8 sekretów dzieci w wieku szkolnym. Czego nie mówi ci twoje dziecko?

ladnebebe.pl 8 godzin temu

Już nie słodki przedszkolak, jeszcze nie samodzielny nastolatek. Pierwsze trzy klasy szkoły podstawowej to czas przestawiania się z wczesnego dzieciństwa w tryb szkolny. Dziecko przez cały czas potrzebuje się bawić, ale wydaje się znacznie doroślejsze.

Zmienia się jego zachowanie: pojawia się nowy rodzaj marudności, zdarzają się eksperymenty z niemiłym zwracaniem się do dorosłych. Teraz to nie my, rodzice, a grupa rówieśnicza jest centrum przeżyć. Przed jakimi wyzwaniami stają dzieci w wieku 7-9 lat? Jakie mają potrzeby? Jak je wesprzeć na tym etapie rozwoju, radzi Marta Kądziela, psycholożka i psychotraumatolożka.

1. Potrzebuję więcej czasu w adaptację

Kiedy myślimy o adaptacji do szkoły, bierzemy pod uwagę pierwsze tygodnie, cierpliwsi uwzględniają pierwsze miesiące. Czas adaptacji jednak – owo przejście ze świata przedszkolaka w rzeczywistość szkoły – wynosi trzy lata. Tyle dziecko potrzebuje, by się przyzwyczaić do szkolnego rytmu, do oczekiwań i zadań. Oczywiście, wiele dzieci jest na tyle elastycznych, iż już w pierwszych dniach szkoły świetnie sobie radzi. Jednak i one są tym wysiłkiem zmęczone.

Marta Kądziela: Kiedy dziecko idzie do szkoły, przeżywamy tę zmianę razem z nim. Podkreślamy: „Idziesz do szkoły, teraz zmieni się cały świat. Czekają cię nowe wyzwania, jesteś dużym chłopcem, dużą dziewczynką”. Mijają wrzesień, październik, dziecko już wie, gdzie jest szatnia, iż trzeba przynieść kapcie itd. Wchodzimy w rutynę. Ale dziecku przez cały czas bywa w szkole po prostu trudno.

Jak je wspierać?

Marta Kądziela: Przed pierwszym dniem w szkole lepiej nie nakręcać dziecka na epokową zmianę. Warto pamiętać, a także powiedzieć to dziecku, iż choćby w drugiej i trzeciej klasie wciąż będzie się przyzwyczajało do zmian. Szkoła będzie je bowiem zaskakiwać jeszcze przez długi czas. Dlatego, patrząc w domu, jak dziecko się bawi i jak sobie radzi z domowymi sprawami, miejmy na uwadze, iż ono wciąż wkłada olbrzymi wysiłek, by sprostać nowej, szkolnej rzeczywistości – by przesiedzieć na miejscu 45 minut, stawić czoła sporym wymaganiom. Również zachowania innych dzieci czy po prostu hałas mogą być trudne do oswojenia.

2. Opinia innych dzieci jest najważniejsza

Dziecko zaczyna głęboko w sobie przeżywać, iż inni robią coś lepiej lub gorzej niż ono, i uzależnia od tego własną ocenę swojej pracy. Zaczyna się porównywanie, liczenie się ze zdaniem innych dzieci i zauważanie swojej pozycji w grupie.

Marta Kądziela: Grupa to teraz najważniejszy odnośnik. Dziecko chce być podobne do rówieśników i interesujące dla innych. Chce wszystko robić zawsze dobrze. jeżeli wymagania okazują się w jakimś obszarze zbyt trudne, może się spotkać z niemiłą reakcją grupy. Na przykład inni się z niego śmieją, mogą je odrzucić.

Jak je wspierać?

Marta Kądziela: W domu dajmy bezwarunkową akceptację i pamiętajmy, iż w grupie klasowej ta akceptacja taka nie jest. Nasłuchujmy, co się dzieje z dzieckiem. Niektórym dzieciom trzeba pomóc w zaprzyjaźnianiu się. Na przykład jeżeli wybieramy się do kina, to zabierzmy koleżankę córki. Albo zapiszmy dziecko na takie zajęcia, na których będzie się czuło kompetentne. Syn genialnie gra w piłkę, ale w klasie nie ma kumpli? Zapiszmy go na zajęcia piłkarskie. Niech tam ma grupę, która da mu akceptację i która pomoże podciągnąć w górę jego samoocenę. Uważajmy też, by w tym delikatnym czasie umiejętnie zauważać błędy. Zamiast „Ojej, nie wyszło ci, tu jest błąd” powiedzmy raczej: „Czy »góry« pisze się przez u zwykłe czy o z kreską? Chodź, zobaczymy”.

3. Dlaczego robię tyle błędów?

O tym, czym jest błąd, dziecko dowiaduje się w szkole. W przedszkolu było małym odkrywcą, eksploratorem świata. Teraz często słyszy, iż coś robi źle. Błędy ortograficzne, pomyłki w zadaniu matematycznym, zgubiony długopis, przepuszczona piłka w czasie meczu – ciągle coś idzie nie tak. To dołuje.

