Wiosna na razie nas nie rozpieszcza, na dworze zimno i ponuro. Ale gdy temperatury podskoczą, place zabaw znów zapełnią się dziećmi. I rodzicami, którzy będą czuwać w pobliżu, by maluszkom na pewno nie stała się żadna krzywda. Wśród tych troskliwych matek i ojców na bank znajdą się tacy, którzy stanowczo zabronią swemu dziecku zabawy w piaskownicy. Bo piach jest brudny, bo na pewno sikają do niego wszystkie bezpańskie koty i psy z okolicy, bo są tam zarazki, więc choroba gwarantowana.
Brudny piach nie taki straszny
Czy ten strach o to, iż maluszek przywlecze z piaskownicy jakieś choróbsko, rzeczywiście jest uzasadniony? Głos w dyskusji na ten temat zabrał właśnie dr Wojciech Feleszko, pediatra i immunolog, a prywatnie ojciec trojga dzieci. Jego zdaniem trzymanie maluchów z dala od piaskownicy nie jest dobrym pomysłem. Nie tylko dlatego, iż zabawa w lepienie babek z piasku czy budowanie zamków rozwija kreatywność. Jest też dobrym sposobem na… budowanie odporności. Tak, tak, tarzanie się w piasku, i to nie takim sterylnie czystym, wzmacnia naturalne mechanizmy obronne w organizmie dziecka.
Na poparcie tej tezy pediatra ma bardzo mocne argumenty. To zaskakujące wyniki badania przeprowadzonego trzy lata temu przez grupę fińskich mikrobiologów. – Badacze z Finlandii przeprowadzili interesujący eksperyment, który pokazał, jak istotny dla odporności może być kontakt z bakteriami z otoczenia. Przez dwa tygodnie dzieci bawiły się w dwóch różnych piaskownicach: jedna była wypełniona sterylnym piaskiem, a druga piaskiem z dodatkiem torfu z bakteriami z gleby. Zabawy odbywały się dwa razy dziennie po 20 minut. Po tym czasie sprawdzono, jak działa ich układ odpornościowy – mówi dr Feleszko.
Wynik tego eksperymentu z udziałem przedszkolaków był zaskakujący. Okazało się bowiem, iż dzieci, które bawiły się w piachu zabrudzonym torfem, miały lepiej rozwiniętą odporność i mniej oznak stanu zapalnego niż te, które wpuszczano jedynie do sterylnie czystej piaskownicy. To oznacza, iż zabawa w brudnym piachu nie tylko nie zabija, ale może pomóc w uodpornieniu się na bakterie chorobotwórcze.
Zdrowy rozsądek lepszy niż zakaz
Oczywiście, jak we wszystkim, warto zachować zdrowy rozsądek. Bo jeżeli osiedlowa piaskownica rzeczywiście jest wielką kuwetą dla bezdomnych kotów, to zabawa w niej może się skończyć chorobą, na przykład toksoplazmozą. Ale na to też jest prosty sposób. Wystarczy skrzyknąć paru ojców, wybrać też zanieczyszczony odchodami piach i wsypać czysty. A samą piaskownicę zabezpieczyć. I to niekoniecznie płotem czy ogrodzeniem, bo takie przeszkody na kotach nie robią wrażenia. Skuteczniejszym, a przy okazji tańszym sposobem jest szczelne nakrycie piaskownicy plandeką czy grubą folią.
Zamiast bać się o to, iż maluszek coś przywlecze z piaskownicy, warto przypomnieć sobie o istnieniu takich wynalazków jak mydło i ciepła woda w kranie. I nauczyć dziecko korzystania z nich. – Podsumowując, na pewno dzieci powinny bawić się w piaskownicy. A żeby się nie zarazić chorobą, wystarczy zachować podstawowe zasady higieny po zabawie – zadbać o to, by dziecko nie podczas zabawy nie brało tymi rękami jedzenia, a po wyjściu z piaskownicy umyło je. Te elementarne zasady sprawią, iż dziecko skorzysta z zabawy, a jednocześnie będzie zdrowe – podpowiada dr Feleszko.
Facetowi, który zna się zarówno na bakteriach, jak i na wychowywaniu dzieci, naprawdę można zaufać, więc jak się już zrobi ciepło, puszczajcie dzieci do piaskownicy.