Oni nie mają szansy przetrwać
"Wyobraźcie sobie, iż podczas wielkanocnych przygotowań wydarzyło się coś, co totalnie mnie zaskoczyło i trochę zmroziło – mój 10-letni syn zadał mi pytanie: 'Mamo, a kiedy idziemy na pasterkę?'.
Poczułam, jakby ktoś nagle zabrał mi grunt spod nóg. Pasterka? Przecież to tradycja Bożego Narodzenia. Zamarłam. Jak to możliwe, iż moje dziecko nie wie, kiedy jest pasterka? Jak to możliwe, iż w świecie, w którym staramy się pielęgnować nasze tradycje, syn nie rozumie podstawowego rozróżnienia między świętami wielkanocnymi a bożonarodzeniowymi? Przecież to pokolenie nie przetrwa do jutra.
Z jednej strony nie mogę nie docenić jego zainteresowania świątecznymi zwyczajami, ale z drugiej… zaczynam się martwić. Jak to możliwe, iż współczesne dzieci, mimo iż są świadkami tych samych rytuałów, nie potrafią rozróżnić, czym różnią się dni związane z Wielkanocą od tych, które obchodzimy w grudniu?
Czy naprawdę wszystko, co ma związek z tradycją, stało się w jego oczach jednym świętem wrzuconym do wielkiego wora? A może to ja nie poświęciłam wystarczająco dużo uwagi, żeby wyjaśnić mu, iż pasterka to tylko dla Bożego Narodzenia, a w Wielki Piątek chodzi się na zupełnie inne wydarzenia?
Kiedy syn zapytał mnie o pasterkę, poczułam się, jakby tradycje świąteczne, które przekazuję z pokolenia na pokolenie, zaczęły zlewać się w jedno. Jakby czas w naszym domu, mimo dobrych chęci, zatracił swoją specyficzną rytmikę. Wiem, iż świat się zmienia, iż dzieci coraz mniej angażują się w kościelne ceremonie, ale czy to już naprawdę koniec? Czy tradycje są dla nich już tylko zlepkiem obrazków, które nie mają dla nich żadnej prawdziwej wartości?
Nie wiem, czy to ja powinnam być bardziej konsekwentna, czy może nasze tradycje, które miały być przekazywane przez pokolenia, stały się tylko kolejnym wspomnieniem w zgiełku współczesnego świata".