Zmusiła mnie do wyprowadzki — teraz spędzam resztę życia na wsi: historia pewnej teściowej

newsempire24.com 16 godzin temu

No tak to już jest, iż na stare lata zostałam sama. Nie z własnej woli, nie przez zły los, ale przez moją synową, tej, której kiedyś otworzyłam drzwi swojego domu, a ona wyrzuciła mnie jak niepotrzebny grat. Teraz mieszkam w pochylonym, nieodremontowanym domu w zapadłej wsi. Bez wodociągu, z piecem, który trzeba rozpalać każdego ranka, z ubikacją na zewnątrz i wiadrami wody ze studni. Wszystko, co miałam, teraz należy do niej.

Nazywam się Wanda Nowak. Pochodzę z Poznania. Mój syn, Krzysztof, ma trzydzieści dwa lata. Ożenił się pięć lat temu. Ożenił się, jak mi się wydawało, oślepiony. Przyprowadził do naszego domu jakąś Kingę — dziewczynę z południa, bez mieszkania, bez zawodu, bez wstydu i sumienia. Syn był nią oczarowany, a ja od pierwszej chwili czułam niepokój. Ale milczałam. Miałam nadzieję, iż to minie.

Po ślubie zaczęliśmy żyć we trójkę w moim dwupokojowym mieszkaniu. Oddałam im większy pokój, a sama przeniosłam się do malutkiej sypialni, gdzie choćby obrócić się trudno. Minęło ledwie kilka miesięcy, i Kinga oznajmiła, iż jest w ciąży. Termin już był spory. Ale tu niespodzianka — Krzysztof poznał ją dopiero miesiąc przed domniemanym poczęciem. Przeliczyłam. Nic się nie zgadza.

— Urodziłam przedwcześnie — powiedziała.
— Przedwcześnie? Z normalną wagą, bez problemów i choćby bez śladu wcześniactwa?

Milczałam. Syn uwierzył. A ja — nie. Już wtedy czułam, iż to nie jego dziecko. Ale co udowodnisz, gdy syn jest ślepy?

Na początku jeszcze udawała gospodynię — myła podłogi, gotowała. Potem przestała. Cały dom ciągnęłam sama. A potem zaczęło się to, co ostatecznie zniszczyło wszystko. Kinga zażądała, żebym oddawała im swoją emeryturę “do wspólnego budżetu”. Bez skrępowania, bez owijania w bawełnę. Wprost.

— A jaki jest twój wkład, Kinga? — spytałam. — Ani dnia nie pracowałaś ani przed ślubem, ani po!

Krzysztof stanął w jej obronie. Zażądał, żebym tłumaczyła się za każdy grosz wydany na siebie. Widać, Kinga dobrze go przygotowała. Wiedziała o wszystkich dodatkach, emeryturach, zasiłkach. Wszystko miała na oku. Nie mogłam choćby kupić sobie leków bez wysłuchania wykładu.

W końcu moja cierpliwość pękła. Kupiłam sobie lodówkę i postawiłam w swoim pokoju. Przestałam się dokładać do jedzenia, przestałam płacić za wszystkich, rozdzieliliśmy rachunki. Nie byłam zobowiązana karmić leniwą i jej dziecko. Nie byłam — i koniec.

Wtedy Kinga zrozumiała, iż nie wyprze mnie tak łatwo. Pewnego dnia, gdy mnie nie było, przeszukała moje dokumenty. Znalazła papiery na mieszkanie. I tu był haczyk: po rozwodzie z ojcem Krzysztofa wykupiłam jego część, ale wszystko zapisałam na syna. Wtedy myślałam — niech będzie jego, przecież mam tylko jego…

Kinga była wniebowzięta. Groziła:

— Wynoś się stąd! Nie masz tu żadnych praw! Pikniesz Krzysztofowi — rozwiodę się i zabiorę połowę mieszkania. Wtedy i ty, i on wylądujecie na bruku!

Co mogłam odpowiedzieć? Wiedziałam, iż syn jest między młotem a kowadłem. Nie chciałam go rozdzierać. Spakowałam rzeczy i wyjechałam do starego domu rodziców na wsi. Kupiliśmy go dawno z byłym, ale nigdy nie udało się go dokończyć. I teraz żyję w tym zapomnianym zakątku świata, gdzie zimą jest zimno, a latem tylko samotny dym z komina przypomina o moim istnieniu.

Krzysztofowi powiedziałam, iż chcę spokoju, ciszy, natury. Nic nie podejrzewał. A Kinga tylko się ucieszyła — jedne usta mniej. Teraz rzadko widuję syna. Przyjeżdżał przez pierwszy rok parę razy, teraz — cisza. I wiem: ona mu nie da. Nie pozwoli.

Żałuję tylko jednego — iż wtedy nie zapisałam mieszkania na siebie. Że uwierzyłam w miłość syna, w uczciwość synowej. A teraz jestem w samotności, bez dachu nad głową, bez rodziny, bez nadziei. Starość, która miała być w cieple, stała się walką o przetrwanie.

Tak oto jedna kobieta — obca, ale wrosła w dom — zabrała mi wszystko. Mieszkanie. Syna. Szacunek. I teraz każdej nocy modlę się, żeby syn się obudził. Żeby zrozumiał, kogo wybrał. Ale boję się — iż będzie za późno.

Idź do oryginalnego materiału