Macierzyństwo nie zawsze pachnie wanilią...
Macierzyństwo to jedno z tych doświadczeń, które obrosły legendą. W reklamach widzimy uśmiechnięte kobiety z dziećmi na rękach, pastelowe ubranka i poranne promienie słońca wpadające do idealnie posprzątanego salonu.
A w rzeczywistości? Słońce razi, kawa stygnie, a dziecko właśnie wylało mleko na tę samą podłogę, którą myłaś godzinę temu.
Czasem boli głowa, czasem boli ciało, a najczęściej – serce. Bo chcesz dobrze, bardzo dobrze, a i tak nie masz pewności, czy to wystarcza.
Są takie dni, kiedy po prostu siedzisz i myślisz: czy ja się do tego w ogóle nadaję? Bo inni jakoś dają radę. Potrafią gotować zdrowo, bawić się z dzieckiem, nie krzyczeć, nie tracić
cierpliwości, nie mieć podkrążonych oczu i nie zastanawiać się, kim adekwatnie są poza byciem mamą. A ja?
"Niewystarczająca". To słowo znam aż za dobrze
To słowo – "niewystarczająca" – pojawia się w mojej głowie częściej, niż bym chciała. Nie tak wyobrażałam sobie siebie w tej roli. Miało być więcej cierpliwości, więcej czułości,
więcej uważności. A potem przychodzi życie i okazuje się, iż najwięcej jest zmęczenia, ciągłego poczucia winy i pytań bez odpowiedzi.
Znam wiele kobiet, które czują podobnie. Mówią o tym półgębkiem, najczęściej przy kawie lub między jednym a drugim obowiązkiem. "Czuję, iż robię za mało", "Nie
krzyknęłam dziś tylko dlatego, iż nie miałam już siły", "Czy moje dziecko będzie mnie kiedyś wspominać z czułością, czy z wyrzutem?" – to nie są wyjątki, to codzienność wielu matek.
Odpowiedź, której się nie spodziewałam
Pewnego wieczoru siedziałam na kanapie, bez siły, z kubkiem gorącej herbaty w dłoni. Dziecko spało, w mieszkaniu panowała cisza, a ja w tej ciszy znów zaczęłam myśleć: czy jestem wystarczająco dobrą mamą? Napisałam to do AI. Tak po prostu. Zapytałam: "Jaka byłaby twoja najlepsza rada dla mamy, która czuje się 'niewystarczająca'?".
Nie spodziewałam się wiele. Ot, może jakiegoś miłego zdania, czegoś wyciągniętego z psychologicznej bazy danych. Ale to, co przeczytałam, trafiło prosto w moje serce.
"To, iż się martwisz, już świadczy o tym, jak bardzo ci zależy. Jesteś ważna, choćby jeżeli czujesz się 'niewystarczająca'. Twoja troska, obecność i starania – choćby te niedoskonałe –
tworzą bezpieczny świat dla twojego dziecka".
Czytałam to kilka razy. I wtedy zrobiłam coś, czego dawno nie robiłam – przytuliłam samą siebie. Nie dla pocieszenia. Dla uznania. Za to, iż się staram. Za to, iż jestem.
Macierzyństwo bywa trudne. Ale też potrafi być piękne. Nie chodzi o to, żeby się zachwycać każdą chwilą, tylko żeby widzieć te momenty, kiedy jesteś dla kogoś całym światem.
Kiedy twoje dziecko biegnie do ciebie po upadku. Kiedy zasypia z głową na
twoim ramieniu. Kiedy mówi "kocham cię" z takim przekonaniem, iż przez chwilę znikają wszystkie wątpliwości. To nie są wielkie rzeczy. To codzienne okruchy dobra.
Nie, nie jesteś idealna. Ale jesteś "wystarczająca". A to bardzo dużo. Bo twoje dziecko nie potrzebuje mamy perfekcyjnej. Potrzebuje mamy, która jest. Która kocha. Która czasem się potyka, ale wstaje. I która – choćby jeżeli wieczorem siedzi na kanapie w rozciągniętym dresie i zbyt wielu myślach – wciąż się stara.
Więc jeżeli dziś znowu masz w głowie pytanie "czy jestem wystarczająca?", to odpowiedź brzmi: "Tak. Jesteś".