Zdradzona, ale ocalona: Historia rozbitego serca jednej kobiety

newsempire24.com 2 tygodni temu

**Złamane serce, ale nie złamane: historia kobiety, która musiała zaczynać od nowa**

— Igor, jestem w ciąży! — powiedziała Kasia, wchodząc do mieszkania, nie dając mężowi czasu w domysły. Zamarł, spojrzał w bok i westchnął: — No cóż… skoro tak wyszło — i gwałtownie pocałował ją w policzek, jakby uciekając przed własnymi uczuciami.

Kasia zakochała się w Igorze, gdy jeszcze studiowała na uniwersytecie. Pracował w firmie, gdzie ona miała praktyki. Młody, przystojny, już zastępca szefa działu — wydawał się z innego świata. Skromna dziewczyna z prowincji choćby nie marzyła, iż na nią spojrzy. Ale ostatniego dnia praktyk podszedł do niej sam, wręczył pudełko czekoladek i zaprosił na wieczorne spotkanie. Tak zaczęła się ich historia.

Na pierwszej randce wyznał, iż wychował się bez rodziców. Matka wyszła za mąż ponownie i wyjechała, zostawiając go pod opieką babci. Kasia nie przyznała, iż jej rodzice też nigdy się nią nie interesowali. Całe dzieciństwo — chłód,zon, obojętność, ani odrobiny ciepła. Oboje wiedzieli, co to samotność, i może dlatego tak gwałtownie się zbliżyli.

Miesiąc później Kasia wprowadziła się do Igora do wynajmowanego mieszkania. Później — ślub. Bez wielkiej fetmy, skromnie, ale z nadzieją. Marzyli o przyszłości, o własnym mieszkaniu, o spokojnym życiu. Tylko jedno ich dzieliło — dzieci. Kasia od dawna chciała dziecko, ale Igor zawsze zwlekał: „Nam tak dobrze we dwoje, po co się spieszyć?”

Kiedy test pokazał dwie kreski, Kasia długo się wahała, zanim mu powiedziała. Bała się jego reakcji, wyrzutów. W końcu zebrała się na odwagę.

— Zostaniemy rodzicami, cieszysz się? — zapytała.
— Myślałem, iż to będzie później… — odparł, nie kryjąc rozczarowania.

Na pierwsze USG nie poszedł. Czekał w samochodzie. A Kasia wróciła ze łzami w oczach, ale szczęśliwa — bliźniaki. Dwa małe serduszka biły w niej.
— Bliźniaki?! — Igor zbladł. — Nie, tak nie było umówione. Zrób aborcję!

— Co ty mówisz?! Widziałam nasze dzieci… Nie mogłabym… — płakała Kasia.

Miała nadzieję, iż się pogodzi, iż zrozumie. Ale z każdym dniem się oddalał. Zaczął wytykać, iż przytyła, iż straciła formę. Starała się ignorować. Po narodzinach dzieci było tylko gorzej.

Ola i Tola — bliźniaczki — stały się centrum jej świata. A Igor… zaniedbywał dom, spędzał czas w pracy, nie pomagał. Kasia znosiła to — dla dzieci, dla miłości, dla rodziny.

Gdy dziewczynki skończyły półtora roku, wspomniała o powrocie do pracy. Igor usiadł naprzeciwko, patrząc w podłogę:

— I tak się dowiesz… Mam inną. Odchodzę. Dzieci nie porzucę, ale chcę żyć z nią.

Kasia oniemiała.
— Mówiłeś, iż nigdy nie zrobisz tak, jak twoi rodzice! — wykrztusiła przez łzy.

Odszedł. Najpierw jeszcze przychodził, potem znikł na dobre. Kasia została sama. Bez grosza przy duszy, bez wsparcia. Wrócić do rodzinnej wsi? Ale tam nie ma pracy. W mieście — jest praca, ale nie ma gdzie mieszkać.

Pomógł jej szef — załatwił miejsce w akademiku. Mały pokój, remont, dwie małe dziewczynki — jakoś sobie radziła. Pewnego dnia, gdy próbowała wypchać wózek, usłyszała głos:

— Pozwoli pani pomóc? Jestem Piotr. Mieszkam obok.

Pomógł, nie zadając pytań. Później zaproponował pomoc z remontem. Zaczął odbierać dzieci z przedszkola. Kasia początkowo się broniła — bała się, ale z dnia na dzień Piotr stawał się częścią ich życia.

Był zwyczajny, ale pewny. Jego też zdradzono — żona odeszła do kolegi, gdy dowiedziała się, iż on nie może mieć dzieci. A tu — dwie malutkie dziewczynki, które pokochał od serca.

Gdy IgorGdy po roku Igor niespodziewanie wrócił, prosząc o drugą szansę, Kasia tylko pokręciła głową – teraz miała już prawdziwą rodzinę, a Piotr stał się dla dziewczynek lepszym ojcem niż kiedykolwiek był Igor.

Idź do oryginalnego materiału