Twój sześcioletni wnuk: nieznajoma zatrzymuje mnie na ulicy, ale mój syn zaprzecza

twojacena.pl 3 tygodni temu

Wracałam z pracy, zmęczona jak zwykle, zatopiona w myślach o kolacji, którą muszę przygotować, i jutrzejszym spotkaniu w biurze. Nagle usłyszałam za sobą czyjś głos:

Przepraszam! Halina Kowalska?

Odwróciłam się. Przede mną stała młoda kobieta, trzymająca za rękę chłopca około sześciu lat. Mówiła niepewnie, ale w jej wzroku było coś stanowczego.
Nazywam się Agnieszka powiedziała. A to pani wnuk, Kuba. Ma już sześć lat.

Najpierw pomyślałam, iż to kiepski żart. Ani ona, ani dziecko nie byli mi znani. Zaskoczenie odebrało mi mowę.
Przepraszam, ale chyba się pani pomyliła? wykrztusiłam w końcu.

Agnieszka mówiła dalej z przekonaniem:
Nie, nie mylę się. Pani syn jest ojcem Kuby. Długo milczałam, ale uznałam, iż pani powinna wiedzieć. Nic nie chcę. Oto mój numer. jeżeli zechce go pani poznać, proszę dzwonić.

I zostawiwszy mnie w osłupieniu, odeszła. Stałam na chodniku, ściskając w dłoni skrawek papieru, zaciśnięte pięści drżały. Natychmiast zadzwoniłam do jedynego syna, Piotra.

Piotr, czy znałeś kiedyś kobietę o imieniu Agnieszka? Masz dziecko?
Mamo, no co ty To było krótkie. Była dziwna, potem twierdziła, iż jest w ciąży. Nie wiem, czy to prawda. Później zniknęła. Wątpię, żeby to był mój syn.

Jego słowa zmieszały mnie. Z jednej strony zawsze mu ufałam. Wychowałam go sama, harując na dwóch etatach, by miał lepsze życie. Stał się szanowanym specjalistą, ale nie założył rodziny. Często mówiłam mu o dzieciach, marząc, by zostać babcią. A tu nagle znikąd pojawia się wnuk.

Następnego dnia zadzwoniłam do Agnieszki. Nie wydawała się zaskoczona.
Kuba ma sześć lat. Urodził się w kwietniu. Nie, nie zrobię żadnych testów. Wiem, kto jest jego ojcem. Rozstaliśmy się, gdy byłam w ciąży. Nie kontaktowałam się wcześniej, bo radziłam sobie sama. Pomagają mi rodzice. Wszystko u nas w porządku. Przyszłam tylko dla Kuby on zasługuje, by poznać swoją babcię. jeżeli pani zechce, może być częścią jego życia. jeżeli nie, zrozumiem.

Odłożyłam słuchawkę i długo milczałam. Z jednej strony nie mogłam ignorować wątpliwości Piotra. Z drugiej w oczach Kuby zobaczyłam coś znajomego. Jego uśmiech. Gesty. A może to tylko moje pragnienie bycia babcią?

Tego wieczoru patrzyłam w ciemność za oknem, wspominając poranki, gdy odprowadzałam Piotra do szkoły, nasze wspólne obiady, jego pierwszy dzień w szkole. Czy naprawdę porzucił kobietę w ciąży? A może to dziecko nie jest jego?

Mimo wszystko czułam dziwne ciepło na myśl o Kubie. I złość na siebie za te wątpliwości. Nie domagałam się dowodów, gdy urodził się Piotr. Dlaczego miałabym ich żądać od Agnieszki? Dlaczego nie mogłam po prostu uwierzyć?

Nie podjęłam decyzji. Nie oddzwoniłam. Ale za każdym razem, gdy przechodziłam tą ulicą, rozglądałam się uważnie. Nie wiedziałam, czy Kuba jest moim wnukiem. Ale nie potrafiłam o nim zapomnieć. Marzenie o byciu babcią nie umiera tak łatwo. Może kiedyś wykręcę ten numer. Choćby po to, by poznać chłopca, który nazwał mnie babcią.

Czasami rodzina to nie kwestia krwi, ale serca. A przyjęcie nieznanego może przynieść najpiękniejsze niespodzianki.

Idź do oryginalnego materiału