Rozdarty między dwiema rodzinami, nie mogę zdecydować, którą wybrać

newsempire24.com 1 tydzień temu

Rozdarty jestem między dwiema rodzinami i nie potrafię wybrać, którą porzucić.

W czasie studiów poślubiłem swoją pierwszą miłość, Zosię. Była to burza namiętności, która zawiodła nas przed ołtarz. Po ślubie zaczęło się zwykłe życie: praca, dom, codzienność. Urodziło nam się dwoje dzieci i, jak wszystkie rodziny, przeżywaliśmy wzloty i upadki. Były chwile szczęścia, były kłótnie, ale dawaliśmy sobie radę. Myślałem, iż tak już pozostanie – spokojne życie, gdzie wszystko jest przewidywalne. ale los zadecydował inaczej, i teraz stoję na krawędzi przepaści, nie wiedząc, jak wydostać się z pułapki, w którą sam się wpędziłem.

Miałem prawie czterdzieści lat, gdy w naszej firmie w niewielkim miasteczku pod Łodzią pojawiła się ona – Kinga, nowa pracownica. Wyglądała, jakby przybyła z innego świata: młoda, pełna życia, z olśniewającym uśmiechem, niczym z okładki magazynu. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Myśli o niej wypełniały mi głowę, serce waliło mocniej, ilekroć przechodziła obok. Nie sądziłem, iż w moim wieku można zakochać się jak nastolatek. Ku mojemu zdziwieniu, Kinga odwzajemniała uczucie. Jej spojrzenia, lekkie flirtowanie, przypadkowe dotknięcia – wszystko to rozpalało we mnie ogień, o którym dawno zapomniałem.

Nasz związek przerodził się w romans. Stało się to przypadkiem: jedno spotkanie, jeden wieczór, i nie potrafiliśmy się zatrzymać. Z Kingą czułem się żywy, młody, wolny. W tamtych chwilach nie myślałem, iż zdradzam Zosię. Było mi zbyt dobrze, by zastanawiać się nad moralnością. Kinga wiedziała, iż jestem żonaty, ale to jej nie powstrzymywało. Spotykaliśmy się potajemnie, w wynajętych mieszkaniach, hotelach, z dala od ciekawskich oczu. Nie zamierzałem porzucać rodziny – wmawiałem sobie, iż zdołam utrzymać obie rzeczywistości, balansując między nimi. To była iluzja, ale kurczowo się jej trzymałem, jak tonący brzytwy.

Po kilku latach Kinga oznajmiła, iż jest w ciąży. Gdy urodził się nasz syn, byłem w siódmym niebie. Trzymając go w ramionach, nie mogłem uwierzyć, iż to dzieje się naprawdę. Moje życie, wydawałoby się tak ustabilizowane, wywróciło się do góry nogami. Znów przeżywałem emocje, o których dawno zapomniałem: drżenie, zachwyt, poczucie nowego początku. ale wraz z tym szczęściem przyszło brzemię. Żyłem dla dwóch rodzin. Zosi mówiłem, iż jadę w delegację, by potem pędzić do Kingi i naszego syna. Rozrywałem się, nie wiedząc, jak wybrać. Obie kobiety były mi drogie, każda na swój sposób. Kochałem je obie, ale traciłem kontrolę.

Z czasem Kinga się zmieniła. Macierzyństwo uczyniło ją wymagającą. Wychowywała naszego syna sama, a to odcisnęło na niej piętno. Zaczęła mi wypominać: przynoszę za mało pieniędzy, słabo ich utrzymuję, poświęcam im za mało czasu. „Wiedziałeś, na co się piszesz” – mówiła, ale jej słowa kłuły. Przecież wiedziała, iż mam żonę, inną rodzinę, dzieci, które też muszę utrzymać. Wymówki przerodziły się w awantury. Ale i w domu nie było lepiej. Zosia też zauważyła, iż pieniędzy ubywa. „Za mało zarabiasz, jak my żyjemy?” – krzyczała. Miotałem się między nimi, ale gdziekolwiek się znalazłem, czekały mnie kłótnie. Moje życie stało się koszmarem bez wytchnienia.

Jestem zmęczony. Zmęczony kłamstwami, rozdwojeniem, niekończącymi się oskarżeniami. Każda z nich ciągnie mnie w swoją stronę, a ja nie potrafię się zdecydować. Zosia to moja przeszłość, moja rodzina, matka moich starszych dzieci. Przeszliśmy razem przez wiele, a myśl o porzuceniu jej rozdziera mi serce. Ale Kinga to moja namiętność, nowe życie, matka mojego syna. Bez niej siebie nie wyobrażam. Obie są częścią mnie, ale nie potrafię dłużej trwać w tym piekle. Kogo zostawić? Kogo zdradzić? Miłość do obu kobiet wypala mnie od środka, a ich żądania i awantury doprowadzają do rozpaczy. Stoję na rozdrożu, a każdy krok zdaje się prowadzić w przepaść. Jak wybrać, skoro każdy wybór złamie mi serce?

Idź do oryginalnego materiału