Powrót ojca po dziesięciu latach: czy warto burzyć to, co budowano latami?

newsempire24.com 1 tydzień temu

Dzisiaj znów myślałam o tym, co się wydarzyło. To niełatwe, ale postanowiłam zapisać swoje refleksje.

Kiedy się pobrali, Ania ledwo chodziła – była w dziewiątym miesiącu ciąży – wspominam ze ściśniętym gardłem. Jaka tam uczta weselna? Weszli do urzędu stanu cywilnego, podpisali papiery, a potem przyjechali do mnie. Nakryliśmy stół i cicho świętowali. Tydzień później urodził się nasz Kacperek.

Gdy pytają, dlaczego córka tak długo nie wychodziła za mąż, tylko wzdycham. Wszystko stało się nagle. Ania dowiedziała się o ciąży dopiero w trzecim miesiącu. Żyli z ojcem dziecka, planowali ślub, marzyli o przyszłości. Ale on zwiał. Przeraził się odpowiedzialności. Spakował rzeczy, zablokował Anię wszędzie i przepadł jak kamień w wodę.

Ania była załamana. W ciąży, porzucona, pełna lęku. Wtedy pojawił się Marek. Od razu powiedziała mu całą prawdę – nie ukryła niczego. Wysłuchał, zastanowił się… i został. Zaczął się nią opiekować, chodził na badania, gotował, pocieszał. niedługo oświadczył się. Powiedział: „Dziecko powinno urodzić się w prawdziwej rodzinie”.

Przyznaję, początkowo nie wierzyłam. Bałam się, iż za jego dobrocią kryje się coś złego. choćby próbowałam coś o nim sprawdzić – przyznaję ze wstydem. Ale na próżno. Marek okazał się nie tylko dobrym mężem, ale i wspaniałym ojcem dla Kacpra.

Minęło dziesięć lat. Kacper to mądry, dobrze wychowany chłopiec. Odrabia lekcje z Markiem, chodzą razem do kina, na basen, jeżdżą na rolkach. Ich miłość jest prawdziwa, szczera. Kacper nazywa Marka tatą – bo w rzeczywistości nim jest. Mama Marka, nawiasem mówiąc, uwielbia wnuka. Zabiera go na weekendy, daje prezenty, piecze jego ulubione drożdżówki.

Wszystko było spokojne, aż pewnego dnia Ania pokazała mi wiadomość: „Cześć. Widziałem zdjęcia naszego syna. Chcę go poznać. Ma prawo wiedzieć, kto jest jego prawdziwym ojcem”. Napisał to ten sam człowiek – biologiczny ojciec, który dziesięć lat temu uciekł, zostawiając ciężarną dziewczynę.

Wyobrażasz to sobie? – denerwuję się. Po prostu zobaczył zdjęcia w sieci i nagle się „obudził”! Zaczął pisać do Ani, domagać się spotkań, twierdzić, iż ma pełne prawo do dziecka. A potem wrzucił choćby zdjęcie Kacpra z kutym podpisem: „Mój syn”. Co za ojciec, skoro przez dziesięć lat choćby nie pomyślał o jego istnieniu?

Ania zawsze otwarcie publikowała zdjęcia syna – ze świąt, z wakacji, ze spacerów. Była z niego dumna. Ale nie przyszło jej do głowy, iż pewnego dnia to stanie się pretekstem dla ducha z przeszłości, by wtargnąć w ich życie.

Od razu powiedziałam: nie warto mu choćby odpowiadać! – opowiadam. To nie ojciec! Ale Ania się waha. Mówi: „To jego biologiczny ojciec, może Kacper ma prawo go poznać…”.

Marek oczywiście był przeciw. Wychowywał Kacpra od narodzin. To on jest ojcem, który nie uciekł, gdy było ciężko. Nie tylko dał mu miłość – wychował go. I teraz ma stać z boku, gdy jakiś obcy człowiek znów chce się wtrącić?

Gdy dowiedziała się o tym mama Marka, zadzwoniła do mnie. Prosiła, żebym wpłynęła na Anię. Mówi: „Przecież rozumiesz, iż to może zniszczyć wszystko – rodzinę, zaufanie, choćby duszę dziecka. Kacper wierzy, iż Marek to jego tata. Po co to psuć? Dla czego?”.

Ja też próbowałam z nią rozmawiać. Tłumaczyłam, iż więzy krwi nie zawsze są najważniejsze. Że ojciec to ten, który jest obok. Który nie zdradził. Który nauczył żyć. Wszyscy – i Marek, i jego mama, choćby ja – byliśmy stanowczo przeciw.

Ale Ania powiedziała: „Rozumiem was, ale jestem matką. I muszę dać Kacprowi wybór. Nie ukryję przed nim prawdy. Nie pozwolę, by biologiczny ojciec ingerował w nasze życie, ale dać Kacprowi szansę, by go poznał – muszę”.

Nie wiem, czy postępuje słusznie. To wszystko jest zbyt delikatne, zbyt kruche. Dziecko ma dziesięć lat. Dorasta w miłości i trosce. jeżeli dowie się, iż „tata” to nie jego tata, czy nie załamie jego świata? A jeżeli ten biologiczny ojciec znów zniknie, zostawiając nową ranę?

A może jednak… może Ania ma rację? Może nie warto żyć w kłamstwie? Co jeżeli Kacper sam kiedyś będzie chciał wiedzieć? Albo – odwrotnie – odrzuci tego, który go raz już zdradził.

Teraz wszystko wisi na cienkiej nitce. I ja, jako matka, po cichu modlę się, żeby ta nitka nie pękła. Żeby Marek pozostał w życiu Kacpra jego prawdziwym ojcem. I żeby Kacper, gdy pozna prawdę, wybrał dobrze – sercem.

Idź do oryginalnego materiału