Ona skłamała, iż jest w ciąży, żeby zatrzymać mężczyznę. Ale na baby shower wszystko wyszło na jaw, gdy lekarz, który miał ją pokryć, zdemaskował oszustwo.
Nigdy bym nie przypuszczał, iż jedno kłamstwo może zniszczyć wszystko, w co wierzyłem. Zwłaszcza taką przyjaźń, jak moja z Haną. Byłyśmy nierozłączne od studiów – nauka, nocne rozmowy, wyjazdy, wsparcie – zawsze razem. Ale jedno kłamstwo, jedna desperacka decyzja, zmieniły wszystko.
Hana się zmieniła. Stała się wycofana, często się spóźniała, znikała gdzieś, cały czas siedziała w telefonie, była nerwowa. Zrzucałam to na pracę, ale czułem, iż w jej relacji z Kacprem też coś jest nie tak. A przecież wydawali się idealną parą – przynajmniej na zewnątrz. Pewnego wieczoru, gdy jak zwykle oglądałyśmy u niej film, Hana szepnęła:
– Jestem w ciąży.
Zaniemówiłem.
– Co?… Serio?
– Tak. – Głos jej drżał, przygryzała wargę. – Nie wiem, co robić. Kacper marzy o dziecku. A ja… boję się. Ale jeżeli powiem, iż to wszystko nieprawda – odejdzie.
I wtedy pierwszy raz poczułem chłód w środku. Hana? Ta sama silna, niezależna Hana? Udaje, iż jest w ciąży? Próbowałem z nią rozmawiać, przekonywać, ale była nieugięta:
– To jedyny sposób, żeby go zatrzymać.
Najpierw starałem się ją wspierać. Potem zacząłem zauważać dziwne rzeczy. „Brzuch” nie rósł. Byli „lekarze”, ale nigdy nie było szczegółów. Ciągle zmieniała temat, mówiła o „trudnej ciąży” – ale to nie brzmiało prawdziwie.
Kiedy zaproponowałem, żeby iść z nią na wizytę, Hana zbladła.
– Nie, nie trzeba… Nie chcę, żebyś się martwił…
Było jasne – coś było nie tak. Ale nie spodziewałem się, iż prawda wyjdzie na jaw tak gwałtownie i… tak brutalnie.
Kacper, niczego nie podejrzewając, postanowił zorganizować dla Hany baby shower. Zaprosił wszystkich: rodzinę, przyjaciół, współpracowników. Dekoracje, prezenty, jedzenie – wszystko było idealne.
Aż do momentu, gdy pojawił się on – doktor Nowak.
– Dziękuję, iż pan przyszedł, doktorze – Kacper uścisnął dłoń lekarza. – Hana tak wiele o panu mówiła.
Poczułem, jak wszystko we mnie się ściska. Doktor zastygł. Spojrzał na Hanę. I w jego wzroku było coś niepokojącego.
– Hano… – powiedział spokojnie, ale bardzo stanowczo. – Myślę, iż czas powiedzieć prawdę.
W pokoju zapadła cisza. Hana zbladła, jej wargi drżały.
– Ja… nie jestem w ciąży – wykrztusiła. – Przepraszam, Kacprze. Po prostu… bałam się. Bałam się, iż odejdziesz…
Kacper skamieniał. Jego dłonie zacisnęły się w pięści. Nie krzyczał. Jego głos był cichy, ale brzmiał w nim więcej bólu niż w każdym krzyku:
– Okłamałaś mnie. Udawałaś, iż nosisz moje dziecko. Zawiodłaś moje zaufanie.
Hana zaczęła płakać, ale było za późno. Wszyscy goście milczeli. Przyjęcie zamieniło się w farsę.
– Dość, impreza skończona – powiedział Kacper, patrząc na nią prosto w oczy. – Proszę wyjść.
Stałem z boku i czułem, jak rozpada się nie tylko ich związek, ale też moja wiara w przyjaciółkę. Okłamała wszystkich. Manipulowała. choćby lekarza, jak się okazało, błagała, żeby jej nie zdradzał – a on, ulegając współczuciu, się zgodził. Ale na baby shower zrozumiał, iż musi przerwać to przedstawienie.
Kacper był wstrząśnięty. Ale postąpił słusznie – nie szukał zemsty, po prostu odszedł. I to była jego zemsta – spokojna, chłodna, ostateczna.
A ja? Zrozumiałem: przyjaźń też może być kłamstwem. Czasem człowiek, którego uważałeś za najbliższego, okazuje się obcy. Wszystko, co ukryte, w końcu wyjdzie na jaw. I nieważne, jak bardzo udajesz – prawda i tak cię dopadnie.