Kiedy dziecko zalewa fala emocji
Wychowanie dziecka to nie tylko nauka, zabawa i wspólne chwile radości. To także codzienne mierzenie się z emocjami – często bardzo silnymi, które dla małego człowieka są nowe, niezrozumiałe i czasem wręcz przytłaczające. Strach, złość, smutek czy
bezradność mogą pojawić się nagle i zalać dziecko jak fala, a my – dorośli – często nie wiemy, jak zareagować.
Czasem dziecko zamyka się w sobie, odwraca głowę, nie chce rozmawiać. Innym razem wybucha złością, płacze, tupie, mówi rzeczy, których nie rozumie, a które nas ranią. I tu pojawia się pokusa powiedzenia: "Nie przesadzaj", "Uspokój się", "Nie ma się czego bać". Problem w tym, iż te słowa nie pomagają. One tylko uczą, iż emocje trzeba ukrywać.
Czego naprawdę potrzebuje dziecko?
Mały człowiek nie potrzebuje od razu rozwiązania swojego problemu. Potrzebuje przestrzeni, by go poczuć. Potrzebuje obecności – twojej cierpliwej, spokojnej obecności. I czasem jednej prostej podpowiedzi, jak te emocje z siebie wydobyć, jeżeli nie potrafi o
nich powiedzieć.
Powiedz: "Czy możesz to narysować?". To rada, którą przeczytałam na portalu gozen.com.
To jedna z najprostszych i najskuteczniejszych metod, które możesz zastosować. Wystarczy zapytać: "Czy możesz to narysować?" – nie chodzi o talent, tylko o uruchomienie innej formy komunikacji. Rysowanie, bazgranie, malowanie – wszystko, co pozwoli emocji wydostać się na zewnątrz, działa terapeutycznie.
Dziecko nie musi mówić: "Boję się", "Jestem samotny", "Zazdroszczę". Może to narysować – i nagle robi się trochę lżej.
Nie naprawiaj. Towarzysz. Twoja rola nie polega na szybkim załatwieniu sprawy. Nie chodzi o to, by znaleźć rozwiązanie i przejść dalej. Chodzi o bycie obok – cicho, uważnie, z akceptacją. I danie dziecku narzędzi, które będzie mogło zabrać ze sobą na dalszą drogę życia.