Nie mów: "Ile razy mam ci powtarzać?". By dziecko słuchało, wypróbuj tej metody

mamadu.pl 7 godzin temu
Niepozorne zdanie, które wielu rodziców wypowiada w nerwach, może zostawić ślad na całe życie. "Ile razy mam ci powtarzać?" nie uczy, nie wspiera, tylko rani i buduje dystans. Zamiast złości, lepiej wybrać zrozumienie – to ono zostaje w sercu dziecka na dłużej niż jakakolwiek reprymenda. Co powiedzieć, by budować a nie ranić?


Wychowanie to nie bajka, ale bywa pięknie


Bycie rodzicem to jedna z najtrudniejszych i jednocześnie najbardziej satysfakcjonujących ról w życiu. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania: nieprzespane noce, złość, płacz, testowanie granic. Ale też uśmiech, pierwsze "kocham cię", przytulenie bez powodu, bezcenne spojrzenie pełne ufności.

Między codziennymi obowiązkami łatwo zapomnieć, iż dzieci nie są mini-dorosłymi. One uczą się dopiero, jak działa świat – a naszym zadaniem jest nie tylko ich prowadzić, ale też nie zgubić więzi po drodze.

Kiedy dzieci nie słuchają… i jak to na nas oddziaływuje


Każdy rodzic dobrze zna ten moment: prosisz, mówisz, tłumaczysz – i nic. Dziecko jakby w ogóle cię nie słyszało. Wtedy w głowie pojawia się to zdanie, które niemal samo wypływa z ust: "Ile razy mam ci powtarzać?".

To frustracja, zmęczenie, poczucie braku wpływu. Naturalne uczucia. Ale to, co powiemy w takim momencie, może znaczyć o wiele więcej, niż myślimy.

"Ile razy mam ci powtarzać?" to nie tylko pytanie – to zarzut, rozczarowanie i złość w jednym. W oczach dziecka brzmi jak: "Znowu zawiodłem/-am". "Jestem problemem". "Jestem głupi/-a".

Takie zdania nie uczą. One zawstydzają. I choć mówimy je w emocjach, w dziecku mogą zasiać ziarenko, które z czasem urośnie w mur – zbudowany z lęku, dystansu i przekonania, iż nie jest wystarczające.

Dziecko nie analizuje, nie filtruje słów przez "dorosłe" rozumienie. Ono chłonie wszystko jak gąbka – także naszą frustrację.

Co zamiast? Jak mówić, by dziecko naprawdę nas słuchało?


Zamień mechaniczne powtarzanie na coś, co zadziała i nie rani. Spróbuj powiedzieć:


"Widzę, iż nie usłyszałeś mnie za pierwszym razem. Co powiesz na to, iż ja poproszę cię o to jeszcze raz, a ty powtórzysz moją prośbę szeptem? Żebym wiedziała, iż mnie słuchasz i rozumiesz".

Chodzi o to, żeby zamiast wciąż powtarzać to samo, spróbować podejść do dziecka w sposób, który pomoże mu się skupić i lepiej zrozumieć. Dzięki temu dziecko bardziej się skoncentruje, bo będzie musiało powtórzyć za tobą, a przy tym nie będzie to już takie nudne ani stresujące. To sposób na lepszą komunikację, który pokazuje dziecku, iż chcesz współpracować i masz dla niego czas. To proste zdanie, które przeczytałam na portalu gozen.com, niesie kilka rzeczy: empatię, zaciekawienie i zabawę.

Nie chodzi o to, żeby być idealnym rodzicem. Tacy nie istnieją. Ale warto próbować być świadomym rodzicem – takim, który wie, iż każde słowo może budować lub burzyć.

Dzieci będą popełniać błędy. Będą czegoś nie słyszeć, zapominać, buntować się. Ale my możemy wybrać: albo powtórzymy komunikat ze złością, albo przekażemy go z miłością i

cierpliwością. Bo dzieci nie zapamiętają wszystkich naszych słów. Ale na pewno zapamiętają, jak się przy nas czuły.

Źródło: Gozen.com


Idź do oryginalnego materiału