Kiedy mój mąż „odwiedzał syna”, dorobił się… córki z byłą żoną

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Michał był już dwukrotnie żonaty. Po raz pierwszy ożenił się w wieku 20 lat, bo jego ówczesna partnerka – Natalia – zaszła w ciążę. Drugi raz – z własnej woli, gdy miał 27 lat. Teraz ma 30… i właśnie był moim mężem.

Znałam jego przeszłość. Z Natalią – jego pierwszą żoną – widywałam się choćby osobiście. Mają razem syna. Spotykaliśmy się z okazji urodzin chłopca albo w święta, żeby przekazać mu prezent. Sama nie byłam jeszcze gotowa na dziecko, ale wobec jego syna miałam ciepły, neutralny stosunek.

Chłopiec miał niedługo skończyć dziesięć lat. Był grzeczny, dobrze wychowany, spokojny. Michał często go odwiedzał – zabierał na spacery, do kina, do muzeum, na gokarty. Był zaangażowany.

Nie miałam z tym problemu – wręcz przeciwnie. Myśl, iż mój mąż jest odpowiedzialnym ojcem, napawała mnie dumą. Nie miał zasądzonych alimentów, ale regularnie przekazywał pieniądze. Pamiętał o wszystkim i zawsze był obecny. To mnie ujęło.

Drugą żonę – Agnieszkę – poznał w pracy w Poznaniu. Zaczęło się od współpracy, potem przeszli do związku, wzięli ślub. Ale gdy projekt się skończył, Agnieszka dostała propozycję pracy w Norwegii i wyjechała. Michał jej nie zatrzymywał.

A potem pojawiłam się ja – Karolina z Wrocławia.

Zamknęłam oczy na jego przeszłość, sądząc, iż wszystko to tylko historia. Dziś wiem, iż to była naiwność.

Michał co tydzień jeździł do syna. Każdej niedzieli, bez wyjątku. Ja w tym czasie chodziłam z mamą na basen, do spa, na długie spacery. Oboje mieliśmy swój rytm.

Aż pewnego dnia zadzwoniła do mnie sąsiadka Natalii z Piły.

Miała mój numer awaryjnie – w razie czego.
– Przepraszam, iż się wtrącam – powiedziała – ale jesteś porządną dziewczyną. Powinnaś wiedzieć, iż twój mąż co tydzień tu przyjeżdża, mimo iż syn od dwóch tygodni przebywa u dziadków w Opolu. A Natalia… jest w ciąży. Brzuszek już całkiem widoczny. Może warto przyjechać i sama to zobaczyć.

Wiedziałam, iż to nie plotka.

Następną niedzielę oznajmiłam Michałowi, iż jadę z nim. Zbladł, zaczął coś bąkać, iż „to nie najlepszy dzień”, „nie ma sensu”. I wtedy wszystko stało się dla mnie jasne.

Mój mąż, odwiedzając „syna”, dorobił się… córki z byłą żoną.

Długo nie czekałam. Rozstaliśmy się. A Michał i Natalia gwałtownie znów się pobrali. Bez wielkich słów, bez dramatów. Jakby nigdy nic.

A ja?

Zostałam z niczym. Sama. Z pustką i pytaniem, jak mogłam tak się pomylić.


Czasem wydaje nam się, iż jeżeli bardzo się postaramy, damy komuś szansę, zaakceptujemy jego przeszłość – to wszystko się ułoży. Ale prawda jest taka: nie zbudujesz przyszłości z kimś, kto ciągle żyje przeszłością.

Nie żałuję, iż kochałam. Ale żałuję, iż nie dostrzegłam prawdy wcześniej.

Idź do oryginalnego materiału