1/48 FA-50GF
Polish Air Force
Hobby 2000 – 48050
Minęło już trochę czasu od premiery aż dwóch zestawów z polskim FA-50GF: firmy Answer i – recenzowanego tutaj przez mnie – zestawu Wolfpack Design. Widocznie temat okazał się na tyle nośny, iż model w skali 1/48 powrócił, tym razem w edycji znanego producenta Hobby 2000. jeżeli ktoś jednak myśli, iż to kolejna inkarnacja starego zestawu Academy T-50 z dodatkami, ten się myli. Choć tylko częściowo. W przeciwieństwie do poprzedników, Hobby 2000 kompatybilność miniatury z polskim myśliwcem – “Fafikiem” – uzyskała w nieco inny, stosunkowo zaskakujący sposób.
Ale po kolei. Zestaw wygląda dość ciekawie, bo pudełko zapakowane jest w tekturową obwolutę, z imponującą grafiką przedstawiającą naszego koreańskiego bohatera – naturalnie w barwach biało-czerwonych.
Brak jakichkolwiek napisów czy choćby nazwy zestawu jest tym bardziej nietypowy. I pewnie w sklepie na półce przyciąga wzrok. Oczywiście po zdjęciu wspomnianej obwoluty naszym oczom ukazuje się już normalne opakowanie, z charakterystyczną dla producenta szatą graficzną.
I choćby z malutkim walkaroundem myśliwca z boku pudełka.
Opakowanie niemałe, choć w środku wypełnione nie tak znowu imponującą ilością ramek. jeżeli ktoś bowiem nastawia się na model wykonany według dzisiejszych standardów, z wielką ilością detali, opcji i podwieszeń, ten może być rozczarowany. Było nie było, jest to wciąż po części przepak zestawu Academy sprzed kilkunastu lat. Po części, bo jednak po dokładnym przyjrzeniu się wypraskom mam przekonanie, iż model Hobby 2000 jest oparty na zestawie ROKAF FA-50, wydanym w tym roku przez koreańskiego producenta. Czyli, de facto, rozwinięciem rzeczonego T-50.
Wspomnianego modelu Academy jeszcze nie ma w sprzedaży w Polsce, więc jest to na naszym rynku jakby podwójna nowość. Naturalnie trzeba podkreślić, iż wciąż jest to przede wszystkim T-50 z 2011 roku, wzbogacony dwiema, a w zasadzie trzema nowymi ramkami i kilkoma drobiazgami. Tak czy inaczej, w przeciwieństwie do Answera (który wyprodukował ramkę z niezbędnymi częściami własnym wysiłkiem) i Wolfpack Design (który dodał od siebie sporo żywicznych elementów), Hobby 2000 po prostu użyło gotowego kompletu wyprasek do FA-50, który w międzyczasie zdążyła opracować Academy. O wyrobie Wolfpack Design napisałem całkiem obszerną recenzję – w skrócie: to ładny, starannie wykonany model z całkiem przyzwoitą ilością detali; delikatne linie podziału i bardzo obfite nitowanie uzupełniają całość. Naturalnie daleko tym wypraskom do najnowszych miniatur odrzutowców z Tamiyi czy Great Wall Hobby, ale mimo tego to wciąż wcale udana miniatura “Fafika”. Dodać należy: jedyna na rynku w tej skali.
Wypraski są tutaj w zasadzie te same, co w zestawie Wolfpacka, choć jak wspominałem, nie do końca. Jak widać na zdjęciach, ramka z górną połówką kadłuba doczekała się dodatkowej części (dolna część kadłuba z wylotem gazów działka – czego nie było ani w “Fafiku” wolfpackowym, ani answerowym), a wypraska przezroczysta choćby kilku, co w przypadku tej ostatniej jest dość istotne. Mamy na niej bowiem brakujące w oryginalnym zestawie T-50 światełko na stateczniku pionowym, osłony głowic Mavericków oraz Snipera.
Znacznie ciekawsze jest to, czego nie było w pudełku Wolfpacka, a jest w produkcie Hobby 2000. Wspominałem już o 3 ramkach, choć to tak naprawdę dwie różne, z czego jedna w dwóch egzemplarzach. Ta pierwsza i jedyna – najważniejsza, to wypraska H, zawierająca najważniejsze elementy, bez których nie jest możliwe wykonanie naszego FA-50.
Warto wskazać to, co najistotniejsze: ramka H zawiera prawidłowy statecznik pionowy (zupełnie inny niż ten w maszynie T-50), adekwatne tablice przyrządów dla obu pilotów, taką samą pokrywę przedniego podwozia i kilka antenek. Znajdziemy tu także opcjonalnie otwierane hamulce aerodynamiczne. No i jest zasobnik celowniczy Sniper, które FA-50PL mają w przyszłości używać, więc jakby co może się to przydać. Aha, zarówno hamulce jak i osłona podwozia są obficie ubogacone śladami po wypychaczach, dokładnie tam gdzie będzie je najtrudniej usunąć. Szkoda, iż nie znajdują się po przeciwnej stronie, gdzie powierzchnia gładka i prosta do obróbki, ale kto mówi, iż modelarstwo ma być łatwe i bezproblemowe.
