Przemyśl, jak dalej ułożysz życie, gdy niewinne dziecko twojego męża trafi do domu dziecka…

twojacena.pl 5 dni temu

Zastanów się, jak będziesz żyć dalej, jeżeli niewinne dziecko twojego męża, Daria, trafi do domu dziecka…

Wolny dzień, można by się wylegiwać. Ale Kinga przeciągnęła się, zrzuciła koc i wstała. Umyła twarz, zaparzyła świeżą herbatę, sączyła ją małymi łykami, patrząc przez okno na ponury podwórzowy świat – ogołocone drzewa, kałuże po deszczu. Niebo zasnute szarym, ciężkim całunem, jakby zaraz miało zacząć sypać drobnym, mokrym śniegiem.

Ale wyjść trzeba, choćby po to, by wynieść śmieci. Dość siedzenia w domu i użalania się nad sobą. Nic nie zmieni faktu, iż Kamila nie wróci. Gdy umiera ktoś bliski, czujesz, jakby część ciebie odeszła razem z nim. Kinga czuła pustkę, której nie potrafiła zapełnić, choć się starała. Czas nie leczy, czas zagrzebuje ból głębiej, zaciera wspomnienia. Zmęczył ją żal, tęsknota, łzy. Jak żyć, skoro Kamila już nie ma? Po co?

Poznali się na studiach. Na pierwszym wykładzie usiadł obok niej. Sympatyczny chłopak, patrzący na świat z taką samą ciekawością i euforią jak ona. Potem biegali razem po korytarzach, szukając sal. W przerwach pędzili razem do stołówki.

Na piątym roku rozumieli się bez słów, jak małżeństwo żyjące razem od lat.

— Jak ja bez ciebie będę? Nie wyobrażam sobie. Zdamy egzaminy i rozejdziemy się. Słuchaj, może nie rozstawać się? — spytał kiedyś Kamil.

— I co proponujesz? — odpowiedziała pytaniem Kinga.

— Wyjdź za mnie.

— To ma być oświadczyny? — Kinga spojrzała na niego poważnie. — Myślałam, iż nigdy tego nie usłyszę. A teraz się zgadzam.

— Prawda? — ucieszył się.

— Z czego się cieszysz? Do małżeństwa potrzeba czegoś więcej niż chęci bycia razem. Potrzeba miłości.

— Przez te lata zrosliśmy się. Kto powiedział, iż cię nie kocham? A ty? Kochasz mnie?

Kinga wielokrotnie zadawała sobie to pytanie i zawsze odpowiadała, iż tak. Umarłaby, gdyby Kamil zainteresował się inną. Pod koniec sierpnia wzięli ślub. Kinga mieszkała z rodzicami, a Kamil przyjechał do miasta na studia z małej miejscowości.

Rodzice obojga zebrali oszczędności i kupili im kawalerkę. Bez słów oboje zgodzili się poczekać z dziećmi. Kinga czuła, iż to wszystko takie nierealne, jak gra. Ale czas płynął, byli szczęśliwi. Dwa lata później Kamil razem z przyjacielem, Dominikiem, otworzyli małą firmę.

Kinga nie chciała ryzykować, została na dotychczasowej pracy. Gdyby im nie wyszło, ona przynajmniej miałaby dochód. Ale Kamil i Dominik odnieśli sukces. Kinga też przeszła do pracy w ich firmie, zajęła się księgowością, by uniknąć niespodzianek.

Po dwóch latach kupili duże mieszkanie, samochód, dwa razy w roku wyjeżdżali za granicę. Przywozili stamtąd mnóstwo zdjęć i nagrań. Po śmierci męża Kinga pozbyła się wszystkich plików z pulpitu. Nie mogła na nie patrzeć, bo od razu zaczynała płakać.

Pamiętała każdy szczegół tamtego nieszczęsnego dnia. Był weekend. Jedli śniadanie. Naraz Kamilowi ktoś zadzwonił i zaczął się spieszyć.

— Gdzie idziesz? — spytała.

— Dominik narozrabiał, klient się wycofuje. Muszę jechać. — Pocałował ją w policzek w drzwiach i wyszedł.

Gdyby tylko wiedziała, iż widzi go po raz ostatni. Żadnych przeczuć. Później żałowała, iż pozwoliła mu wyjść samemu.

Godzinę później zadzwonili z komisariatu i powiedzieli, iż Kamil miał wypadek, a ona ma przyjechać do szpitala. Natychmiast wzięła taksówkę. Gdyby Kamil nie żył, powiedzieliby jej od razu. Kinga wierzyła, iż mąż żyje, dopóki kapitan nie zaprowadził jej do kostnicy.

Śmierć Kamila oznaczała koniec życia Kingi. Pogrzebem zajął się Dominik. Powiedział, by się nie martwiła, nie spieszyła do pracy, wzięła urlop…

Kinga przebrała się. Całe rano chodziła w szortach i podkoszulku. Kamil uwielbiał, gdy tak chodziła po domu, mówił, iż wygląda seksownie.

Minęły ponad dwa miesiące, czas wyjść z norKinga spojrzała na zdjęcie Kamila w ramce, wzięła głęboki oddech i postanowiła, iż od dziś będzie żyć nie tylko dla siebie, ale również dla tych, którzy wciąż jej potrzebują.

Idź do oryginalnego materiału