– Spokojnie, Sławku! Nie martw się! Choć teraz ciężko, to Sylwester spędziłeś naprawdę wyjątkowo!

newskey24.com 2 tygodni temu

**Dziennikowe zapiski**

Nic się nie martw, Krzysiu! W końcu Nowy Rok spędziłeś z klasą!

Oto i rodzinne miasto. Krzysztof zszedł z peronu, wyszedł na plac przed dworcem i skierował się w stronę przystanku autobusowego. Nie uprzedził żony, iż wraca dzisiaj.

Nastroju mu nie poprawiała świadomość trudnej rozmowy z Kingą. Żona znów będzie go krytykować, narzekać, iż jest obojętnym egoistą.

A dlaczego obojętnym? Przecież chciał ją choćby złożyć życzenia noworoczne, a ona wyłączyła telefon. Obrażalska!

Próbował dodzwonić się przez trzy dni, ale nie odbierała. Więc i on się obraził i przestał dzwonić.

Tak w ogóle, to choćby nie pofatygowała się, by złożyć życzenia jego rodzicom czy siostrze, nie mówiąc już o nim samym. Zaraz jej to wygarnie od progu.

Nie tylko ona ma prawo go oskarżać sama nie jest bez winy, więc niech się tłumaczy. Jak to mówią? Najlepszą obroną jest atak.

Krzysztof nabrał animuszu i wszedł do klatki w bojowym nastroju.

Mieszkanie przywitało go ciszą.

Halo! Kto tu żywy? Kinga, jestem! zawołał głośno, ale nikt nie odpowiedział.

Zajrzał do kuchni żony nie było, potem do jednego pokoju pusty, do drugiego to samo. Ale od razu rzuciły mu się w oczy zmiany: przy ścianie brakowało łóżeczka dziecięcego, zniknęła też komoda z przewijakiem i wózek, który podarowali jej rodzice.

Krzysztof pośpieszył do szafy: ta część, gdzie wisiały ubrania żony, była pusta.

Zwariowała? Zostawiła mnie? pomyślał.

Wybrał numer teściowej, ale nikt nie odebrał. Postanowił zadzwonić do Oli przyjaciółki Kingi. Cisza. W końcu dodzwonił się do Michała, męża Oli.

Michał, cześć! Podaj słuchawkę Oli, nie mogę się do niej dodzwonić poprosił.

Ola z dzieckiem są u siebie, na wsi tam świętowaliśmy Nowy Rok. Zasięg bywa tam kiepski.

Ja wróciłem wczoraj, bo dzisiaj mam zmianę. A one jeszcze odpoczywają odpowiedział Michał. A czego potrzebujesz od Oli?

Myślałem, iż może wie, gdzie moja Kinga. Wróciłem od rodziców, a jej nie ma. I wszystkiego, co kupiliśmy dla dziecka, też nie ma powiedział Krzysztof.

Słuchaj, twoja żona miała lada dzień urodzić. Ty co, pojechałeś na święta do swoich, a ją samą zostawiłeś? zdziwił się Michał.

Ale ona sama nie chciała jechać. Choć termin mieliśmy na dziesiąty-sty styczeń. Zdążylibyśmy wrócić.

Gratulacje, Krzysiu, jesteś durniem zaśmiał się przyjaciel.

Dlaczego? nie zrozumiał Krzysztof.

Bo najpewniej jesteś już wolny. Idioto! Zadzwoń do szpitala, pewnie tam jest poradził Michał.

***

Dziesięć dni wcześniej.

Nie rozumiem, Krzysiu mówiła przez telefon matka dlaczego masz siedzieć w święta w domu? Kinga nie chce jechać, to przyjeżdżaj sam. Termin ma dopiero za dwa tygodnie, zdążysz wrócić.

Tym bardziej, iż zbierze się prawie cała rodzina: ciocia Basia z wujkiem Jackiem przyjadą, Natalia z Wiktorem, Olga z Pawłem. No i my z ojcem oraz Wika z Grzegorzem.

Wika zarezerwowała nam pokoje w hotelu na przedmieściach w samym lesie. Na cztery dni od trzydziestego do drugiego.

Trzydziestego pierwszego w restauracji będzie bankiet z artystami. Zapłaciłam za ciebie, oddasz później. Zostaniesz u nas do świąt, a ósmego wrócisz. Akurat zdążysz przed terminem Kingi.

Kinga nie chciała jechać:

Krzysiek, mnie może złapać w każdej chwili. Wyobrażasz sobie, jak to będzie wyglądać? Wszyscy się bawią, a ja nagle rodzę. Tym bardziej iż hotel jest poza miastem czy zdążyliby z karetką?

Nie, nigdzie nie jadę.

Słusznie mama mówi, iż teraz kobiety traktują ciążę jak chorobę, a poród jak bohaterstwo. Ona nas troje urodziła, ledwo siedziała na macierzyńskim i wszystko ogarniała.

Oczywiście, Krzysztof rozumiał, iż Kinga ma trochę racji. Ale wyobraził sobie, jak nudno będzie w domu w sylwestra: tylko we dwoje, przy skromnym stole Kinga już zapowiedziała, iż nie zamierza specjalnie gotować. I zrobiło mu się smutno.

A tymczasem cała rodzina będzie się bawić w restauracji przy muzyce, tańczyć i świętować.
Więc pojechał sam.

W hotelu rzeczywiście było wesoło. Gdy około północy Nowy Rok już nastał, Krzysztof wyszedł na korytarz, by zadzwonić do żony, ale nie odebrała.

No cóż, obrażasz się, a tak w ogóle to sama jesteś winna. Mogłabyś tu być i bawić się z nami pomyślał.

Następnego dnia mama wyraziła swoje oburzenie na synową:

Twoja Kinga choćby nie zadzwoniła, nie złożyła nam życzeń. Patrz, obrażalska! Zupełnie rozpuściłeś żonę, synku.

Nie rozumie, co to prawdziwa rodzina. Dlatego my tu wszyscy razem, a ona tam sama. Niech sobie posiedzi, pomyśli.

A Kinga tej nocy miała ważniejsze sprawy. jeżeli o kimś myślała, to raczej o Krzysiu, a nie o teściach i ich licznej rodzinie.

Jej rodzice, dowiedziawszy się, iż córka została sama na święta, zaprosili ją do siebie. Nie planowali wielkiej uczty.

Brat Kingi pracował w Warszawie w zakładzie o ciągłym cyklu pracy, więc nie miał długich świątecznych urlopów. Rodzice zamierzali więc świętować tylko we dwoje.

Trzydziestego pierwszego o dziewiątej wieczorem Kinga z mamą nakrywały do stołu, gdy nagle złapał ją ból.

Wezwali karetkę. Mama pojechała z Kingą, tata za nimi swoim samochodem.

Tym razem Kinga powitała Nowy Rok w szpitalu, a jej rodzice na dole, w holu oddziału. Kinga została mamą syna

***

Krzysztof posłuchał rady przyjaciela i zadzwonił do szpitala.

Nowak? Wypisana wczoraj odpowiedziano mu w informacji.

Jak to wypisana? nie uwierzył. Przecież dopiero miała urodzić?

Tak. Pierwszego stycznia, o północy.

A kto ją zabrał ze szpitala? spytał Krzysztof.

Młody człowieku, takich informacji nie udzielamy!

Krzyszto

Idź do oryginalnego materiału