Co interesujące, mamy tu także centralny zbiornik paliwa, podobny do tego, jakie przenoszą F-16. Choć mówiąc szczerze, to nie wiem czy nasze “Fafiki” używają takich samych. Jako iż jednak nasz pierwszy tuzin FA-50 to, po prostu, maszyny kupione od koreańskich sił powietrznych, można założyć z dużą dozą prawdopodobieństwa, iż to, co było w koreańskich maszynach, teraz jest też i w polskich. To na pewno się zmieni, gdy dostaniemy nowe FA-50PL, ale to za jakiś czas. Na razie mamy model naszej maszyny, więc chwilo trwaj!
Ale wypraska H to nie wszystko, bo jak wspominałem, są jeszcze dwie sztuki wypraski G, zawierające wszelkiego rodzaju podwieszenia (ale jest też tu i malutka antenka, także niezbędna do polskiej wersji samolotu). Mamy więc pociski AIM-9L/M Sidewinder (choć akurat tych nasze wojsko jeszcze nie posiada), AIM-120C, pociski AGM-65 Maverick czy bomby GBU-12. A więc to wszystko, co w tej chwili może, lub w przyszłości będzie mógł (teoretycznie) przenosić nasz FA-50. Są tu także odpowiednie pylony do uzbrojenia szturmowego, jak i wyrzutnie do Mavericków.
Całość rzeczonych wyprasek daje nam całkiem nowe i bogate możliwości konfiguracyjne uzbrojenia samolotu, nie musimy także szukać żywicznych konwersji w celu upewnienia się, iż nasz “Fafik” to naprawdę “Fafik”, a nie np. jego filipińska odmiana. I szczerze mówiąc wydaje mi się, iż to rozwiązanie wybrane przez Hobby 2000 jest w tej chwili najrozsądniejsze. Owszem, żywice Wolfpacka są nieco lepszej jakości, jednak nie każdy lubi się z nimi zadawać i je obrabiać oraz wklejać do modelu. Answer (podobno, bo w ręku tego nie miałem), brakujące części do polskiej wersji przygotował na niezbyt imponującym poziomie, więc jego zestaw w sumie trochę rozczarował. Zaś Hobby 2000 daje nam kompletny, plastikowy zestaw gotowy do budowy polskiej wersji myśliwca. Choć po prawdzie to tę szansę dał nam nieco wcześniej Academy, a polski producent dokonał jedynie transferu adekwatnych wyprasek do polskiego pudełka. Efekt jest jednak zadowalający.
Zestaw zawiera jeszcze, poza instrukcją, naturalnie arkusz kalkomanii i maski. Ten pierwszy, wyprodukowany przez Cartografa, robi całkiem imponujące wrażenie.
Jest spory i zawiera mnóstwo wszelkiej maści napisów eksploatacyjnych, oznaczeń i etykiet. Są także numery wszystkich w tej chwili posiadanych przez Polskie Siły Zbrojne “Fafików”, od 5001 do 5012 (do tej pory producent dostarczył nam 12 maszyn).
Jak też imitacja fałszywego kokpitu. Która na pewno lepiej wyglądałaby na gotowym modelu wymalowana od maski.
Mamy tu też sporo dość szczegółowych oznaczeń dla uzbrojenia, co zawsze cieszy.
Nie zabrakło też kalkomanii imitujących ekrany wyświetlaczy, czy różnego typu zegary i wskaźniki. Choć uczciwie trzeba przyznać, iż tylko część elementów paneli i tablicy przyrządów znajdziemy na arkuszu, resztę trzeba wymalować własnoręcznie.
Naturalnie chyba nie muszę podkreślać, iż jakość kalkomanii włoskiej drukarni jest bardzo wysoka, choć jak to Cartograf – poległ przy wydruku najdrobniejszych stencilsów, gdzie druk czasami zmienia się w nieczytelne kreski. Zegary do kabiny też mogłyby być trochę bardziej szczegółowe. W ogóle to Cartograf mógłby zauważyć, iż mamy 2025 rok i sporą konkurencję na rynku, która takie detale po prostu drukuje lepiej. Za to wszelkie aspekty nasycenia czy braku przesunięcia kolorów są tu zbliżone do perfekcji, jak to u tego producenta.
Wspominałem o maskach. Wycięto je w folii winylowej, więc obstawiam, iż po kilku miesiącach da się zauważyć ich skurczenie. Wiem, lepiej było wyciąć w kabuki, ale jednak wycieli w folii. Dobrze, iż jednak są, szkoda, iż jedynie do oszklenia i kół. I w zasadzie na tym kończą się multimedia tego zestawu.
Jest naturalnie instrukcja montażu, szczegółowa, choć zdaje się, iż to kopia instrukcji Academy od FA-50. Czytelna, jak to u tego producenta, wydrukowana starannie na kredowym papierze. Ale cieniutka, to ledwie 4 kartki, bo i montaż modelu przesadnie skomplikowany nie jest. I na koniec mamy jeszcze arkusz ze schematem malowań, a w zasadzie malowania, bo wszystkie nasze “Fafiki” mają ten sam schemat kamuflażu, szaro-szary, z identycznym rozkładem plam.
Podsumowując: jakość zestawu Academy i przepaku Hobby 2000 jest na tyle satysfakcjonująca, iż jest on zdecydowanie wart uwagi. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jego cenę.
Dariusz Żak
Model do recenzji przekazany przez Hobby 2000