ja z nim zrobię? – odparła Krysia.
W nocy zaczęły się skurcze. Po trzech dniach Krysia wróciła sama. – Gdzie dziecko?! – krzyknęła Jagoda.
– Zostaw mnie w spokoju.
Tydzień później Krysia zniknęła.
Po szkole Jagoda wróciła do domu z chłopczykiem. Ojciec mieszkał z Haliną, ale oddał jej ich stare mieszkanie.
Minęły cztery lata. Pewnego zimowego dnia Jagoda szła z Jasiem z przedszkola. Nagle usłyszała znajomy głos: – Jagoda, to ty?
W eleganckiej kobiecie w futrze ledwo poznała Krysię.
– To twój syn? – spytała Krysia, patrząc na Jasia. Jagoda gwałtownie odeszła.
Wieczorem zadzwoniła Krysia. – To mój syn, prawda?
– Nie. Mój.
Następnego dnia w kawiarni Krysia wyznała: – Nie mogę zajść w ciążę. Mój mąż chce syna… Jaś jest zdrowy. Oddaj mi go.
– Nigdy! – Jagoda wybiegła, trzymając Jasia kurczowo za rękę.
Lecz tydzień później Krysia zabrała chłopca z przedszkola. Jagoda oszalała z rozpaczy.
Po czterech dniach Krysia zadzwoniła: – Mój mąż każe mi go oddać. Spotkajmy się w kawiarni.
Gdy Jagoda wpadła do lokalu, Jasio podbiegł do niej z krzykiem: – Mamo!
Tymczasem pan Nowak zatrzymywał Krysię. – Policja już jedzie!
– Puść ją – szepnęła Jagoda, tuląc syna.
Krysia wybiegła. Nigdy więcej się nie spotkali.
Przyjaźń kobiet kończy się, gdy nie mogą podzielić się mężczyzną. W tym przypadku – synem. Krysia urodziła go i porzuciła. Jagoda pokochała jak własne dziecko.
A Jasio? Nic nie rozumiał. Tylko tęsknił za swoją prawdziwą mamą – Jagodą.