Dzień dobry z Kalisza! To tutaj mieszka pewna bardzo kolorowa rodzina – Kaja z mężem i czwórką dzieci. Jak im się żyje wśród tych wszystkich brzoskwini, pomarańczy i cytrynowych żółci? Nie tęsknią za bielą albo szarością? Sami zobaczcie.
Katarzyna Stadejek: Gdzie dokładnie znajduje się wasze mieszkanie i kto tu mieszka?
Kaja Pest Skwarek: Nasz dom znajduje się na obrzeżach Kalisza. Mamy bardzo blisko do centrum, bo miasto jest kompaktowe! Mieszka tu sześcioosobowa rodzina, Kaja i Aleksander – rodzice, Edek, Eugenia, Rozalia i Ruta – dzieci.



Jak znaleźliście ten dom?
Gdy byliśmy na etapie poszukiwania idealnego mieszkania, by wreszcie osiąść na stałe, rozglądaliśmy się za czymś dużym i najlepiej w jednej z kamienic, których w Kaliszu nie brakuje. Jedno mieszkanie prawie kupiliśmy! Byłam przeciwniczką domu, bo to tyle pracy… ale przyjechaliśmy na nasze obecne osiedle i mnie trafiło. Zobaczyłam nas tutaj i uznałam, iż jeżeli ten konkretny dom jest w zasięgu, to bierzemy. No i był, czekał na nas.

Co było najważniejsze w podziale i urządzaniu waszej przestrzeni?
Kolor! Jestem ogromną fanką kolorów i tego, jak wpływają na atmosferę w domu. Dostałam wolną rękę i mogłam zaszaleć. Od długiego czasu miałam wizję, iż jedna łazienka ma być żółta, a druga różowa. Wiedzieliśmy, iż chcemy pokój-śpiulkolot, bo lubimy spać z dzieciakami. Poza tym nasza rodzina ciągle przechodzi jakieś ewolucje, zmiany – gdy się wprowadzaliśmy, byłam w trzeciej ciąży – więc ta przestrzeń też musiała być plastyczna, żeby za nami nadążyć.



Skąd czerpaliście inspiracje przy urządzaniu domu?
Oczywiście z Pinteresta! Ale miałam też świetną projektantkę, która uważnie słuchała tego, co mówię, i jednocześnie dawała znać, kiedy przesadzałam. Maja Śmichura, bardzo cię pozdrawiam!
Mój mąż pochodzi z wielodzietnej rodziny i wiedział z doświadczenia, iż na początku, kiedy dzieci są małe, bardziej przyda nam się przestrzeń do zabawy niż pięknie zaaranżowany pokoik. Moim zdaniem można połączyć jedno z drugim, ale nasza bawialnia wyszła super.


Ulubione miejsce w domu?
To właśnie bawialnia!
Bez którego mebla nie wyobrażacie sobie waszego domu?
Bez kanapy, którą niebawem musimy wymienić na większą, bo przestaliśmy się mieścić.



Co się znajduje w pokojach dziecięcych?
Pokoje dziecięce to trochę wszystkie pokoje, bo w dwóch sypialniach na górze śpią dzieci i rodzice, jest też bawialnia. Jedna z sypialni jest przy okazji pokojem do układania klocków Lego – ten pomysł pojawił się niedawno, gdy się okazało, iż Rutka nie dość, iż kocha psuć budowle, to jeszcze chce je później pożreć. Wszystkie klocki wylądowały więc „na wysokości”. A iż to domena głównie Edka, zażyczył sobie, żeby to była bardziej jego przestrzeń. I ma taki męski pokój, PlayStation i te sprawy.



Czy dzieci brały udział w urządzaniu tych pokoi?
Oczywiście. Nie wybierały konkretnych mebli, bardziej dawały znać, co gdzie by chciały, jakie strefy są im potrzebne. Te pokoje ciągle żyją i się zmieniają. Dziewczyny chciały bazę w postaci namiotu, bardzo lubią spędzać tam czas, ale pewnie i ona się znudzi, wtedy coś schowam, coś poprzestawiam.

Do których przedmiotów macie szczególny sentyment?
Bardzo lubię nasz domowy ołtarzyk, powstał niedawno, wcześniej w tamtym pokoju było biuro. Gdy zmieniło się w garderobę, pojawiła się przestrzeń na ołtarzyk.


Co lubicie w swojej okolicy?
To, iż jest bardzo blisko do centrum, a jednocześnie mamy wokół pola i zieleń. Nasze osiedle jest typowo rodzinne, mamy znajomych, zawsze ktoś jeździ na hulajnodze, rowerze… Nie ma nudy.
Dokończ zdanie: Nasz dom jest…
Radosny i żywy!