W sieci pojawia się wiele wpisów ze zdjęciami placów zabaw, które jedyne, do czego się nadają, to generalny remont. Przykłady pokazaliśmy w materiale: Dzieci mają się tu bawić, a są narażone na niebezpieczeństwo. "To jest tragedia, nie plac zabaw". W tym przypadku jest jednak inaczej. Dzieci marzą, aby przebywać na tym placu zabaw, a rodzice kombinują, jak dostać się z pociechami do tego "królestwa". Z pomocą przychodzi regulamin, który jasno wskazuje, iż za każde wejście na osiedlowy plac trzeba uiścić opłatę.
REKLAMA
"Byłam zdziwiona, kiedy znajoma powiedziała mi, iż kilka bloków dalej jest plac zabaw, za który się płaci. Myślałam, iż takie czasy już minęły, ale nic bardziej mylnego. Jak zobaczyłam go na własne oczy, to zrozumiałam, iż opłata jest słuszna i wcale nie taka wysoka" - powiedziała mi nasza czytelniczka, pani Wiola, matka dwójki dzieci, która mieszka na warszawskim Bemowie.
Zobacz wideo Pozwól dziecku rozwijać umiejętności. Pomogą Ci w tym interaktywne zabawki
Za zabawę na tym placu zabaw trzeba zapłacić. Spółdzielnia powołuje się na regulamin
Pani Wiola mieszka w Warszawie wiele lat i przyzwyczaiła się już, iż place zabaw w przestrzeni publicznej są zwykle bezpłatne i ogólnodostępne. Ten, który mieści się zaledwie dwie ulice od jej domu, nieco się przy tym wyróżnia. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Rozłogi" w Warszawie stworzyła regulamin, którego muszą przestrzegać odwiedzający. Oto kilka z podpunktów, które zaskoczyły panią Wiolę.
"uprawnionymi do korzystania z placów zabaw są wyłącznie Członkowie Spółdzielni, Mieszkańcy Spółdzielni, osoby upoważnione przez Zarząd Spółdzielni;
wejście na plac zabaw wyposażone jest w kontrolę dostępu i odbywa się przy użyciu pastylki;
pastylka wydawana jest przez Spółdzielnię w cenie 30,00 zł za sztukę".
Płatny plac zabaw. "Psy nie traktują piaskownicy jak kuwety"
Matka przyznała, iż wbrew pozorom, to świetny pomysł i sama planuje wykupić taki "abonament". Choć obok jej domu jest już jeden plac zabaw, to jak zapewnia, ten płatny zachęca nie tylko porządkiem, ale i nowoczesnymi sprzętami.
"Ten plac jest bardzo zadbany i czysty, nie walają się tam stare zabawki i śmieci. Psy nie traktują piaskownicy jak kuwety. Wiem też, iż korzystają z niego dzieci, których rodzice za to nie płacą, ale nikomu to nie przeszkadza. Fakt, iż są użytkownicy, którzy mają jakieś poczucie odpowiedzialności, wraz z kluczem do furtki sprawia, iż to miejsce nie wygląda jak większość ogólnodostępnych placów zabaw" - powiedziała nam pani Wiola i dodała, iż jej zdaniem cena miesięcznego "abonamentu" nie jest wygórowana.
Czy to legalne? Nie wiem, ale gdyby taki plac był obok mojego domu, to w zasadzie od razu kupiłabym dostęp, żeby moje dzieci mogły się bawić w dobrych warunkach. Żałuję, iż dowiedziałam się o nim tak późno
- podsumowała.
Abonament plac zabaw Screen: @http://sm-rozlogi.waw.pl/;
Matka: To jawne stygmatyzowanie dzieciaków i wykluczanie"
Nie każdy rodzic uważa jednak, iż płatne place zabaw są dobrą inicjatywą. Jedna z naszych czytelniczek, pani Anna, matka trójki dzieci, stwierdziła, iż martwi ją takie posunięcie spółdzielni. Mówi choćby o niepokojącej tendencji, bo przecież plac zabaw to prawo dzieci, za które nie powinno się uiszczać żadnej opłaty.
- Uważam, iż place zabaw powinny być darmowe. Dzieci muszą mieć miejsce, by móc się wybawić i wyszaleć. Nie oszukujmy się, ja bym wykupiła abonament, jakbym nie miała wyboru, ale byłyby osoby, których nie byłoby na to stać, albo nie zrobiłyby tego dla tzw. zasady. A ucierpiałyby na tym dzieci. Bo czemu zawiniły? Miałyby być od małego oddzielane od tych bogatszych? - zauważyła pani Anna i dodała:
To jawne stygmatyzowanie dzieciaków i wykluczanie. Nie chcę choćby myśleć, co przeżywałoby takie dziecko, któremu rodzice nie wykupiliby abonamentu. I co? Stałoby za płotem i patrzyło, jak inni się bawią? Aż ciarki przechodzą mnie na samą myśl. Jak kupowaliśmy mieszkanie, to jedną z kluczowych kwestii były dla nas place zabaw w pobliżu.
Plac zabaw. Nie tylko dobra zabawa, ale i bezpieczeństwo
"Każdy plac zabaw powinien być wyposażony w tablicę z regulaminem, a urządzenia na nim dostępne muszą spełniać wymagane normy bezpieczeństwa i posiadać certyfikaty potwierdzające ich zgodność z tymi normami. W Polsce te normy to PN-EN 1176 (wyposażenie placów zabaw) i PN-EN 1177 (nawierzchnie amortyzujące upadki)" - mówi Radosław Szymanowski z firmy Body Works Outdoor Fitness zajmującej się m.in.: budową placów zabaw.
"Wyposażenie placów zabaw jest zaprojektowane i zainstalowane w taki sposób, żeby było bezpieczne dla dzieci. Trzeba jednak pamiętać, iż żaden regulamin czy certyfikat nie zapobiegnie ewentualnym wypadkom, jeżeli dzieci będą się bawić na poszczególnych urządzeniach niezgodnie z ich przeznaczeniem. A jak wiadomo, w tej kwestii wyobraźnia dzieci niemal nie ma granic" - dodaje Szymanowski i wyjaśnia, iż tu rola rodziców, żeby czuwali nad młodszymi pociechami, a starszym wyjaśnili, czym mogą grozić niektóre ich pomysły.
Ekspert dodaje też, iż wielu wypadków udaje się uniknąć dzięki regularnym przeglądom wyposażenia placów zabaw, do których są zobowiązani ich administratorzy, czyli np. szkoła, wspólnota mieszkaniowa czy gmina. "Usunięcie ewentualnych usterek, czyli np. dokręcenie odkręconej śruby, o którą można się skaleczyć, czy wymiana pękniętego elementu to coś, czego nie wolno zaniedbywać" - podsumowuje.