Marta Kądziela: Dziecko w wieku wczesnoszkolnym jest bardzo wrażliwe na porażki. Chciałoby być świetne w oczach grupy rówieśniczej i we własnych.

Jak je wspierać?

Marta Kądziela: Kiedy wspólnie szukamy rozwiązań, na przykład razem wertujemy słownik w poszukiwaniu słowa albo sprawdzamy obliczenia na kasztanach, małymi krokami pomagamy budować w dziecku sprawczość. To jest nauka, iż można popełnić błąd. Błąd to nie koniec świata, tylko coś, co można poprawić. Starajmy się stworzyć dziecku przestrzeń na robienie tego, w czym jest świetne.

4. Szkoła jest głupia

Niektóre dzieci są miłośnikami szkolnego życia. Większość jednak walczy ze zmęczeniem, z niechęcią do porannego wstawania i szkolnej dyscypliny. Do tego dochodzą wymagające relacje z rówieśnikami i stres związany z oczekiwaniami nauczycieli. Pół biedy, jeżeli mamy gadatliwą pociechę, która chętnie relacjonuje szkolne zdarzenia. Wyzwaniem jest towarzyszenie dziecku, które trzyma napięcie w sobie.

Jak je wspierać?

Marta Kądziela: Zapytać raz nie wystarczy. By się dowiedzieć, co u dziecka, potrzeba paru, a czasami 10 rozmów podczas spaceru z psem, wspólnego gotowania czy wieczornego czytania. Słuchajmy uważnie i pamiętajmy, iż dziecko w tym wieku ma pełne prawo dać się ponieść fantazji. Prawda miesza się z opowieściami z zielonego lasu. Wiele rzeczy zostaje wyolbrzymionych, nie róbmy z tego sprawy. Dziecko czuje na 100% albo i choćby 110%. „Pani mi powiedziała, iż krzywo napisałam” – i z tego powodu jest wielka rozpacz. Nie przykładajmy do niej dorosłej perspektywy. Uznajmy, iż z punktu widzenia ośmiolatka to może być dramat. Naszą rolą jest przyjęcie jego smutku, rozżalenia, rozczarowania i wstydu przed kolegami. Utulmy dziecko, powiedzmy mu, iż dzisiaj napisało krzywo, ale możemy wziąć kartkę i poćwiczyć, a jeżeli nie, to zobaczymy, może jutro pójdzie lepiej. W rozmowie ze szkołą pozostajemy dorośli: „Wiem, iż pani ma obowiązek wychwycić krzywe litery mojego dziecka, bo ma je nauczyć ładnie pisać”.

5. Mam dosyć rywalizacji

Rodzice czasem mówią: „Moje dziecko nie umie przegrywać. Wścieka się nad planszówkami, rzuca kartami”. My to nazywamy zabawą, ale dla niego zabawa to bardzo poważna sprawa. Godnie przyjmować porażkę uczymy się wraz z dojrzewaniem, kiedy odkrywamy, jak z wyciągać z niej naukę. Szkoła, opierająca się na ocenach, motywująca uczniów pochwałami i nagrodami w konkursach, to nie jest środowisko, w którym dziecko może bezpiecznie budować pewność siebie.

Jak je wspierać?

Marta Kądziela: Zajęcia ruchowo-sportowe są dla dzieci bardzo ważne, dają bowiem możliwość wybiegania szkolnych emocji. W wypadku młodych sportowców uważajmy jednak z profesjonalnymi szkółkami i ligami. Sport to zdrowie, nie inwestycja w karierę zawodową. Ma być euforią i zabawą z rówieśnikami. Kładzenie nacisku na wyniki i medale, ocenianie i poddawanie weryfikacji dokłada dziecku kamieni do plecaka. Nadmiernie poważne podejście do zawodów to odpowiedź na potrzebę rodziców, przede wszystkim zaś trenerów, a nie dzieci w tym wieku.

6. Mój układ nerwowy jest przestymulowany

Zdrowe rośnięcie i rozwój intelektualny dziecka wymagają odpowiedniego, głębokiego odpoczynku. Potrzebuje ono dużo snu i czasu wśród przyrody. O jedno i o drugie jednak trudno. Psychologowie sporo mówią o uzależnieniu nastroju dzieci od dopaminy wyzwalanej podczas korzystania z mediów cyfrowych. Tej ekscytacji nic nie jest w stanie zastąpić, dlatego uzależnione dziecko nie odpoczywa, patrząc się w okno czy rysując. Często zasypia zbyt późno i śpi płytko.

Jak je wspierać?

Marta Kądziela:Gdybym wiedziała, jak mądrze i skutecznie wyznaczać dziecku granice w korzystaniu z elektroniki, dostałabym Nagrodę Nobla. To dziś jedno z największych wyzwań rodzicielskich. Na pewno należy dziecko odseparować od niebieskiego światła na co najmniej dwie godziny przed snem, to czysta biologia. Poza tym możemy mu pokazać, iż telefon i tablet nie są szczególnie ekstra. Nie przez zabranianie, bo to na dłuższą metę nie zadziała, ale przez oferowanie alternatyw. Do nas należy nauczenie dziecka, by znajdowało interesujące zajęcia poza ekranem. I pokazujmy dziecku, iż świat jest fantastycznie ciekawy, iż tym, co zobaczy czy pozna w realu, także można się podzielić z kolegami.

