Chciał tylko adoptować syna byłej żony, a okazało się, iż to jego biologiczne dziecko…

newsempire24.com 2 tygodni temu

Chciał tylko zaadoptować syna swojej byłej żony. Okazało się jednak, iż to jego własne dziecko…

Gdy Kasia zostawiła Jacka, miał wrażenie, iż serce na zawsze opuściło jego pierś. Sześć lat razem, z czego cztery pod jednym dachem. Kochał ją tak, jak tylko można kochać – wiernie, aż do bólu. Ale wybrała innego. Bogatszego. Obiecał jej nowe mieszkanie, życie bez trosk i wolność od oszczędzania każdego grosza. A Jacek został sam. Złamany, zgnębiony.

Rzucił się w wir pracy. Pojawiał się w domu tylko po to, by nakarmić kota. Przyjaciół zaniedbał, hobby tym bardziej. Za to po kilku latach został kierownikiem działu, a potem założył własną firmę. I dopiero wtedy ból zaczął słabnąć. Znów pojawił się czas na życie, na ludzi. Na samego siebie.

Aż pewnego dnia usłyszał straszną wiadomość: Kasia zginęła. Jej mąż, ten „bogaty”, ją bił, i podczas jednej z awantur upadła – pechowo, śmiertelnie. Pozostał tylko mały synek, którego mieli oddać do domu dziecka. Jacek nie wahał się ani chwili – pojechał do chłopca.

Ten siedział skulony pod ścianą i płakał. Maliutki, bezradny, zrozpaczony. Jakby cały jego świat umarł. Jacek nie mógł na to patrzeć. Zaczął go odwiedzać codziennie – przywoził zabawki, słodycze, siadywał obok. Chłopiec powoli się oswoił, ale ciągnął do niego. Wtedy Jacek podjął decyzję: adoptuje go. W końcu wciąż kochał Kasię. Jak mógłby zostawić jej syna samego na tym świecie?

Po kilku tygodniach chłopiec zamieszkał z nim. A po roku Jacek nie wyobrażał już sobie życia bez niego. To był jego syn z ducha – radosny, bystry, dobry. Spacerowali, podróżowali, jeździli na karuzelach. Aż pewnego dnia, na urodzinach kolegi, ten powiedział:
— Słuchaj, jesteś pewien, iż to nie twoje dziecko? Wygląda dokładnie jak ty…

Jacek tylko się uśmiechnął:
— Nie, Kasia by mi powiedziała.
— A jeżeli sama nie wiedziała?

Ta myśl nie dawała mu spokoju. Zrobił test DNA. Wynik był pozytywny. To był jego syn. Jego własne, rodzime dziecko.

Jacek nie wiedział, co czuć: radość, ból, winę. Nie miał pojęcia, iż ma syna. A Kasia… Może sama nie wiedziała. Albo po prostu milczała.

Teraz rozumiał, dlaczego chłopiec od początku wydawał mu się tak bliski. Dlaczego właśnie do niego lgnął. Nie tylko uratował obce dziecko od samotności. Odzyskał swojego własnego syna. I choć przeszłości nie da się cofnąć, teraz miał szansę wszystko naprawić – dla syna, dla pamięci o Kasi, dla siebie.

Idź do oryginalnego materiału