Pasożyt jako zięć, czyli jak moja córka zamieniła rozsądek na miłość

polregion.pl 22 godzin temu

Zięć-pasożyt, czyli jak moja córka zamieniła zdrowy rozsądek na miłość

Gdy moja Dominika pierwszy raz przyprowadziła swojego adoratora do naszego domu, coś mi się w sercu ścisnęło. Ten zarozumiały młodzieniec, z miną pełną przeświadczenia o własnej wyjątkowości, od razu wzbudził we mnie niepokój. Nie mężczyzna, a paw — strojny, gadatliwy, z uśmiechem od ucha do ucha, ale pod tą fasadą kryła się pustka. Nierozważny, lekkomyślny, wiecznie niezadowolony. Pracę zmienia częściej niż ludzie buty na sezon. Raz zarobki za małe, raz szefostwo „nie w porządku”, a innym razem grafik „nie dla niego”. Jak zwykle — wszyscy winni, tylko nie on sam.

Próbowałam przemówić córce do rozsądku. Płakałam, przekonywałam, tłumaczyłam, iż mężczyzna powinien być opoką, szczególnie w małżeństwie. Ale Dominika, oślepiona uczuciem, nie słuchała. Mąż — jej ojciec — machnął ręką: „Dorosła, niech się uczy na błędach, nasza rola to być obok”. Starałam się to zaakceptować. W końcu szczęście dziecka ważniejsze niż moje przeczucia. Ale jak zachować spokój, gdy latami wychowywałaś, inwestowałaś w nią wszystko, a ona nagle wiąże życie z tym leniwym darmozjadem?

Zrobiliśmy dla niej wszystko: skończyła renomowaną uczelnię, kupiliśmy jej mieszkanie w Warszawie, podarowaliśmy dobre auto. Wszystko, by miała łatwiej. A ona — proszę bardzo! — w wieku 25 lat wychodzi za człowieka, który nie potrafi niczego poza narzekaniem.

Ślub jednak się odbył. Byłam na nim, ale bez serca — tylko dla Dominiki. Potem zaczęło się ich wspólne życie. Na początku jakoś się układalo. Dopóki córka pracowała, jakoś sobie radzili. Ale gdy poszła na macierzyński — zaczęły się telefony: „Mamo, pożyczysz? Trzeba kupić jedzenie…”. Oczywiście pomagałam. Kochana córka, rozumiem, jak ciężko być młodą matką. Ale gdzie w tym wszystkim jest jej mąż?

Wkrótce wszystko się wyjaśniło: zięć znowu rzucił pracę. I nie dlatego, iż trudno znaleźć. Po prostu nie chce. Leży w domu, z telefonem lub przed telewizorem, i snuje wymówki. Jego rodzice mieszkają gdzieś na Podlasiu, na wesele choćby nie przyjechali, zero pomocy z ich strony. Wszystko spoczęło na nas.

Długo milczałam. Wiedziałam: każde słowo przeciwko ukochanemu Dominiki to konflikt. Ale w końcu nerwy nie wytrzymały. Powiedziałam im wprost: „Ty, Krzysiu, jesteś dorosłym mężczyzną, a zachowujesz się jak nastolatek. Nie chcesz pracować, nie potrafisz utrzymać rodziny. Po co w ogóle jesteś?”

Po tej scenie Dominika się obraziła, urządziła awanturę. Krzysio nagle „przypomniał sobie”, iż jest mężczyzną, i znalazł pracę. Ale jak zwykle — starczyło go na kilka miesięcy. Potem znowu zwolnił się — „toksyczna atmosfera”, „nie ta ekipa”, „grosze płacą”. Dominika, jak nakręcona, znowu go tłumaczyła: „Nie rozumiesz, mamo, tam naprawdę był okropny szef…”

Aż pewnego dnia, gdy przyjechałam z zakupami, znów zobaczyłam go na kanapie z pilotem, a córkę — z dzieckiem na rękach i podkrążonymi oczami. Wtedy straciłam cierpliwość. Zaproponowałam: „Może chociaż jako kurier zaczniesz? Masz auto, masz prawo jazdy”. Spojrzał na mnie, jakbym kazała mu ładować węgiel z Ukraińcami. Oświadczył, iż to „nie dla niego”. Zapytałam: „A opieka nad dzieckiem jest?” — usłyszałam, iż „to też nie męskie zajęcie”.

Wtedy podjęłam decyzję. Twardą. Niepopularną. Ale jedyną słuszną: „Albo wstaniesz z kolan i weźmiesz odpowiedzialność, albo koniec z pomocą. Nie będziemy cię ciągnąć na naszych barkach”. Dominika znowu histeryzowała, oskarżała nas o brak serca. Mówi: „Nie rozumiecie, ja go kocham!”. Tak, już trzy lata „nie rozumiemy”. Ale może czas, żeby ona zrozumiała siebie?

Córki i wnuczki nie porzucimy. Zawsze przyjmiemy, nakarmimy, pomożemy. Ale zięć… To zamknięty temat. Nie jesteśmy fundacją charytatywną. Mąż w pełni mnie poparł. choćby powiedział: „Lepiej sama niż z takim ciężarem”. Mamy nadzieję, iż Dominika kiedyś się ocknie. Choćby dla dziecka.

A na razie… Uczymy się kochać córkę z dystansu — tak, by samym nie cierpieć. Bo jeżeli ona sama nie zrozumie, w jaką pułapkę wpadła — nikt jej nie pomoże.

Idź do oryginalnego materiału