Kłamstwo o ciąży, które miało zatrzymać jego miłość, obnażone podczas baby shower przez lekarza.

polregion.pl 1 miesiąc temu

Skłamała, iż jest w ciąży, żeby zatrzymać mężczyznę. Ale na baby shower wszystko wyszło na jaw, gdy lekarz, który miał ukryć jej kłamstwo, wyjawił prawdę.

Nigdy bym nie pomyślała, iż jedno kłamstwo może zniszczyć wszystko, w co wierzyłam. Zwłaszcza taką przyjaźń jak nasza – moja i Zosi. Byłyśmy nierozłączne od czasów studiów: nauka, nocne rozmowy, wyjazdy, wsparcie – wszystko razem. Ale jedna decyzja, jedna desperacka próba utrzymania związku zmieniła wszystko.

Zosia się zmieniła. Stała się wycofana, często się spóźniała, znikała gdzieś bez słowa, nerwowo przeglądała telefon. Zrzucałam to na pracę, ale czułam, iż coś jest nie tak w jej relacji z Kamilem. Przecież wszyscy uważali ich za idealną parę – tak to wyglądało z zewnątrz. Aż pewnego wieczoru, gdy jak zwykle oglądałyśmy film u niej w domu, Zosia szepnęła:

— Jestem w ciąży.

Zdrętwiałam.

— Co?… Serio?

— Tak. — Jej głos drżał, gryzła wargę. — Nie wiem, co robić. Kamil marzy o dziecku. A ja… Boję się. Ale jeżeli powiem, iż to nieprawda – on odejdzie.

Wtedy po raz pierwszy poczułam ten chłód w środku. Zosia? Ta pewna siebie, niezależna Zosia? Udaje ciążę? Próbowałam z nią rozmawiać, przekonywać, ale była nieugięta:

— To jedyny sposób, żeby go zatrzymać.

Najpierw starałam się ją wspierać. Potem zaczęłam zauważać dziwne rzeczy. „Brzuch” nie rósł. „Badania” były, ale szczegółów brak. Zawsze zmieniała temat, mówiła o „trudnej ciąży” – ale to brzmiało nienaturalnie.

Kiedy zaproponowałam wspólną wizytę u lekarza, Zosia zbladła.

— Nie, nie trzeba… Nie chcę, żebyś się martwiła…

Zrozumiałam – coś tu było nie tak. Ale nie spodziewałam się, iż prawda wyjdzie na jaw tak gwałtownie i… tak brutalnie.

Kamil, niczego nie podejrzewając, postanowił zrobić Zosi niespodziankę – baby shower. Zaprosił wszystkich: rodzinę, przyjaciół, kolegów z pracy. Dekoracje, prezenty, jedzenie – wszystko idealne.

Aż pojawił się on – doktor Kowalski.

— Dziękuję, iż pan przyszedł – powiedział Kamil, ściskając dłoń lekarza. – Zosia tak wiele o panu opowiadała.

Poczułam, jak ściska mi się gardło. Doktor Kowalski zastygł. Spojrzał na Zosię. W jego oczach było coś niepokojącego.

— Zosiu… — powiedział spokojnie, ale bardzo stanowczo. — Chyba czas powiedzieć prawdę.

W pokoju zapadła cisza. Zosia zbladła jak ściana, jej usta drżały.

— Ja… Nie jestem w ciąży — wykrztusiła. — Przepraszam, Kamil. Po prostu… Bałam się. Bałam się, iż odejdziesz…

Kamil zamarł. Jego dłonie zacisnęły się w pięści. Nie krzyczał. Mówił cicho, ale w jego głosie było więcej bólu niż w każdym krzyku:

— Okłamywałaś mnie. Udawałaś, iż nosisz moje dziecko. Zdradziłaś mnie.

Zosia zaczęła płakać, ale było już za późno. Wszyscy goście milczeli. Przyjęcie zamieniło się w farsę.

— Koniec imprezy — powiedział Kamil, patrząc jej prosto w oczy. — Proszę wyjść.

Stałam z boku i czułam, jak rozpada się nie tylko ich związek, ale też moja wiara w przyjaciółkę. Okłamywała wszystkich. Manipulowała. choćby lekarza, jak się okazało, błagała, żeby ją pokrył – a on, ulegając litości, przystał na to. Ale na baby shower zrozumiał, iż musi przerwać to przedstawienie.

Kamil był wstrząśnięty. Ale zachował się godnie – nie szukał zemsty, po prostu odszedł. I to była jego zemsta – spokojna, zimna, ostateczna.

A ja? Zrozumiałam, iż przyjaźń też może być kłamstwem. Czasem człowiek, którego uważałaś za najbliższego, okazuje się obcy. Wszystko, co ukrywane, w końcu wyjdzie na jaw. I nieważne, jak bardzo udajesz – prawda i tak cię dopadnie.

Idź do oryginalnego materiału