Ciężarna w aptece i fala hejtu. Ludzie, co z wami?
Nie chcesz mieć dzieci albo poprzestajesz na jednym? Zupełnie się nie dziwię. Nasze społeczeństwo nie robi nic, żeby przyszłym matkom albo w ogóle rodzicom było łatwiej. Przeciwnie – robi wszystko, żeby poczuli się jak przeszkoda, jak ktoś, kto zawadza i przeszkadza.
Z jednej strony w publicznych przestrzeniach pojawiają się hasła o wartościach rodzinnych, zachęta do zakładania rodziny i zachodzenia w ciążę, bo mamy niż demograficzny, z drugiej: pogarda, znieczulica i pretensje, iż "ktoś tu chce się wepchnąć bez kolejki".
Na platformie Threads pojawił się wpis użytkowniczki o nicku am.ginger.writer, który idealnie pokazuje, z czym muszą mierzyć się ciężarne kobiety w naszym kraju. Pozwólcie, iż zacytuję go w całości [pisownia oryginalna – przyp. red.]:
"Dziś w aptece pojawiła się kobieta w zaawansowanej ciąży i pokornie stanęła na końcu długiej kolejki. Koleżanka ją zauważyła i poprosiła do okienka, poza kolejką. Dżizas, jakie oburzenie wybuchło. Jedna kobieta (z dzieckiem) wrzasnęła, iż to skandal, iż nigdy tu nie wróci i trzasnęła za sobą drzwiami. Inna, iż ciąża to nie choroba i my, APTEKARKI, powinniśmy to wiedzieć, iż są tutaj 'bardziej chorzy' ludzie. Ręce nam opadły doprawdy".
Brzmi jak fikcja? Niestety, to codzienność wielu kobiet w Polsce.
Bo ciąża nie boli, ale boli to, jak cię traktują
Ciąża to dla wielu kobiet nie tylko wielki wysiłek fizyczny związany z dolegliwościami – mdłościami, bólem kręgosłupa, problemami ze snem, zawrotami głowy, skurczami, zmęczeniem – ale też wysiłek psychiczny. Codziennie słyszą teksty w stylu: "sama tego chciałaś", "ciąża to nie powód, żeby robić z siebie księżniczkę", "ja też byłam w ciąży i nikogo o nic nie prosiłam".
A kiedy już faktycznie muszą o coś poprosić – miejsce w autobusie, możliwość wejścia do toalety, przepuszczenie w kolejce – reakcje potrafią być agresywne, pełne wyższości i złości. Dlaczego? Czy naprawdę tak bardzo przeszkadza nam empatia?
Przykład z apteki pokazuje, iż choćby inne kobiety, choćby matki, które niedawno same były w ciąży, potrafią wylać swoją falę frustracji na ciężarną. A przecież taka kobieta często ledwo stoi na nogach.
Do tego dochodzi stres, lęk o dziecko, o poród, o zdrowie. Naprawdę trudno się dziwić, iż młodzi ludzie patrzą na to wszystko i myślą: "Nie, dziękuję. Nie mam na to siły".
Przepisy są po stronie ciężarnych
Tak, dobrze przeczytaliście – to nie "łaska" farmaceutki czy uprzejmość osób w kolejce. To obowiązek wynikający z przepisów prawa. I to obowiązek, który wynika z potrzeby ochrony zdrowia i bezpieczeństwa matki i dziecka.
Problem w tym, iż nikt o tym nie wie albo nie chce wiedzieć. choćby jeżeli farmaceutka grzecznie prosi ciężarną do okienka, to oburzenie pozostałych klientów bywa wręcz agresywne. Bo przecież każdy "czeka tyle samo" i "ciąża to nie choroba".
Czy naprawdę tak trudno być człowiekiem?
Ten tekst nie jest po to, żeby kogoś zawstydzić. Ale może po to, żeby przypomnieć, iż ciąża to nie wakacje. I iż każda z nas – albo każda z waszych partnerek, córek, sióstr czy koleżanek – może się znaleźć w sytuacji, w której naprawdę potrzebuje wsparcia, a nie krzyków i złośliwości.
Jeśli chcemy, żeby młodzi ludzie decydowali się na dzieci, musimy pokazać im, iż to społeczeństwo ich wspiera, a nie osądza i podcina skrzydła.
Bo żadne 800 plus nie wynagrodzi tego, jak bardzo można się poczuć samotną i upokorzoną tylko dlatego, iż jest się w ciąży. Nie chodzi o przywileje. Chodzi o zwykłą ludzką życzliwość.