Moja żona choćby nie zauważa, jak długo nie ma mnie w domu, gdy mówię, iż zostaję dłużej w pracy. Wracam, a ona ogląda seriale. „Cześć”, „Cześć, kolacja na kuchence”. Siadam do stołu i patrzę na nią. Myślę – zaraz jej wszystko powiem, spakuję się i odejdę. A ona pewnie choćby nie zauważy mojej nieobecności, zapatrzona w ekran

przytulnosc.pl 1 miesiąc temu

Nigdy bym nie pomyślał, iż będę szukał rady w internecie, ale dusza nie daje mi spokoju. Nie chcę iść do psychologa – nie mam pewności, czy wszystko pozostanie w tajemnicy.

Przepraszam, iż nie podaję imion – świat jest mały. Może to tchórzostwo, ale każdy, kto chce coś zmienić w życiu, przechodzi przez taki moment.

Mam 55 lat, nie jestem już młody, ale też nie na tyle stary, by rezygnować z życia. Z żoną jesteśmy razem od 30 lat, ona ma 52. Pobraliśmy się pod koniec lat 80., szczerze mówiąc – bo była w ciąży. Mamy dwoje dzieci: syn ma prawie 30 lat, córka 25. Mieszkają osobno, w różnych miastach.

Nie przypominam sobie romantycznych chwil z naszego małżeństwa – żyliśmy obok siebie. Jesteśmy z żoną różni:

Ja lubię wypady pod namiot, wędkowanie, żona woli leżenie na plaży i robienie przetworów jesienią.
Słucham muzyki z lat 80., bardów, country, reggae; żona – disco polo.

Uwielbiam thrillery psychologiczne, ona – seriale.

Jestem spokojnym flegmatykiem, ona – impulsywnym cholerykiem.

Widziałem to wszystko, rozumiałem – to nie moje. Ale płynąłem z prądem – dzieci, wspólni znajomi, rodzice, którzy już odeszli. Po prostu się pogodziłem, myśląc, iż „takie jest życie”. Aż do momentu, gdy rok temu spotkałem swoją prawdziwą miłość.

Pojawiła się w naszej firmie pół roku przed naszym poznaniem, ale wcześniej jej nie widziałem – inny dział, inne piętro.Zbliżył nas firmowy jubileusz. Cały wieczór rozmawialiśmy i tańczyliśmy.

Rozmawiając z nią, czułem się jak nastolatek – przyciągała mnie niesamowicie! Jej wygląd – drobna, szczupła, z ustami jak u ptaszka. Tak ją nazywam – Ptaszynka. Nie miała (i nie ma) rodziny.

Co dziwne, uwielbia wszystko, co ja: spływy kajakowe, wędkowanie, wypady pod namiot, tę samą muzykę i filmy. Nie próbowała mi się przypodobać – po prostu opowiadała o sobie. Po raz pierwszy poczułem się naprawdę zakochany – choćby w młodości z żoną nie czułem tego samego!

Po tej imprezie przeniosła się do naszego działu, ale nikt nie zauważył naszego romansu.

Od roku spotykamy się u niej w domu. Nie myślcie, iż to „kryzys wieku średniego” – moja ukochana ma 48 lat, kilka mniej niż moja żona. Ale z żoną od lat nic nas nie łączy. Od pięciu lat nie było między nami bliskości.

Z Ptaszynką wszystko jest jak nowe, jakbyśmy mieli po 20 lat. A żona choćby nie zauważa, jak długo mnie nie ma, mówiąc, iż jestem w pracy. Wracam, a ona ogląda seriale. „Cześć”, „Cześć, kolacja na kuchence”.

Siadam do stołu i patrzę na nią. Myślę – zaraz jej wszystko powiem, spakuję się i odejdę. A ona pewnie choćby nie zauważy mojej nieobecności, zapatrzona w ekran. A jeżeli zauważy, to czy będzie płakać? jeżeli tak – będzie mi jej żal, jako osoby, z którą spędziłem 30 lat. I dzieci będzie mi żal, choć mają już swoje życie. Ale nie kocham już swojej żony. choćby jej codzienny wygląd mnie irytuje – jak śpi, jak je.

Ale jeżeli się odważę i wszystko powiem, stanę się szczęśliwy i wolny. Odnajdę życie, o jakim marzyłem – budzić się obok ukochanej, robić szalone rzeczy, chodzić na koncerty z lat 80., tańczyć reggae na plaży przy ognisku. To też marzenia mojej Ptaszynki. Już planujemy, jak to będzie. Na randkach trudno nam się rozstać – ona zostaje sama, a ja wracam do nielubianego domu. Pociesza mnie tylko praca, bo tam też ją widzę, a wieczorami spotykamy się na godzinę czy dwie.

Bardzo chcę odejść i zamieszkać z Ptaszynką, ale jest jeden problem – konsekwencje tej rewolucji. Ile plotek się pojawi, ile osądów.

W oczach innych staniemy się negatywnymi bohaterami: ona – niszczącą rodzinę, ja – starym, który się zakochał.Bardziej boję się o nią niż o siebie. Ale nie mogę dalej żyć jak mrówka (dom-praca-dom), nie kochając osoby obok. A miłości do żony już nie będzie. Serce mam rozdarte. Co robić?

Idź do oryginalnego materiału