"Naszym rodakom na all inclusive słoma z butów wystaje". Tak wychowujemy pokolenie buców

mamadu.pl 1 tydzień temu
Wielkanoc pod palmami, drinki z palemką i dzieci w basenie – brzmi jak idealne święta? Dla Roksany miały być. Ale zamiast relaksu przyszedł wstyd. Nie z powodu jajek bez majonezu, ale przez to, jak Polacy traktują ludzi, którzy pracują, żeby te "wymarzone wakacje" w ogóle się odbyły. Przeczytajcie mail od Roksany.


Odnoszę się do niedawno opublikowanego listu czytelniczki na temat Wielkanocy na wczasach. Moim zdaniem to ona tutaj jest problem i chciałabym zwrócić uwagę na coś jeszcze, czego ja doświadczyłam. Temat mnie zainteresował właśnie dlatego, iż sama byłam z mężem i córką, i zaprzyjaźnioną inną rodzinką, na takim wyjeździe, ale w zeszłym roku.

Dla mnie najgorszy w takich wakacjach był sposób, w jaki nasi rodacy traktują personel. Ludzi, którzy – niezależnie od kraju – pracują w pocie czoła, żebyśmy mieli "idealny wypoczynek". My też wtedy spędzaliśmy święta w jednym z tureckich kurortów. All inclusive, palmy, morze, piękna pogoda – wszystko jak z folderu. No, prawie wszystko.

Nie uczmy dzieci chamstwa


Już pierwszego dnia przy śniadaniu byłam świadkiem sytuacji, która mnie zmroziła. Przy sąsiednim stoliku siedziała polska rodzina z chłopcem – mniej więcej w wieku mojej Julki. Dziecko upuściło kawałek arbuza czy coś takiego na ziemię i zaczęło się schylać, żeby to podnieść. I wtedy ojciec z pełnym politowania tonem rzucił: "Zostaw to, od tego są sprzątacze. Nie po to płacimy, żebyś się brudził".

Autentycznie – zrobiło mi się niedobrze. Z powodu tej postawy. Tego braku szacunku i przekonania, iż skoro zapłaciłeś za wakacje, to możesz z butami wejść w czyjeś człowieczeństwo, iż tak powiem.

Inna scena – bar przy basenie. Kolejka, bo wiadomo: ciepło, dorośli chcą drinki, dzieci jakąś colkę. Pracuje tam młody chłopak, ledwo nadąża z obsługą. I słyszę, jak jakaś pani – Polka – rzuca z pogardą: "Ile można czekać, to nie Indie, żeby tak medytować przy robocie" i się zaczęła śmiać ze swojego "żartu". Jeszcze chwila i miałam jej coś powiedzieć, ale przyznam – po prostu zrobiło mi się wstyd.

Szczerze? Nie obchodzi mnie, ile kto zapłacił za wakacje. Nikt nie kupił sobie prawa do bycia chamem. A my, niestety, za granicą często zapominamy, iż nie jesteśmy u siebie. Że nasz "wypoczynek" odbywa się kosztem czyjejś ciężkiej pracy. I iż dzieci widzą, słyszą – i chłoną ten brak kultury jak gąbka, i potem mamy takich małych buców.

Z przykrością piszę te słowa, bo sama jestem Polką i kocham nasz kraj. Ale jak się widzi takie sceny, to człowiek naprawdę zaczyna się zastanawiać, co poszło nie tak.

Pozdrawiam, możecie opublikować, Roksana, mama 10-letniej Julki


Idź do oryginalnego materiału