7. Obejrzałem w sieci rzeczy, których się boję lub wstydzę

Choć staramy się kontrolować treści, z którymi dziecko ma do czynienia, dzielnie podsuwamy strony popularyzatorów nauki przeprowadzających interesujące eksperymenty czy łamigłówki, nasze sito i tak w którymś momencie okaże się nieszczelne. Pornografia, przemoc, promocja konsumpcjonizmu, patoinfluencerzy… Prędzej czy później dziecko natknie się na nieodpowiednie, krzywdzące jego wrażliwość treści (lepiej jednak później, kiedy jego odporność psychiczna jest większa).

Jak je wspierać?

Zanim damy dziecku dostęp do sieci, uprzedźmy je, iż w internecie może trafić na bardzo fajne i bardzo niefajne treści. Zamiast zakazywać, towarzyszmy mu. Jest duża szansa, iż pewnego dnia nie zatai swojego strachu i będzie gotowe o nim porozmawiać.

Marta Kądziela: Koledzy w szkole powiedzieli, iż widzieli świetny filmik, na którym ktoś torturuje psa. I stało się, dziecko też to zobaczyło. Warto mu wtedy wytłumaczyć, iż ten człowiek nie dość, iż skrzywdził zwierzę (a przecież kochamy psy i wiemy, iż nie można krzywdzić zwierząt), to jeszcze za każdym razem, kiedy ktoś to ogląda, on na tym zarabia. Będzie więc chciał złapać następnego psa… A zatem czy jest sens oglądać takie filmiki? Nie wahajmy się też stosować blokady rodzicielskie i umówmy się z dzieckiem na kwadrans czy pół godziny korzystania z internetu w komórce dziennie, nie więcej.

8. Jestem zmęczony

Zmiana, która zachodzi w małym człowieku, jest ogromna. Ciało wciąż intensywnie rośnie, wymieniają się zęby z mlecznych na stałe. Do tego dochodzi adaptacja szkolna, uczenie się relacji społecznych i radzenie sobie z nauką. To jest ogromna eksploatacja energetyczna. Nie ma nic dziwnego w apetycie godnym górnika.

Jak je wspierać?

Marta Kądziela: Czas na nowo zdefiniować potrzeby fizjologiczne dziecka. Często jest tak, iż siedmiolatek wraca ze szkoły i najchętniej od razu położyłby się spać albo zaczyna nieprzytomnie rozrabiać. Najlepszą metodą jest wtedy popołudniowa drzemka. Może się okazać, iż dziecko, które dotąd spało 10 godzin na dobę, teraz potrzebuje 11 godzin snu, co zresztą być może niedługo minie. Dobrze jest wychwycić ten moment wielkiego zmęczenia, bo odpowiedni odpoczynek może wiele zmienić. Dziecko niewyspane gorzej przyswaja informacje, jest drażliwe, choruje.

Jak istotny jest etap wczesnoszkolny w życiu dziecka, wiemy z własnego doświadczenia. Wielu z nas ma wyraźnie zapisane w pamięci szkolne psoty, sukcesy i odkrycia, a także porażki i rozczarowania. Pamiętamy imiona najlepszych kolegów i koleżanek z tamtych czasów i w co się najczęściej bawiliśmy. Choć pierwsze trzy klasy szkoły to faza przechodzenia z okresu beztroski ku etapowi, na którym świat widzimy coraz bardziej trzeźwo i krytycznie, wciąż jest to czas najlepszych zabaw, biegania po podwórkach i odkrywania przyjemności z bycia z innymi. Mimo iż w domu szkolniak częściej bywa w złym humorze niż zwykle miły w obejściu przedszkolak, zaczyna się dla nas bycie razem na innej płaszczyźnie. Choćby w związku z tym, iż fizyczna wytrzymałość dziecka umożliwia nowe wspólne aktywności: wyczekiwane długie rodzinne wyprawy rowerowe, wspólne majsterkowanie i całkiem konkretną pomoc, na przykład na zakupach.

Marta Kądziela – psycholożka, psychotraumatolożka i dziennikarka. Doświadczenie zdobywała w Poradni Zdrowia Psychicznego dla Małych Dzieci i w kilku organizacjach pozarządowych. Certyfikowana trenerka TUS. W pracy korzysta z neurodoświadczeniowych metod pracy z traumą: EMDR i brainspotting. Na co dzień łączy działalność w mediach, w których zajmuje się głównie tematami społecznymi, z prowadzeniem prywatnego gabinetu terapeutycznego w Warszawie. Mama czterolatki, macocha nastolatka i partnerka najfajniejszego faceta na świecie. Więcej na: instagram.com/bycwzgodzie.

Idź do oryginalnego materiału