Noże, jak sobie poradzisz, jeżeli niewinne dziecko twojego męża, Daria, wyląduje w domu dziecka?
Wolne, można by pospać. Ale Kinga przeciągnęła się, odsunęła kołdrę i wstała. Umyła się, zaparzyła świeżą herbatę, piła małymi łykami, patrząc przez okno na smutne podwórko z ogołoconymi drzewami i kałużami po deszczu. Niebo zasnute szarą, ciężką chmurą, lada chwila mogło zacząć sypać drobnym śniegiem.
Ale wyjść trzeba, choćby po to, by wyrzucić śmieci. Męczyło ją siedzenie w domu i użalanie się nad sobą. Nic nie da się zmienić, Darka nie wróci. Gdy umiera bliska osoba, wydaje się, iż część nas umiera razem z nią. Kinga czuła pustkę, której, choć się starała, nie potrafiła wypełnić. Czas nie leczy, tylko zagłębia ból, zaciera wspomnienia. Zmęczył ją ten smutek, żal i łzy. Jak żyć, gdy Darka już nie ma? Po co?
Poznali się na studiach. Na pierwszym wykładzie usiadł obok niej. Sympatyczny chłopak patrzył na świat z ciekawością i radością, tak jak ona. Potem biegali razem po korytarzach, szukając sal, w przerwach pędzili do stołówki.
Na piątym roku rozumieli się bez słów, jak małżeństwo po latach wspólnego życia.
— Jak ja bez ciebie będę żył? Nie wyobrażam sobie. Zdajemy egzaminy i się rozjeżdżamy. Słuchaj, a może nie rozstawać się? — zapytał kiedyś Darek.
— I co proponujesz? — Kinga spojrzała na niego pytająco.
— Wyjdź za mnie.
— To oświadczyny? — spoważniała. — Myślałam, iż nigdy tego nie usłyszę. A teraz biorę i się zgadzam.
— Naprawdę? — ucieszył się.
— Z czego się cieszysz? Do małżeństwa potrzeba więcej niż chęci bycia razem. Potrzebna jest miłość.
— Przyzwyczailiśmy się do siebie przez te lata. Kto powiedział, iż cię nie kocham? A ty? Kochasz mnie?
Kinga wiele razy zadawała sobie to pytanie. I zawsze odpowiadała, iż tak. Umarłaby, gdyby Darek związał się z inną. Pod koniec sierpnia wzięli ślub. Kinga mieszkała z rodzicami, a Darek przyjechał do miasta na studia z małej wioski.
Rodzice obojga dołożyli się i kupili im kawalerkę. Bez słów zdecydowali, iż z dziećmi poczekają. Kinga czuła, iż to wszystko niepoważne, jak zabawa. Ale czas mijał, żyli razem i byli szczęśliwi. Po dwóch latach Darek z kolegą założyli małą firmę.
Kinga nie chciała ryzykować, została w starej pracy. jeżeli by im nie wyszło, przynajmniej ona miałaby dochód. Ale Darkowi i Krzysztofowi się udało. Kinga też przeszła do pracy z mężem. Zajęła się księgowością, by uniknąć niespodzianek.
Po dwóch latach kupili większe mieszkanie, samochód, raz-dwa razy w roku wyjeżdżali za granicę. Wszędzie robili zdjęcia i nagrywali filmy. Po śmierci męża Kinga usunęła wszystkie pliki z pulpitu. Nie mogła na nie patrzeć, od razu zaczynała płakać.
Pamiętała ten przeklęty dzień w najdrobniejszych szczegółach. Był weekend. Jedli śniadanie. Nagle Darkowi zadzwonił telefon, zaczął się spieszyć.
— Gdzie idziesz? — spytała Kinga.
— Krzysztof nawalił, klient się wściekł, chce zwrotu pieniędzy. Jadę się tym zająć. — Pocałował Kingę w policzek w drzwiach i wyszedł.
Gdyby tylko wiedziała, iż widzi go po raz ostatni. Żadnych przeczuć. Później żałowała, iż puściła go samego.
Po godzinie zadzwonili z policji – Darek miał wypadek, musiała przyjechać do szpitala. Natychmiast wzięła taksówkę. Gdyby nie żył, powiedzieliby jej od razu. Wierzyła, iż mąż żyje, dopóki kapitan nie zaprowadził jej do kostnicy.
Śmierć Darka zakończyła też życie Kingi. Pogrzebem zajął się Krzysztof. Powiedział, żeby się nie martwiła, nie śpieszyła do pracy, dała sobie czas…
Kinga przebrała się. Całe rano chodziła w szortach i koszulce. Darkowi się to podobało, mówił, iż wygląda seksownie.
Minęły ponad dwa miesiące, czas wyjść z tej samotniczej nory. Kinga musiała wziąć się w garść. Teraz jest współwłaścicielką firmy Darka. Jutro poniedziałek, dobry moment, by zrobić pierwszy krok. A jeżeli nie da rady, zaproponuje Krzysztofowi wykup jej udziału, wyjedzie gdzieś odpocząć, potem znajdzie inną pracę.
Wyszła na zKinga odważyła się spojrzeć w przyszłość, wiedząc, iż choć ból nigdy nie zniknie całkiem, Darka zawsze będzie przy niej – w jej sercu i w firmie, którą razem budowali.